Czuję się jak dziecko. Phil Jones Bass po raz kolejny zaskakuje mnie swoim brzmieniem, a w szczególności niebywałą projekcją najniższego pasma. Phil, ten geniusz z Nowego Jorku, zawarł chyba jakiś pakt z siłami nadprzyrodzonymi, albo faktycznie jest jednym z największych innowatorów w historii jeśli chodzi o nagłośnienie dla basistów.
No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że z tak małego pudełka, (w dodatku wcale nie open-back), w którym zamontowano dwa czterocalowe (!) głośniki, wydobywają się takie dźwięki? Każdy inny producent basowego nagłośnienia albo omija szerokim łukiem takie głośniczki, albo załamuje się gdy słyszy efekt akustyczny po zamontowaniu takiego drivera w kolumnie. A Phil od lat zadziwia świat swoim pomysłem, a im mniejsze gabaryty urządzenia, tym to zdziwienie większe. Tak właśnie jest w naszym przypadku, bo combo Double Four BG75 to chyba jeden z najmniejszych istniejących backline dla basistów, który wprawdzie jest typowym combem ćwiczebnym, ale – jak już wspomniałem – swoim brzmieniem plasuje się w segmencie profesjonalnych studyjnych urządzeń. Co więcej, solidnie rozkręcony potrafi także przebić się w miksie na próbie z akustycznym zespołem.
Budowa
Do redakcji TopGuitar dotarło combo w kolorystyce czerwonej, ale dostępne są także modele czarne i białe. Obudowa pieca jest specjalnie usztywniona i wyłożona wewnątrz materiałami tłumiącymi dźwięk. Takie tłumienie zapobiega udziałowi obudowy w zniekształcaniu dźwięku, bo ścianki kolumny nie grają i nie powinny grać! Dzięki temu to co słychać z Double Four (zakres częstotliwości 60 Hz do 15 kHz!), jest bardzo realistycznym wzmocnieniem brzmienia naszego instrumentu. Ostatni stopień mocy realizuje końcówka w klasie D z technologią Pulse Width Modulation (PWM – patrz ramka), a preamp oparto m.in. na wbudowanym procesorze DSP (Digital Signal Processing). Suma sumarum ten cyfrowy wzmacniacz generuje 70 wat mocy, czyli całkiem całkiem. Jednym z patentów w tym piecyku to podwójne wzmocnienie, czyli osobny wzmacniacz zastosowany na każdym głośniku. Pozwala to w pełni wykorzystać możliwości każdego głośnika, by potem na zasadzie synergii poskutkowało to piękną projekcją dołu.
Oczywiście, tak jak w poprzednio testowanych modelach comb (Micro 7 i Session 77) cały moduł wzmacniacza można wyciągnąć wykręcając uprzednio cztery śruby widoczne z wierzchu i stosować go z powodzeniem jako head. Zastosowane głośniki to 2 x 4″ PJB Neo Power Type A, każdy o impedancji 4 ohm. Połączono je osobno, także impedancja całości nie zmienia się. Kolejnym patenetem jest stosowanie konstrukcji typu Rectangular Auxiliary Low Frequency Radiator (RALFR®) zapewniająca stabilne wewnętrzne wzmocnienie fali akustycznej z jednoczesnym wyciszeniem przydźwięków i wzbudzeń, aby zapobiegać niechcianej koloryzacji brzmienia i niechcianego interferowania fal akustycznych. Na panelu wierzchnim bez niespodzianek: 3-pasmowa korekcja Bass, Mid, Treble z +/- 18 dB podbicia lub podcięcia, poza tym kontrola Input Level, Master Volume oraz Aux Level. Do tego 3-pozycyjny przełącznik Mute / Low / High, przełącznik power oraz gniazda: Input (6.3 mm mono), Aux Input (3.5 mm stereo), Headphone Out (3.5 mm stereo) oraz Line Out (6.3 mm mono). Wymiary piecyka to 208 x 203 x 172 mm, a waga 4 kg.
Brzmienie
Fenomenalne! Może faktycznie ten piecyk nie gra zbyt głośno, ale za to w swoich ramach mocy jest olśniewający. Miałem to szczęście, by móc przetestować go zarówno z basem elektrycznym jak i akustycznym. W obydwy przypadkach sprawdził się wybornie. Po pierwsze w warunkach domowych, rozkręcony bardzo ostrożnie (a więc raczej „skręcony” a nie rozkręcony) oddał wszelkie swoje najważniejsze atrybuty – wierność źródłu dźwięku (daleko idąca transparentność), ale także zrównoważona emisja tych składowych, które bywają niesłyszalne podczas cichego, domowego grania. Mam tu na myśli skraje spektrum częstotliwości, czyli najniższy dół i skrzącą się delikatnie górkę (rzecz jasna jeśli mamy nawinięte nówki struny). W miarę zwiększania głośności pojawiało się więcej rumieńców w brzmieniu i szczerze mówiąc nie wiem do końca, czy to jednak wzmacniacz tak ładnie kolorował sygnał tych basów, czy to one tak (aż tak!) naprawdę brzmią. W każdym razie sound z Double Four jest w jakiś nadprzyrodzony sposób przestrzenny, szeroki, panoramiczny i nie mam bynajmniej na myśli kierunków jego propagacji ale wrażenia psychoakustyczne, czyli to, jak odbieramy jego ogólny charakter. Oczywiście dzięki pokładowej korekcji można ukręcić barwy bardziej selektywne, konturowe, ale in general ton tego piecyka pozostanie zaskakująco bogaty i tłusty. I jeszcze ostatnia konstatacja: jest praktycznie pozbawiony przesterowania, nawet w maksymalnym wychyleniu potencjometru Level.
PRODUCENT: https://www.pjbworld.com/
DYSTRYBUTOR: www.w-distribution.de