Dzyń, dzyń! Oto kolejna premiera na łamach TopGuitar. Prosto z UK przybył do Polski efekt typu booster, ale – jak zwykle w przypadku kotki Blackstar – nie jakiś tam zwyczajny, jakich tysiące na rynku. Tym razem oprócz brzmienia, niespodzianką jest idea jego projektu korekcji, która nawiązuje do samych początków tych układów.
Ten booster to koniec czarów, jakie serwują nam Dual Drive i Dual Distortion. Oparty na twardych zasadach fizyki Boost wykorzystuje pierwszy i jedyny stopień mocy zrealizowany w klasie A, co oznacza, że nie ma mowy o jakichkolwiek kompromisach wobec tego, co serwuje nam charakterystyka triody ECC83.
Przypominam tylko, że tytułowy Departament 10. to zespół badawczo-rozwojowy marki Blackstar, odpowiedzialny za innowacje i projektowanie nowych urządzeń. Ten zespół inżynierów to jednocześnie muzycy, którzy nieustannie eksperymentują z nowymi pomysłami i dążą do odnalezienia Świętego Graala muzyków, czyli idealnego brzmienia.

Baxandall story
Lampa 12AX7A vel ECC83 wraz z odmianami zawsze była i nadal jest najpopularniejszą lampą stosowaną w stopniach wejściowych wzmacniaczy gitarowych. Jeśli poprzemy brzmienie, które ona daje korekcją opartą na wzorcu Baxandall, otrzymamy narzędzie, z którym możemy zawojować świat, a przynajmniej sceny na tym świecie. Przypomnijmy teraz, co to jest ten pierwotny standard Baxandall.
Najpopularniejszy obwód trójpasmowej korekcji opracował i opublikował 10 października 1952 roku brytyjski inżynier PJ Baxandall. Artykuł nosił nazwę „Negative Feedback tone Control — Independent Variation of Bass and Treble Without Switches” i ukazał się w pionierskim periodyku Wireless World, wydawanym w Londynie od 1913 roku (!). Ten rodzaj regulacji EQ można znaleźć w większości obecnie używanych urządzeń. Układ Baxandall wyróżniał się bardzo niskimi zniekształceniami harmonicznymi dzięki zastosowaniu sprzężenia zwrotnego ujemnego. Pomagało to zachować precyzję kontroli nad zachowaniem stopni mocy. Sprzężenie zwrotne ujemne oddziałuje poprzez wysłanie kopii sygnału wyjściowego z odwróconą polaryzacją z powrotem do wejścia wzmacniacza. Jeśli ten sygnał jest po drodze filtrowany przez elementy dyskretne, które zmieniają proporcje częstotliwości, mamy słynną kontrolę tonu Baxandall.
Budowa
Trzeci nowy efekt z nowej serii to kompaktowa kostka wielkości standardu BOSS/MXR, która wykorzystuje stopień wejściowy pracujący w klasie A oraz pasywny korektor typu Baxandall. Do dyspozycji mamy tu trzy regulatory – Boost, Low i High oraz wejście i wyjście typu jack 1/4”. Filozofia prostoty i skuteczności, zero kompromisów z brzmieniem i zero kombinatoryki vel „gałkologii”.
Jak łatwo się domyślić, sterowanie tym efektem jest stosunkowo proste i dokonujemy go z poziomu „pokładowego” podbicia basów i wysokich tonów, oczywiście jeśli mamy ucho wyczulone na delikatne zmiany barw dźwięków. Wydaje się bowiem, że układ EQ działa dosyć subtelnie, bez skrajnych podbić tudzież kompletnej wycinki pasm. Gain działa od niezauważalnego rozgrzania soundu, aż po energetyczną bombę z lekką chrypką.

Brzmienie
Aby jak najlepiej odczuć działanie efektu trzeba rozpocząć od drugiej strony, czyli włączyć go od początku, grać i spróbować wyłączyć. Efekt będzie taki, że odechce się nam grać bez Boosta!
Drugą cechą charakterystyczną naszego boostera jest wysoka kultura zaimplementowanego układu korekcji. Regulacja wysokich i niskich tonów działa bardzo organicznie, można by powiedzieć „psychoakustyczne”. Oznacza to, że nasz wzmacniacz nie zacznie nam nagle walić środkiem po uszach albo, dajmy na to, w ogóle znikną basy. Wszystko dzieje się tu w ramach bardzo dobrego, pełnego brzmienia, które poddaje się harmonijnej, studyjnie precyzyjnej obróbce, niezależnie od tego jak mocno odkręcimy, albo skręcimy regulatory.
Poza tym słychać, że nasz Boost dość łatwo produkuje harmoniczne struktury, od subtelnych na początku skali Gain, po gęste i złożone. Korekcja działa subtelniej na cleanach, a bardziej sugestywnie i wydatnie na wzmacniaczowych przesterach, pompując składowe harmoniczne i nasycając overdrive.
Blackstar opisuje efekt końcowy jako „dodanie dwóch dodatkowych gorących lampowych stopni mocy do twojego wzmacniacza”. Coś w tym jest, ale nie do końca. Dla mnie, dość nieoczekiwanie, najważniejszą, dynamiczną dominantą dźwięku „po” układzie Boost, jest rewelacyjny, funkowy, sprężysty atak. Dynamika tego efektu po prostu urywa cztery litery. Co ciekawe ta kostka nie nadaje się za bardzo do gitary basowej. Jakby to powiedzieć, czar wówczas pryska i nie ma śladu po wspaniałym ataku, który efekt prezentuje z gitarą elektryczną. Najwyraźniej chodzi o zupełnie inną reakcję na częstotliwości poniżej pustej E, lub drop D, ale tym się nie będziemy przejmować, bo gitarzystom współpraca z Boost będzie najprawdopodobniej układała się wzorcowo.
