Firma Marshall oferuje w tej chwili oferuje szeroką gamę wzmacniaczy z tak znanych serii jak DSL, JVM, Origin, MG i kilku innych. Taki wachlarz pozwoli każdemu odnaleźć swój wymarzony wzmak. Dzisiaj przedstawię model z serii Studio. Seria ta ma przywrócić klasyczne i legendarne brzmienia z lat 60, 70, i 80 w znacznie mniejszych gabarytach i wagach. Jest to świetna koncepcja, bo daje możliwość uzyskania efektownego i nasyconego brzmienia w domu, studio czy na małym koncercie, gdzie nie potrzebujemy 100 W i paczki na czterech głośnikach.
Nasz bohater to combo o mocy 20 W z możliwością redukcji do 5 W. Ma on odzwierciedlać kultowy model z lat 80-tych o nazwie JCM 800 2203! Dlatego nasz model na przednim panelu ma właśnie tę elektryzującą nazwę, ale faktycznie ma oznaczenie SC20C – Studio Classic. W ofercie znajdziemy też wersję head o nazwie SC20H.
Budowa
Jak przystało na legendarną jakość marki, wzmacniacz jest zrobiony bardzo solidnie. Oczywiście swoje waży (niecałe 15 kg), ale jak na pełną lampę o budowie combo to standardowa waga. Jak klasyczne brzmienie to i oczywistym jest klasyczny wygląd comba – standardowa kolorystyka i logo, panel przedni koloru złotego, klasyczne gałki i dwa przełączniki. Przełącznik Power jest podświetlany diodą i oczywiście ma tylko możliwość on/off. Natomiast przełącznik Standby faktycznie pełni tę funkcję w środkowej pozycji. Na górnej pozycji Low – wprowadza nasze combo na poziom mocy 5 W, a na dolnej pozycji wzmacniacz osiąga moc 20 W. Bardzo przydatna funkcja w domowych warunkach. Już nie potrzebujemy tłumika mocy by cieszyć się prawdziwym i szlachetnym brzmieniem lampy. Mamy do tego do dyspozycji dwa wejścia na gitarę.
Jedno o niskiej czułości Low, gdzie mówiąc zwięźle, otrzymamy wzmacniacz tylko z czystym brzmieniem. Naprawdę! Nawet mając gałkę Pre Amp Volume rozkręconą na maksa to dalej jest to czysty kanał! Drugie wejście – High jest już solidnie nasycone przesterem. Możliwości regulacji dźwięku jak przystało na klasyka to tylko Bass, Middle, Treble, Presence, Master Volume i Pre Amp Volume. Jest to wystarczająca ilość do pełni szczęścia. Sporo dzieje się na tylnym panelu, Znajdziemy tu szeregową pętle efektów, którą możemy zupełnie odłączy za pomocą przycisku On/Off.
Jest też wyjście linowe Di Out, które może się przydać do nagrywania w domu, wpinając się bezpośrednio w interfejs. Teraz wyjścia na zewnętrzna kolumny gitarowe. Tu kombinacji jest sporo. Możemy podłączyć 1 x 4 Ohm, 2 x 8 Oh, 1 x 8 Ohm, 2 x 16 Ohm i 1 x 16 Ohm. Więc chyba podłączymy każdą napotkaną paczkę na drodze. Czas z nazwy wymienić lampy. Na preampie mamy 2 x ECC83 i 1 x ECC83 (odpowiedzialna za odwracanie fazy), a na końcówce mocy mamy 2 x EL34. Zastosowany głośnik to 10 calowy Celestion V-typ, 16 Ohm, 50W. I to na tyle jeśli chodzi o budowę. Czas na granie!
Brzmienie
Zacznijmy od kanału czystego. Wpinam gitarę w wejście o niskiej czułości – Low. Jak wspominałem, tu jest czysto od początku do końca! Przez cały zakres od 0 do 10 na gałce Pre Amp Volume mamy czysty sound. Czy kręcimy wyżej tym dźwięk staje się bardziej nasycony, pełny, soczysty i możemy też uzyskać sporo dołu, co dla mnie osobiście nie jest pożądane, ale mała korekcja bassu i jest pięknie! Kreując brzmienie największy wpływ będzie miało kręcenie gałką Pre Amp i Presence.
Tylko dwie gałki, ale mogą one wyczarować całą paletę brzmień. Moje ulubione ustawienie to Pre Amp na 7/8, Treble 4, Middle 6/7, Bass 4/5 i Presence 5. Z pewnością większość z Was czeka na ten drugi kanał, czyli wejście gitarowe z wysoką czułością – High, więc przechodzę teraz do niego. Tu dzieje się istna magia. Ten charakterystyczny przester z lekkim piaskiem i bez dudniącego dołu.
Zadziorny charakter uzyskujemy już przy poziome 2 na gałce Pre Amp. Do tego poziomu możemy uznać, że mamy jeszcze czysty dźwięk wpadający w bardzo subtelny overdrive. Potem już jest coraz to więcej przesteru oraz szlachetnego i zarazem trochę aroganckiego brzmienia. To tak jak by ktoś Ci mówił, że świetnie grasz, a Tobie przechodzi przez głowę „tak, tak, wiem to i słyszałem to setki razy”. Podam teraz ustawienia gałek dzięki, którym poczułem się jak Jimi Hendrix! Pre Amp 5, Treble 4, Middle 7, Bass 7, Presence 3. Szok! Gitara z singlami i brzmisz jak Jimi. Świetny mocny i nasycony przester uzyskujemy w pozycji gałki Pre Amp 7-8. Riffy brzmią fenomenalnie, nie ma mułu.
Jest plastycznie i z niezłym atakiem. Dodaję odrobiny reverbu i zapuszczam się w górne rejony gryfu. Przypominają mi się czasy kiedy słuchałem dużo G’NR i namiętnie oglądałem ich koncerty by wpatrywać się w umiejętności Slasha. Teraz uzyskuję właśnie to brzmienie! Solo i riffy brzmią jak te koncertowe. Nie bez przyczyny pierwszy sygnowany wzmacniacz Slasha, był właśnie z serii JCM. Dokładnie JCM 2555 Slash. Mistrz bardzo często sięgał po to definitywnie legendarne i klasyczne brzmienie JCM800 2203! A teraz dostajemy je w mniejszym wydaniu. Bardziej przyjazny pod względem gabarytów, mocy i ceny!
Podsumowanie
SC20C JCM 800 2203 jest z pewnością zawodowym sprzętem o zawodowym brzmieniu. Jego gabaryty w stosunku do tego jaki klasyczny i legendarny sound oferuje są naprawdę zadziwiająco niewielkie. Pełna lampa, pętla efektów, dwa wejścia ze skrajnie różną czułością i redukcja mocy czynią z tego wzmacniacza bardzo przyjazne, użytkowe i piękne urządzenie. Myślę, że cena jest jak najbardziej odpowiednia za ten legendarny dźwięk i komfort użytkowania. Wizualnie… jak zawsze przepiękny i dostojny. Pakowanie klasyków w mniejsze pudełka wyszło firmie Marshall po królewsku! Jestem pewny, że SC20C lub SC20H trafi do wielu wielbicieli lampowej historii i klasyki!
PRODUCENT: https://marshall.com/
DYSTRYBUTOR: https://www.lauda-audio.pl/