Witajcie w kolejnym numerze „TopGuitar”. W listopadowym odcinku z serii „Dr Amp”, omówimy temat kompresora, poznamy zasadę jego działania oraz opiszemy różne możliwe rozwiązania kompresora.

Kompresor jest efektem z grupy urządzeń wpływających na dynamikę sygnału. Ma on za zadanie wyrównać głośność sygnałów cichych do sygnałów głośniejszych, dzięki czemu gramy na jednakowym poziomie, mimo że zmienia się nasza dynamika gry. Ułatwia to słyszalność cichych dźwięków podczas koncertów, często też realizatorzy stosują takie zabiegi w nagraniach. Kompresja nieroztropnie używana zabija ekspresję gry, dlatego trzeba dozować ją z umiarem. Momentem, w którym kompresor na pewno się przydaje, są solówki w utworach – chyba nic tak nie ułatwia gry legato i tappingu jak kompresor.
Jak to działa?
Kompresor składa się z pięciu bloków. Pierwszym z nich jest standardowy bufor impedancji, odpowiedzialny za to, by dopasować wysoką impedancję gitary do następnego stopnia, jakim jest element wykonawczy, czyli…
… drugi stopień – wzmacniacz operacyjny lub też element wzmacniający typu lampa czy tranzystor, który to będzie posiadał płynną regulację czułość zautomatyzowaną przez następny stopień. Jeśli chodzi o wzmacniacze operacyjne, to najczęściej stosuje się układy typu CA3080, które mają wbudowany w układ stopień regulacji czułości. Można również stosować lampy i tranzystory – wtedy elementem, który reguluje czułość wejścia, jest fotorezystor zespolony z żarówką lub diodą i podłączony w katodę/emiter tegoż stopnia do sterowania.
Tak, ale czym sterujemy tę czułość? Musi być przecież jakaś automatyka? Następny, czyli trzeci stopień, to właśnie ona. Przez tę automatykę przepływa nasz sygnał z drugiego stopnia. W automatyce ten sygnał zostaje wyprostowany i trafia na komparator, gdzie porównywany jest jego poziom z poziomem napięciem odniesienia – jeśli jest za duży, to automatyka wysyła sygnał zmieniający czułość wzmacniacza. Gdy poziom jest za mały, to automatyka nie wysyła sygnału, a wzmacniacz zwiększa swą czułość, dopóki nie dostanie sygnału od automatyki. Ciekawostką jest to, że w przypadku kompresorów opto elementem zmieniającym czułość jest żarówka/dioda i zależnie od jej bezwładności taki kompresor może reagować leniwie (żarówka – układ vintage) lub szybko (dioda LED – modern). Sam układ automatyki może być wyposażony w parę regulacji, które ustalają, jak kompresor działa.
Pierwszym parametrem jest próg działania (threshold), który jest właściwie regulacją napięcia odniesienia, do którego komparator ma porównać. Drugim parametrem jest attack, czyli ustalony czas reakcji automatyki na sygnał. Szybszy attack mocno ogranicza wszystkie szczyty, dłuższy pozwala przepuszczać tzw. transjenty. Trzecim parametrem, rzadziej spotykanym, jest hold, czyli podtrzymanie automatyki w stanie kompresji przez określony czas. Czwarty parametr to relase, czyli odpuszczenie, a więc czas, przez jaki układ ma przerywać kompresję
Kolejnym czwartym już blokiem jest stopień wyjściowy, składający się najczęściej z regulacji głośności i kolejnego stopnia bufora. Bywa, że w tym stopniu jest też mikser sygnałów wet/dry (stosunek skompresowanego sygnału do oryginalnego).
Ostatnim stopniem, który omówię, jest stopień zasilania, gdzie oprócz standardowych 9V występuje dzielnik napięcia ustalający napięcie odniesienia do naszej automatyki.
Poznaliście właśnie podstawową zasadę działania i budowę standardowego kompresora sygnału. Są jeszcze różne odmiany kompresorów, jak np. pasmowe. Ich budowy jednak nie będę omawiał, bo zasada działania w każdym jest taka sama.
Kompresor jest urządzeniem uniwersalnym i przy pewnym ustawieniu może być użyty jako limiter, a w innym jako swoisty sustainer, powodując wydłużenie dźwięków naszej solówki w nieskończoność w kontrolowanym sprzężeniu.
Polecam pobawić się kiedyś w budowę takiego urządzenia – w sieci znajdziecie wiele schematów i modyfikacji usprawniających ich działanie. Standartowy kompresor gitarowy ma niestety mało regulacji, ale są mody, które poszerzają ich możliwości –warto poszukać!
Do przeczytania w kolejnym artykule!
