Jeden z najbardziej skomplikowanych operacyjnie efektów od EHX. Ilość możliwości na początku przytłacza, a potem już tylko imponuje i powoduje coraz większą radość użytkownika.
Attack Decay to reedycja legendarnego efektu typu Tape Reverse obecnie praktycznie nie do dostania nawet na aukcjach internetowych. Jeśli już się pojawia, jego cena przekracza nawet 1000$! Urządzenie było produkowane w latach 1980 – 81 po czym zniknęło z półek sklepowych.
Kto miał na tyle szczęścia by go zakupić, pewnie do dzisiaj cieszy się jego pracą (urządzenia EHX słyną przecież z niezawodności), a kto był wówczas za młody albo głowę miała zajętą poszukiwaniami kolejnego fuzza, ten dzisiaj ma okazję nadrobić stracony czas. Oto przed oczami mamy zaawansowany kontroler obwiedni głośności, skompaktowany względem pierwowzoru, dopasowany do współczesnych wymogów pedalboardów i wzbogacony m.in. o polifonię i możliwość zapamiętywania presetów. Mało tego, w urządzeniu oprócz tego, czego oczekujemy mamy jeszcze układ fuzz oraz pętla umożliwiająca wplecenie innego sygnału z zewnątrz w tor akustyczny kostki.
Co najciekawsze, Attack Decay nie tylko generuje efekt odwrócenia kierunku granego dźwięku, ale pozwala na totalną kontrolę nad atakiem i wybrzmiewaniem dźwięku. Nasz EHX naprawdę oferuje morze możliwości, co widać po wyjątkowo grubej książeczce dołączonej do sprzętu. Kontrola barwy, dynamiki i brzmienia opiera się na wielu regulatorach, których obsługę poznacie wraz pochłanianiem kolejnych stron „owner’s manual”. Jest jednak kilka najważniejszych cech, o których należy wspomnieć w niniejszej krótkiej prezentacji. Możemy więc ustawić sobie delikatne pojawianie się nuty i jej łagodne zanikanie (podobny efekt uzyskuje Jeff Beck za pomocą operowania potencjometrem volume – ale to wysoka szkoła), typowy taśmowy „reverse”, nuty naśladujące te wydawane przez instrumenty smyczkowe (coś na kształt gitary fretless), brzmienia quasi synthowe, ale bardzo gitarowe, takie w stylu Allana Holdswortha, a także krótkie nutki staccato (przy jednoczesnym dopasowaniu naszej artykulacji) tudzież efekt tremolo przywodzący na myśl arpegiator.
Do wyboru do koloru. Pozornie tego typu efekty nie są zbyt popularne i ktoś może pomyśleć, że nie doczeka się wielu momentów, w których będzie mógł się nimi nacieszyć, szczególnie w rockowym składzie. Nic bardziej mylnego! Znamy te efekty doskonale z historii rocka i moim zdaniem wcale się nie zestarzały, tylko ich nie słychać na scenach bo nikt nie oferuje takich modulacji. Jeśli gramy psychodelię, cofamy się do klimatów Vanilla Fudgie, czy Pink Floyd z czasów Syda Barretta, kochamy Jeffa Becka, Allana Holdswortha i Pata Metheny – to może być dla nas Święty Graal. W końcu normalnie, po ludzku do nabycia w dobrych sklepach muzycznych.
PRODUCENT: https://www.ehx.com/