Guild Aristocrat P90 miał premierę podczas letnich targów NAMM w 2019 roku. Jak widać, okazał się kolejnym instrumentem wartym grzechu, bo w dwa lata po pojawieniu się na rynku dalej jest mocnym punktem w ofercie Guilda.
Najważniejszym punktem programu, jeśli chodzi o budowę Guild Aristocrat P90 jest jego drążony, komorowy korpus, wykonany z mahoniu. To dla ciała, a dla oka producent postanowił zwieńczyć go przyciągającym wzrok pięknym arch-topem ze świerku. Dzięki temu korpus Aristocrat P90 charakteryzuje się niską wagą, jednocześnie zyskując dodatkowy rezonans. Jak twierdzą znawcy tematu, mahoń zawsze tętni życiem i ciepłem w czasie gry, podczas gdy świerk dodaje żywiołowości, przejrzystości i artykulacyjnej czytelności.
Co to są te komory? Dokładnie to, co myślicie – w skrzydłach korpusu wyjęto całkiem sporo drewna, co można łatwo zobaczyć, jeśli zajrzymy do jednej z tylnych, zamkniętych wnęk. Tak zwany chambering sprawia, że Aristocrat jest konstrukcją przypominającą M-75, czyli klasyka Guilda z linii Newark St Bluesbird Collection. Zachowuje głębokość M-75: 50 mm na obrzeżu i około 60 mm grubości pośrodku „deski”.
Co to są te komory? Dokładnie to, co myślicie – w skrzydłach korpusu wyjęto całkiem sporo drewna, co można łatwo zobaczyć, jeśli zajrzymy do wnęki, w której tradycyjnie znajduje się cała „elektryka” gitary.

Szczegóły
Co jeszcze wiemy o szczegółach specyfikacji tego lespaulopodobnego wiosełka? Jak zostało wspomniane, korpusu to lity, ale drążony mahoń komorowany, szyjka to przekładaniec (dla lepszej sztywności ergo: lepszego podtrzymywania rezonansu) mahoń/klon/mahoń, podstrunnicę wykonano z egzotyka pau ferro, a markery w niej to bloczki perloidu. Na podstrunnicy umieszczono 22 doskonale spasowane progi. Połączenie mostka Guild tune-o-matic (wzorowanego oczywiście na gibsonowskim klasyku) i strunociągu w stylu harfy wygląda niesamowicie – na początku może kojarzyć się z jakimiś zakurzonymi oldschoolami, ale jeśli tylko weźmiemy w łapki ten instrument, okaże się, że jest on na wskroś nowoczesny w obsłudze i pracy. Ten – wydawać by się mogło archaiczny strunociąg – oferuje naprawdę pewną intonację, a gitara bardzo solidnie trzyma strój. Osprzęt gitary dopełniają klucze Grover Sta-Tite (z otwartymi zębatkami), siodełko przy główce wykonane z imitacji kości i struny D’Addario EXL110 (10-46).
Ten – wydawać by się mogło archaiczny strunociąg – oferuje naprawdę pewną intonację, a gitara bardzo solidnie trzyma strój

Elektronika
Elektronika Guilda to także nie byle co, bo stanowią ją dwa pasywne, jednocewkowe przetworniki Guild Franz P90 Soapbar Cream/Gold (bridge i neck), a także potencjometry neck Volume & Tone, bridge Volume & Tone oraz typowy 3-pozycyjny przełącznik pracy pickupów. Guild’s Franz Soapbar P90s są produkowane w Booheung w Korei i podobnie jak w przypadku przetworników, które widzieliśmy w innych wiosłach z linii Newark St Guilds, są pełne archetypicznego charakteru P90. Ogólnie P90 w pozycji bridge to ostra góra i gorące wybrzmiewanie. W pozycji środkowej P90 są bardziej tonalnme, grubsze, a pozycja pickup neck ładnie dopełnia ton i zapewnia jeszcze większą objętość soundu. Po szczegóły zapraszam do akapitu poniżej.

Komfort i brzmienie
Skoro już wiemy o tych wszystkich konstrukcyjnych fajerwerkach, o udogodnieniach i atrakcjach, sprawdźmy jak instrument spisuje się w praktyce. Na tym arystokracie (albo arystokratce) gra się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest ona bardzo przyjaźnie ustawiona, akcja strun idealna, progi spiłowane perfekcyjnie (nie czujemy praktycznie nic przy bendingu), wygoda chwytni wzorcowa, a ciężar i gabaryty pozwalają na długą zabawę z instrumentem.
Na tym arystokracie (albo arystokratce) gra się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest ona bardzo przyjaźnie ustawiona, akcja strun idealna, progi spiłowane perfekcyjnie (nie czujemy praktycznie nic przy bendingu), wygoda chwytni wzorcowa, a ciężar i gabaryty pozwalają na długą zabawę z instrumentem
Dostrzegam w tej gitarze pewien paradoks, bo z jednej strony jest ona uniwersalna tonalnie, potrafi zabrzmieć w dowolnym gatunku, a z drugiej strony jest wprost stworzona do blues rocka i jego pochodnych, sprawiając, że nawet gdy gramy od niechcenia, bez wczuwania się, brzmimy tak, jakbyśmy urodzili się w Nashville albo Kansas City. Przy dłuższej zabawie potencjometrami Tone i Volume oraz przy przełączaniu pickupów możemy wykreować dowolne niemal brzmienie, począwszy od łudząco podobnych do konstrukcji hollow-body, „druciano – drewnianych” dźwięków, przez stratowskie twangi na pickupie neck, zbliżone do telecasterowych jasne barwy na przetworniku neck, czy typowo lespaulowskie mięcho zabarwione dowolnym sosem z przesteru naszego wzmacniacza.
Jest wprost stworzona do blues rocka i jego pochodnych, sprawiając, że nawet gdy gramy od niechcenia, bez wczuwania się, brzmimy tak, jakbyśmy urodzili się w Nashville albo Kansas City
Pięknie się przesterowuje to wiosło, szczególnie na różnych nasyceniach crunchu brzmi ono wprost fenomenalnie. Jest bardzo czułe na niuanse artykulacyjne i ze wszystkich naszych poczynań na gryfie potrafi wyczarować cudowne zagrywki, właśnie dzięki tej palecie delikatnych, ale wszechobecnych overdrive’ów. Nawet przypadkowe zgrzyty zaczynają brzmieć intencjonalnie, jak byśmy grali ze z rozmysłem – iście arystokratyczna cecha. Bo, że na hi-gainach też da radę, to rzecz oczywista, ale wówczas znika gdzieś podstawowy atut tej gitary – sprężysty, tonalny, dźwięczny dół, którego pozazdrościć jej może większość gitar solid body. Ujawnia się on w pełnej okazałości na kanałach czystych, ale i na wspomnianych crunchach też zachwyca.
Ogólnie rzecz biorąc ta gitara gra przepięknie i żadna pisanina nie zastąpi wrażeń, jakie Guild Aristocrat P90 daje podczas użytkowania. Rewelacyjny, inspirujący i uniwersalny instrument!

Dystrybucja: https://www.gama.gda.pl
Strona producenta: https://guildguitars.com/