Samick to firma, o którą większość z nas na pewno gdzieś się otarła. Przez lata koreański koncern doskonalił się w produkcji instrumentów budżetowych, które jakością wykonania spełniałyby wyśrubowane kryteria. Z czasem firma rozrosła się i obecnie jest właścicielem kilku znaków towarowych. Marka SGW czyli Samick Guitar Works to jej najmłodsze dziecko. Pod tym szyldem produkowane są gitary akustyczne, a testowana S 650 D jest jednym z wyższych modeli tej serii.
Gitary SGW to instrumenty dla muzyków „nowej ery” (jak czytamy na stronie producenta). Aż mi ciarki przechodzą, bo boję się ,że się nie załapię do tej grupy ze swoim peselem… Przyznam szczerze, że nie wiedziałem czego się spodziewać otwierając pudełko. Tajemnicza, apetycznie zarumieniona i dość oryginalnego kształtu gitara rozbudziła moje zmysły nie na żarty, z każdą chwilą zaskakując mnie pozytywnie. Ale po kolei.
Budowa
Korpus gitary to dreadnought z mocno wykrojonym dolnym rogiem. Płytę wierzchnią wykonano z dwóch kawałków litego cedru. Ładny rysunek słojów widoczny jest spod lśniącego, miodowego i przechodzącego w czerń na krawędziach lakieru. Boki i tył w kolorze ciemnobrązowym to, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie sklejka, lecz także lite drewno. W tym przypadku orzech. Krawędzie całego korpusu wyznacza biała „żyłka” wzbogacona o biało-czarny binding na „topie” instrumentu. Na moje oko ten rodzaj bieli nie współgra dobrze z kolorem gitary i pewnie dopiero po kilku latach użytkowania osiągnie bardziej pożądaną barwę – écru. Korpus dopełnia bardzo estetycznie wykonana czterokolorowa rozeta i mostek z drewna orzecha, który swoim delikatnie asymetrycznym kształtem zdaje się nawiązywać do główki instrumentu.
Mahoniowy gryf ma bardzo przyjazny profil – płaskie c. Komfortem dorównuje niejednej gitarze elektrycznej. Maleńkie kropki z masy perłowej pozwalają zorientować się grającemu w pozycjach na dwudziestoprogowej, obramowanej białym tworzywem, palisandrowej podstrunnicy.
Wzrokowe przeczesywanie gitary kończymy na główce. Jej asymetryczny kształt trochę kojarzy mi się z Revstarem Yamahy. Gruba nakładka z orzecha jest dodatkowo wyfrezowana tworząc obniżenia ku narożnikom. Estetyka wykonania dużego logo SGW i symbolu stylizowanych skrzydeł zrobionych z macicy perłowej robi duże wrażenie. Natomiast ich spójność z całym instrumentem to już rzecz gustu. Nad stabilnością stroju czuwają klucze olejowe z hebanowymi motylkami. Gitarę można podłączyć do wzmacniacza poprzez gniazdo w zaczepie paska. Układ elektryczny to Fishman Clearwave 60 z wbudowanym stroikiem. Wyposażono go w standardowe regulatory: Volume, trzypasmową korekcję, potencjometr notch do eliminacji sprzężeń, gałkę brilance oraz przełącznik, likwidujący częste różnice w fazie między pickupem i głośnikiem.

Wrażenia
Delikatnie ośmielony oględzinami mogę spróbować wydobyć z gitary zaklęty w niej potencjał. Instrument nie utrudnia mi sprawy. Profil gryfu, dobrze wykończone brzegi progów i niska akcja strun zachęcają do coraz śmielszych poczynań. Wycięcie w dole korpusu gwarantuje nam dobry dostęp do wyższych pozycji. Przy traktowaniu gitary „ciężką ręką” struny zaczynają pobrzękiwać, ale myślę, że można się z tym szybko uporać nieznacznie korygując krzywiznę gryfu.
Maszynki działają poprawnie i nie zaobserwowałem żadnych problemów ze stabilnością stroju.
Brzmieniowo gitara jest miłym zaskoczeniem. Spodziewałem się bardziej „papierowego” brzmienia, a tutaj pojawił się dół i miła głębia. Jednak czuć, że to drewno. Wysoki środek zapewnia dobra prezencję. Sklasyfikowałbym gitarę jako jasny dreadnought. Czyli jest dół i wolumen jaki daje typ konstrukcji, ale okraszony lekkością i jasnością. Bardzo miła mieszanka, a mój „akustyk” z małym pudłem musi ustąpić w boju grubszej koleżance. Po podłączeniu do wzmacniacza gitara brzmi poprawnie. Niestety tylko poprawnie, bo czuć mały niedosyt jak przesiadamy się z akustycznego brzmienia. Ale najważniejsze, ze wszystko działa dobrze, a balans między strunami jest prawidłowy. Resztę da się zrobić za pomocą zewnętrznych urządzeń.

Podsumowanie
SGW S 650D to udana gitara. Posiadając niezaprzeczalne walory brzmieniowe nie oczarowała mnie jednak swoim wyglądem. Oczywiście wykonawczo wszystko się zgadza, instrument zrobiono z dbałością o szczegóły. To trochę kwestia samego projektu, kształtu wycięcia i braku spójności w moim odczuciu. Są instrumenty, w których zakochuje się od razu. „Samiczkę” chciałbym jednak zobaczyć za kilka lat, kiedy ząb czasu spoi bardziej jej kolorystykę i doda charakteru. Te małe zażalenia rekompensuje fakt, że za przyzwoite pieniądze dostajemy wykonaną z litego drewna i dobrze brzmiącą gitarę, a to chyba najważniejsze. Jeśli ktoś poszukuje instrumentu w tym przedziale cenowym, akustyk SGW powinien obowiązkowo znaleźć się na liście „wioseł” do przetestowania.
Dystrybucja: www.fxmusic.com.pl
Producent: www.samickguitar.com