Pomimo nieograniczonego dostępu do rzetelnych informacji dotyczących problematyki gitarowej wielu gitarzystów nadal wierzy w mity. Owe mity są często powielane i zaczynają żyć własnym życiem w myśl zasady, że nieprawda często powtarzana legitymizuje samą siebie. Czasem są to tylko niewinne „głupotki”, ale czasem bywa, że ktoś świadomie próbuje nas zrobić w przysłowiowe jajo.
Mit I
[quote_box_right]Na forach internetowych niewiedza i ciemnogród są równie częste jak rzetelne opinie i cenne uwagi.[/quote_box_right]
Na forach internetowych niewiedza i ciemnogród są równie częste jak rzetelne opinie i cenne uwagi. Zdarza się, że ktoś czegoś nie doczyta, nie zrozumie i, będąc niedoinformowanym, z uporem maniaka powiela swoje swoje teorie. To w gruncie rzeczy nie jest groźne, bo taka niewiedza szybko bywa weryfikowana przez uczestników dyskusji. Chyba, że dana osoba jest odporna na każdy inny rodzaj wiedzy poza tą, której sama jest autorem. Wtedy robi się ciekawie. Dla przykładu taka sytuacja:
Dzień dobry. Proszę pana, kupiłem na Allegro gitarę firmy X i wygląda na to, że jest zepsuta.
Tak, a co się stało?
Szukałem gitary, która dobrze gra flażoletami, zauważyłem, że w tej odzywają się tylko na V i na VII, a najlepiej na XII progu. Trochę słabo, bo dałem za nią trochę kasy, no nie stać mnie jeszcze na gitarę u was, ta miała być tymczasowa, ale martwią mnie te flażolety.
Hmm… Nie wiem, czy potrafię panu pomóc. A widział pan jakąś taką, która by panu odpowiadała?
Na YouTubie widziałem gościa, miał chyba gibsona, grała mu super flażoletami wszędzie, ale może miał jakiś dobry wzmacniacz?
Wie pan… Hmm.. jak to powiedzieć…
Tu nastąpił mój mały wykład o flażoletach naturalnych i sztucznych, w którym starałem się jak najprzystępniej wyłożyć istotę problemu, po czym usłyszałem…
No to ile u was kosztuje taka, żeby dobrze flażoletami wszędzie grała?
Flażolety naturalne i sztuczne to jedna z lekcji, które każdy musi odrobić sam.
Mit II
W sumie zabawna i niewinna rozmowa. Na to, że ktoś czegoś nie rozumie, można przymknąć oko i machnąć ręką, mówiąc: to nie mój problem. Gorzej, jeśli jesteśmy świadkami próby manipulacji, a na to już trudno dać przyzwolenie.
[quote_box_right]Marker ma taki wpływ na sustain jak kolor gitary na jej brzmienie.[/quote_box_right]
Od kilku lat redakcyjnym powiedzeniem i synonimem niekompetencji jest „marker przedłużający sustain”. Powiedzenie wcale nie jest wyssane z palca, wręcz przeciwnie – ma bardzo poważne źródło i dotyczy dobrze znanych gitar obecnych na rynku. Padło z ust specjalisty do spraw sprzedaży, zatem człowieka, który zapewne się zna. Hmm.. No właśnie… zapewne… „Marker przedłużający sustain” jest oczywistą bzdurą, ale co jeśli „specjalista” powie albo napisze, że nie? Wówczas wielu zacznie się zastanawiać, a inni zgodnie przytakiwać. W rozmowie wyczuwalny był ton nieznoszący sprzeciwu, więc nie było sensu polemizować. Jak się niedługo później okazało, „specjalista” najwyraźniej o gitarach wiedział tyle co o mrożonych warzywach, które były podmiotem jego wcześniejszego zatrudnienia. Ale w tamtej chwili tworzył opinię i gotów był położyć na szali swoje stanowisko w imię lepszych wyników sprzedaży.
Marker ma taki wpływ na sustain jak kolor gitary na jej brzmienie.