W tym teście przyjrzymy się gitarze innej niż wszystkie – nietuzinkowej Schecter TSH-1, która swoim wyglądem i brzmieniem nawiązuje do złotej ery rock’n’rolla. Innej, ponieważ od pewnego czasu firma Schecter kojarzy się głównie z instrumentami przeznaczonymi do ciężkiej, rockowej muzyki.
Schecter TSH-1 to model, który pojawił się w ofercie firmy w roku 2000. Teraz powraca poddany modyfikacjom, które z jednej strony uczyniły go jeszcze bardziej vintage, a z drugiej dostosowały do coraz bardziej wygórowanych potrzeb współczesnych gitarzystów.
[dropshadowbox align=”right” effect=”lifted-both” width=”305px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]TSH-1 to oryginał, który już od pierwszego spojrzenia może przypaść do gustu lub wręcz odwrotnie… W każdym razie wzbudza emocje i zainteresowanie. Nie sposób także uciec od pewnych skojarzeń, wśród których te związane z konstrukcjami Rickenbackera wiodą zdecydowany prym.[/dropshadowbox]
Budowa gitary Schecter TSH-1
Jak miło wyciągnąć z kartonu wiosło, które wygląda inaczej niż większość wiszących w sklepach! Gitara elektryczna Schecter TSH-1 to oryginał, który już od pierwszego spojrzenia może przypaść do gustu lub wręcz odwrotnie… W każdym razie wzbudza emocje i zainteresowanie. Nie sposób także uciec od pewnych skojarzeń, wśród których te związane z konstrukcjami Rickenbackera wiodą zdecydowany prym. Nie jest to gitara do heavy metalu ani punka – już sam kształt nasuwa skojarzenia bluesowe, ale przede wszystkim rockabily – stylu, który bez odpowiedniego wiosła nie ma szans zabrzmieć przekonująco.
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że mamy do czynienia z instrumentem semiakustycznym. Wystarczy jednak chwila opukania korpusu, żeby stało się jasne, że gitara Schecter TSH-1 to typowa, lita deska, z jedną komorą powietrzną i umieszczonym w niej otworem rezonansowym. To dosyć dobre połączenie, ponieważ jedna komora wystarczy, żeby dodać brzmieniu nieco powietrza, a z drugiej strony lita deska umożliwia przesterowanie gitary bez obawy o łatwo pojawiające się sprzężenia. Korpus wykonano z litego klonu i pomalowano modnym ostatnio, srebrnym kolorem z przyciemnianymi krawędziami. Co ciekawe, efekt sunburst wykonany jest także na płycie tylnej gitary – niezależnie więc od tego, w jaki sposób postawimy wiosło na statywie, zawsze będzie wyglądać efektownie.
Sporą część korpusu tej gitary zajmuje czarna maskownica, na której umieszczone zostały potencjometry i przełączniki. Zastosowano klasyczny układ dwóch potencjometrów Tone i dwóch Volume, które współpracują z dwoma przetwornikami. Pickupy, zaprojektowane specjalnie do gitary Schecter TSH-1, mają formę minihumbuckerów z odkrytymi nabiegunnikami. Schecter SuperRock MH, bo tak brzmi ich pełna nazwa, skonstruowane zostały w oparciu o magnesy ceramiczne, a ich uzwojenia posiadają zwiększoną liczbę zwojów (over wound coils). Ich uzupełnieniem są aż dwa uchylne przełączniki. Pierwszy, zlokalizowany obok potencjometrów, ma trzy pozycje i pozwala wybrać konfiguracje przetworników (bridge, neck, lub dwa jednocześnie). Drugi, znajdujący się w górnym prawym rogu, służy do rozłączenia cewek w obydwu przetwornikach – daje więc trzy dodatkowe możliwości brzmieniowe.
Uwagę zwraca mostek składający się z dwóch części – sporego strunociągu firmy Schecter oraz strunnika z regulowaną menzurą dla każdej ze strun, wykonanego przez znaną markę Ton Pros. W gitarze zastosowano ciekawą menzurę – 24,75 cala – z pewnością wpłynie ona na brzmienie oraz odczuwalną miękkość strun.
