Efekt z gatunku tych, które dają zarówno wiele radości jak i wiele zafrapowania. Dla gitarzystów, którzy nie boją się czasem zabrzmieć jak przybysze z matplanety.
Gracie urozmaiconą muzykę z elementami funk, psychedelic tudzież odmiany indie, czy elektro? Oto kostka do gitary z jedenastoma brzmieniami syntezatora i jedenastoma programowalnymi presetami użytkownika. Bardzo ucieszyła mnie informacja, że to urządzenie istnieje także w wersji dla basistów, choć i z tym, tytułowym Mono Synthem basik momentami brzmiał całkiem poprawnie (mając oczywiście ograniczenia jeśli chodzi o niskie częstotliwości – poprawnie chodzi mniej więcej do dźwięku A w basie). Poprawnie, nie znaczy oczywiście naturalnie, bo ta kostka zmienia wszystko, wyrywa z korzeniami sound naszej gitary i zamienia go w zupełnie oderwaną od rzeczywistości masę.
Także zmianie ulega wszystko – atak, wybrzmiewanie, brzmienie, dynamikę, artykulację, głośność – dosłownie wszystko – prawdopodobnie nie będzie miało to nic wspólnego z tym co chcieliśmy zagrać… Tego efektu trzeba się nauczyć i pogodzić z tym, że on żyje własnym życiem, choć frazowaniem nadajemy mu jakieś ramy w czasie… Aby używać Mono Synth z sukcesami, należy nauczyć się każdego brzmienia, usłyszeć jego charekterystyczny sznyt, czyli ton, pomyśleć, zaprogramować je dokładnie i pieczołowicie, zwracając uwagę na balans vol dry i vol synth, by brzmienie nie zabiło nas i reszty zespołu na scenie. Poza tym… jest to doskonały syntezator gitarowy! Dzięki zastosowaniu układu wiernie odwzorowującego charakterystyki różnych monofonicznych syntezatorów, otrzymujemy zaskakujące, nawet szokujące, a dla wielu pewnie i fenomenalne rezultaty.
Może i potrzebne byłoby tu gniazdo MIDI, ale z drugiej strony niewiele parametrów moglibyśmy zmieniać w czasie rzeczywistym bez ryzyka pokiełbaszenia wszystkiego, no chyba, że przełączalibyśmy same presety. Na zakończenie kilka konkretów ze specyfikacji. Na pokładzie efektu mamy dostęp do jedenastu brzmień, momentami całkiem sympatycznych (z lat 80.) a momentami kompletnie odjechanych i kosmicznych, jak to w synthach. Kontrolę realizują potencjometry Vol Dry (głośność toru nieprzetworzonego), Vol Synth (głośność sygnału poddanego modulacji), Sens (zazwyczaj czułość ergo: określenie momentu, w którym do brzmienia włącza się tor wet), Ctrl (zmiana typu brzmienia, modulacji) oraz Type czyli wybór pomiędzy jedenastoma typami brzmień.
Mamy więc wybór pomiędzy Nu Wave (zmienna w czasie symulacja typu string), Unison (nagromadzenie polifonicznych głosów-sygnałów), Blast (agresywny synth z filtrem modulującym), Twin (podwójny „gardłowy” filtr), Bass (oktawa w dół), Xox (synth z filtrem envelope), Wub (kolejna pulsacja synth), Tinker (dzwony, dzwoneczki…), Lair (dramatyzn, ekspresja, niepokój), Ghost (dowód na istnienie brzmienia paranormal) i Blister (szczypiący i odstrajający się synth). Mono Synth ma też osobne wyjścia Dry i Synth, których proporcje ustawiamy przypisanymi do nich pokrętłami. Zatem… do odważnych świat należy!
PRODUCENT: https://www.ehx.com/