Gitary parlor zostały wymyślone, a na pewno wprowadzone do seryjnej produkcji, przez F.C. Martina w połowie XIX wieku! Tak, tak! Już w 1842 roku Martin produkował tzw. Size No. 1 – instrumenty ze zmniejszonym pudłem rezonansowym i skróconą menzurą. Gitary posiadały za to wszelkie inne znamiona gitary akustycznej (ożebrowanie, drewno, osprzęt), które sprawiały, że były to wiosełka pełnoprawne, które po jakimś czasie wzbudziły zainteresowanie pierwszych bluesmanów i różnych minstreli podróżujących wówczas po obu Amerykach.
Do Martina szybko dołączył chicagowski Washburn (pierwsze parlory tej marki pochodzą z ostatniej dekady XIX wieku), a potem wszystko potoczyło się szybciej. Niektórzy znani gitarzyści zakochali się w tych gitarach, a pozostali producenci wprowadzili je do swoich ofert. Pierwsze gitary parlor Framusa pojawiły się w latach sześćdziesiątych, kiedy to nastąpił rozkwit firmy (użytkownikami framusów zostało m.in. dwóch Beatlesów), i do tych właśnie czasów nawiązuje dzisiejsza linia Legacy, do której z kolei należy model Parlor.
Refleksje
Jaka szkoda, że w obecnych czasach gitary typu parlor praktycznie odeszły w zapomnienie. Co prawda każdy szanujący się producent gitar akustycznych ma w swojej ofercie takie instrumenty, ale przyzna jednocześnie, że stanowią one marny ułamek całości sprzedaży. Nie stawia się na ich promocję, nie zabiega o endorserów, nie wychwala ich wartości w wielu aspektach. Owszem, instrumenty parlor nie są stworzone do wielkich wykonań, nie uzyskamy na nich takich feerii barw jak, dajmy na to, na potężnej gitarze dreadnought od Martina, ale gdzie indziej powinniśmy szukać ich walorów. One po prostu bardzo szybko dają się polubić – są wymagające, ale bez przesady, szybko się nam poddadzą i wówczas nas zauroczą.
Opis i komfort
Rasowa gitara akustyczna typu Parlor z serii Legacy Framusa. Instrument wykonany jest według najwyższych standardów lutniczych, oferuje genialne, akustyczne brzmienie oraz wysokie walory manualne, choć w naszych rękach nie jest super miękki i spolegliwy. Ogólnie sprawia wrażenie „twardego zawodnika” (lub zawodniczki), nad którym trzeba najpierw popracować, by dał z siebie to, co najlepsze. Jest to po pierwsze kwestia nawiniętych nań strun Cleartone, a po drugie przekroju szyjki oraz kształtu pudła, które jest mniejsze, ale bez przesady. Daje to w rezultacie normalny, mocny, pełny dźwięk, ale myślę, że ten parlor jest tak samo wymagający jak normalna gitara akustyczna. Oznacza to, że niekoniecznie jest on przeznaczony na mniej wymagające okazje tudzież dla gitarowych żółtodziobów. Jego budowa wskazuje jednocześnie, że powstał na bazie najlepszych tradycji Framusa, z wykorzystaniem najnowszych zdobyczy technologicznych w dziedzinie budowy gitar – to dziecko tradycji i postępu, zresztą jak każdy instrument Framusa budowany współcześnie.
Płytę wierzchnią gitary wykonano z litego mahoniu, a tył i boki z mahoniu laminowanego. Mahoniowy jest także gryf, o profilu C i z nakładką z palisandru indyjskiego w postaci podstrunnicy. Radius instrumentu to dość płaskie 16 cali, a krótsza siłą rzeczy skala wynosi 628 mm. Na podstrunnicy zmieściło się osiemnaście progów medium, które są idealnie spiłowane, jakby już od jakiegoś czasu „były grane”. To chluba fabryki Warwick & Framus, progi nabijane w ich instrumentach zawsze są najwyższej jakości i wzorowego wykończenia. Mostek także wykonano z palisandru indyjskiego, a tunery to Steel Post Style, co oznacza mocowanie i wygląd jak w gitarach klasycznych. Taka jest też główka instrumentu, ale nie ma tu żadnego dysonansu poznawczego, ponieważ instrument swoim spójnym wizerunkiem nawiązuje do pierwszych gitar używanych przez ciemnoskórych mieszkańców dorzecza Mississippi w pierwszej połowie XX wieku. Jednowarstwowy, kremowobiały binding i wykończenie natural satin (bezbarwny mat) dodają temu wiosełku sporo uroku. Możemy poczuć jego zapach, teksturę drewna i rozkoszować się brzmieniem płynącym z jego serca. Model FP 14-M nie ma preampu, także zbieramy go wyłącznie mikrofonem, ale ze względu na mniejsze gabaryty pudła, nasz framus nie wzbudza się zbyt często i nadaje się idealnie do akustycznego grania z bliskim odsłuchem (wedge’em) przy okazji koncertów klubowych i plenerowych.
Brzmienie
Kształt pudła parlour już z definicji, genetycznie skazany jest na brzmienie nawiązujące do korzeni muzyki rozrywkowej. Chodzi jednak tę z Ameryki Północnej, powstałej na werandach drewnianych domów w palącym słońcu gorącego Południa. A więc już wiemy, że parlour został zaprojektowany, by brzmieć bluesowo, folkowo lub countrowo, i tak właśnie się odzywa, bez najmniejszej skazy jeśli chodzi o te gatunki muzyczne. Dzięki strunom Cleartone Acoustic 012–053 Framus FP 14-M brzmi wyjątkowo atrakcyjnie – soczyste wybrzmiewanie, wyraźny, jasny początek granych nut i akordów, szeroko w sensie tonalności. To, że pudło jest mniejsze, a menzura krótsza, skutkuje nie degradacją brzmienia, ale jego cudownym przemienieniem w stylowe brzmienie epoki, która stworzyła podwaliny gatunków pochodnych – rock and rolla, rocka i metalu. Sznurki Cleartone dobrze współpracują z mniejszym pudłem, wprawiając je w wibracje i generując nośne dźwięki o jasnej barwie strun wiolinowych i przenikającym, nieco zmatowionym rezonansie basowych.