Gryf został wklejony w korpus, przy czym cienkie łączenie oraz głęboko wycięty korpus sprawiają, że bez trudu możemy korzystać z najwyższych pozycji. Materiał użyty do budowy szyjki Schectera TSH-1 to – podobnie jak w przypadku korpusu – klon. Trzyczęściowa konstrukcja zapewnia stabilność, minimalizując niebezpieczeństwo wypaczenia w przyszłości. Grubość gryfu została dobrana optymalnie, co przy typowym profilu C sprawia, że gra się na tej gitarze łatwo i przyjemnie zarówno partie podkładowe, jak i dźwięki solowe.
Palisandrowa podstrunnica została ożyłkowana białym bindingiem. Nabito na niej 22 progi medium – ich wykończenie jest absolutnie wzorcowe. Markery z masy perłowej w kształcie prostokątów doskonale komponują się z całością. Główka w gitarze Schecter TSH-1, podobnie jak korpus, posiada bardzo charakterystyczny kształt. Jest spora, lecz idealnie pasuje do designu instrumentu. Wyposażono ją w klucze renomowanej firmy Grover o sporym przełożeniu (18 : 1), gwarantującym dokładne i sprawne strojenie. Na uwagę zasługuje także siodełko szyjki, które wykonano z jasnego grafitu. Szkoda, że ustawiona na nim akcja jest dość wysoka – szybkim graczom polecam zabawę z pilniczkiem w celu pogłębienia rowków pod strunami.
Schecter TSH-1 to efektownie wyglądający instrument, który został bardzo starannie wykonany w Korei. Jak wszystkie gitary Schectera, ostateczny szlif i setup przeszedł w USA, dlatego do klienta trafiają egzemplarze, które już na starcie są nie tylko sprawne, ale także ustawione do gry.
Na koniec należałoby powiedzieć kilka słów o wadze. Mimo że mamy tu do czynienia z instrumentem wyposażonym w komorę powietrzną, to wielkość korpusu i lite drewno powodują, że gitara swoje waży. Jeśli jednak nie przeszkadza wam np. ciężar solidnego Les Paula, nie powinniście mieć problemów z grą na Schecter TSH-1.
Brzmienie gitary Schecter TSH-1
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]TSH-1 to model, który pojawił się w ofercie firmy Schecter w roku 2000. Teraz powraca poddany modyfikacjom, które z jednej strony uczyniły go jeszcze bardziej vintage, a z drugiej dostosowały do coraz bardziej wygórowanych potrzeb współczesnych gitarzystów.[/dropshadowbox]
Jak przystało na instrument wyposażony w komorę rezonansową, Schecter TSH-1 odzywa się dobrze już na sucho. Głośne, donośne brzmienie z pewnością ucieszy podczas ćwiczeń bez podpiętego wzmacniacza. Cała gitara została wykonana z klonu i to po prostu słychać. Bardzo okrągły, wysoki środek, jasna, ale ciepła góra i miękki, nieco wolny bas – idealne proporcje częstotliwości dla rockowego wiosła! Jak się okazuje, jedna komora rezonansowa wystarczy, żeby przełamać twarde, bezduszne brzmienie litej deski. Gitara brzmi jak typowy semiakustyk, chociaż można powiedzieć, że konstrukcyjnie jest nim jedynie w połowie. Czas podpiąć gitarę do wzmacniacza, ustawiając na początek kanał czysty. Cokolwiek można by powiedzieć o przetwornikach i układzie elektroniki w gitarze Schecter TSH-1, już na początku słychać, że konstruktorzy starali się oddać wszelkie walory typowego vintage. Niestety, dotyczy to także zakłóceń, które w testowanym instrumencie towarzyszą nam na każdym kroku. Prawdopodobnie dodatkowe zaekranowanie maskownicy z układem pozwoliłoby ograniczyć to zjawisko, lecz zmieniłoby też niepowtarzalną barwę instrumentu. Należy się więc z tym pogodzić i, tak jak w przypadku tradycyjnych, brumiących singli, uznać tę cechę za część składową brzmienia.
