Na początku lat 60. gitarzyści rockandrollowi dziurawili głośniki swoich wzmacniaczy i próbowali wielu innych radykalnych sposobów, aby otrzymać nowe, „brudne” brzmienie. Dzisiaj na szczęście nie trzeba posuwać się aż tak daleko, aby cieszyć się przesterowanymi dźwiękami gitary elektrycznej.

Testowany efekt T-Rex ToneBug Distortion pochodzi z serii ToneBug – są to małe kostki podłogowe, które mają stanowić alternatywę dla flagowej linii efektów T-Rex. Słynne stompboxy tej duńskiej firmy już dawno zapewniły sobie nie tylko uznanie, ale wręcz uwielbienie wielu zawodowych gitarzystów, którzy wiedzą, co to jest dobry sound i jak go uzyskać. Nowe „robaczki” (ang. bug – pluskwa, robak) są nie tylko mniejsze, ale i nieco tańsze od pozostałych efektów, stanowiących trzon oferty tego producenta, dzięki czemu mogą po nie sięgnąć także osoby, które bardzo skrupulatnie planują swój każdy wydatek.

Budowa efektu T-Rex ToneBug Distortion
Przechodząc do testowanego efektu T-Rex ToneBug Distortion, jest on faktycznie dość kompaktowych rozmiarów, które pozwalają na umieszczenie go w każdym setupie (z większymi T-Rexami może być czasami problem). Wiadomo, że kostka po której deptać będziemy dosyć często, musi być bardzo wytrzymała. Za to odpowiada metalowa obudowa, takiż przełącznik nożny i nakładki potencjometrów. Uroku dodają zaokrąglone krawędzie „karoserii”, która jako żywo kojarzy się z kształtami klasycznych samochodów, takich jak WV Beetle czy Mini Morris. Stylistyki retro dopełnia charakterystyczna czcionka napisu „Distortion”.

Efekt T-Rex ToneBug Distortion zasilany jest standardowo baterią 9 V lub zewnętrznym zasilaczem sieciowym, którego gniazdo znajdziemy od górnej strony obudowy, dokładnie pomiędzy jackami Input i Output. Panel kontrolny obejmuje trzy potencjometry: Gain, Tone i Volume. Nic więcej nie potrzeba, aby szybko i skutecznie określić styl swojego brzmienia. Każde z pokręteł ma dużą rozpiętość, zwłaszcza przechodząc przez całe spektrum potencjometrów Gain i Tone jesteśmy w stanie bardziej niż zauważalnie zmienić końcowy charakter soundu.

Brzmienie efektu T-Rex ToneBug Distortion
T-Rex ToneBug Distortion z założenia miał być efektem uniwersalnym i taki właśnie jest. Nie ważne, czy chcemy użyć go jako lekki overdrive, czy też w charakterze dźwiękowej piły tarczowej. W niższych ustawieniach przesteru i lewej połowie zakresu potencjometru barwy uświadczymy bardzo ciepłych i bogatych dźwięków, typowych dla bluesa i classic rocka. Niby nic nadzwyczajnego – bo co nowego można wymyślić w dziedzinie analogowych efektów distortion – ale podłączony do wzmacniacza VOX AC30 ToneBug zabrzmiał jak profesjonalne narzędzie współczesnego elektrycznego jazzmana! Przy wyższym poziomie gainu, ale wciąż ciemniejszym ustawieniom barwy, brzmienie powędrowało już w rejony fusion czy prog-rocka. Natomiast po rozjaśnieniu go potencjometrem Tone lub nawet zmianie pieca na Jet City JCA100H, nasz słodki „robaczek” przeobraził się w prawdziwego Tyranozaura. Tutaj zagrywki heavy metalowe czy ostra sieczka a’ la PANTERA zabrzmiały tak rasowo, jak to tylko możliwe.

Ogólna ocena testu efektu T-Rex ToneBug Distortion
Na zakończenie niezwykle istotna uwaga: poziom szumów generowanych podczas pracy efektu jest wręcz zjawiskowo niski, co zdecydowanie wyróżnia to urządzenie i świadczy o uwadze, jaką firma T-Rex przykłada do wysokiej jakości dźwięku nawet w tańszych swoich produktach.
Przester to podstawowy element wyposażenia każdego gitarzysty. Jeśli szukasz niedrogiego, ale solidnego i wszechstronnego efektu tego typu, koniecznie sprawdź T-Rex ToneBug Distortion.

testował: Mikołaj Służewski
cena: ok. 99 EUR
Sprzęt dostarczył: www.t-rex-effects.com