Minihumbuckery przeważnie mają swoją unikalną barwę i tak też jest w tym przypadku. Po angielsku można by określić zamontowane przetworniki jako „hot” – dużo środka, spory sygnał wyjściowy, mocny atak, zawężone pasmo, słyszalna, spora kompresja. Zdecydowanie oryginalna barwa, która będzie wyróżniać gitarę Schecter TSH-1 na tle innych instrumentów w zespole. Na plus zasługuje fakt, że obydwa przetworniki prezentują zbliżony poziom wyjściowy – nie odczujemy więc dysproporcji w głośności podczas ich przełączania. Przetwornik przy gryfie nadaje się doskonale do gry akordowej – mimo że brzmi ciepło i tłusto, posiada sporą selektywność. Oryginalną barwę uzyskamy także przy połączeniu obydwu pickupów – będzie to przekonywujące, rhythmandbluesowe brzmienie, jakiego nie znajdziemy w instrumentach z litym korpusem.
Po uaktywnieniu przełącznika odpowiedzialnego za rołączenie cewek w przetwornikach wkraczamy w krainę barw singlowych. Tutaj czeka nas spora niespodzianka, ponieważ specyficzna konstrukcja pickupów (magnesy ceramiczne, minihumbuckery) powoduje, że na pojedynczych cewkach nie brzmią one jak typowe single. Zbyt jasno na humbuckery i zbyt tłusto na single – słowem coś po środku. Nie spodziewajmy się zatem barw rodem ze Stratocastera. Mamy za to bardzo oryginalne brzmienie, dynamiczne, jasne, chociaż z podciętą górą i wciąż mocnym środkiem – esencja rockabily.
Spróbujmy przesterować wzmacniacz. Zgodnie z przewidywaniami konstrukcja korpusu – w większości lita – skutecznie tłumi sprzężenia. Możemy naprawdę nieźle dać czadu i to bez obawy o piski oraz gwizdy. Zastosowane przetworniki zaskakują mocą – magnesy ceramiczne robią swoje, czego efektem jest mocne, równe przesterowanie. Oczywiście specyficznie zawężone pasmo raczej nie pozwoli na heavymetalowe harce, lecz bez problemu odnajdziemy się w większości rockowej muzyki.
Gitara Schecter TSH-1 zdecydowanie najlepiej sprawuje się przy średnio mocnych przesterowaniach, w tym crunchach, które brzmią bardzo stylowo i drapieżnie. Zastosowane humbuckery doskonale odnajdują się podczas gry rytmicznej pozwalając wydobyć rasowe, rockandrollowe riffy. Rozłączenie cewek skutkuje dodaniem wysokich częstotliwości i osłabieniem sygnału. Uzyskane w ten sposób barwy przesterowane brzmią naprawdę bardzo oryginalnie – brudno, ale dynamicznie z niezłym atakiem.
Podobnie jak wprzypadku brzmień czystych, przesterowane przetworniki z rozłączonymi cewkami nie zaoferują barw, które znamy ze Stratów… Dostajemy za to unikalne brzmienia, które idealnie wpasowują się klimat lat 60.
Ogólna ocena testu gitary Schecter TSH-1
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Schecter TSH-1 to gitara na wskroś oryginalna. W zalewie nieróżniących się od siebie konstrukcji innych firm Schecter udowodnił, że oferowany przez niego instrument potrafi mieć własny charakter nie tylko za sprawą ekstrawaganckiego lakieru i kształtów.[/dropshadowbox]
Schecter TSH-1 to gitara na wskroś oryginalna. W zalewie nieróżniących się od siebie konstrukcji innych firm Schecter udowodnił, że oferowany przez niego instrument potrafi mieć własny charakter nie tylko za sprawą ekstrawaganckiego lakieru i kształtów. Testowana gitara posiada rozwiązania, które niełatwo znaleźć wśród innych instrumentów – może dlatego, że coraz rzadziej firmy decydują się na produkcję modeli dla węższego, ukierunkowanego grona odbiorców. Ciekawie brzmiące, vintage’owe pickupy, oryginalny mostek ze strunociągiem, lita konstrukcja z komorą rezonansową – nie łatwo znaleźć konkurenta, zwłaszcza w podobnym przedziale cenowym. To gitara dla wybranych, którym znudziła się jednostajność konstrukcji, jakimi zalewają nas firmy, dla muzyków szukających nowych brzmień nie będących jedynie wytworem elektronicznych symulacji…