Mikrowzmacniacze słuchawkowe stworzone dla często podróżujących gitarzystów elektrycznych i akustycznych.
Wydawać by się mogło, że nie ma nic wygodniejszego niż takie urządzenie połączone z słuchawkami. To prawda, ale w praktyce trzeba jednak zwracać na nie uwagę, gdy jest już wpięte w instrument, szczególnie podczas gry na siedząco. Wzmacniacz ma plastikową obudowę, z której wystaje wtyk typu duży jack, wpinany bezpośrednio do gitary. Zahaczenie nią o cokolwiek może skończyć się uszkodzeniem, bo nasz mobilny traveler ewidentnie nie jest pancerny. Ma jednak szereg zalet, o których trzeba napisać. Jak można się domyślić, Traveler Guitar TGA-1E oraz TGA-1A pozwalają ćwiczyć, gdziekolwiek zechcemy i gdziekolwiek zmieścimy się z naszą gitarą. Oczywiście najlepiej, gdyby to była jakaś gitara Traveler, ale oczywiście (jeśli warunki pozwalają) może to być normalny, pełnogabarytowy instrument, ponieważ ten wzmacniacz słuchawkowy z korekcją i kilkoma innymi udogodnieniami nie zajmuje w ogóle miejsca. Wystarczy podłączyć ten wzmacniacz do gniazda instrumentalnego i wpiąć w niego słuchawki, by cieszyć się grą. Obydwa wzmacniacze (elektryczny i akustyczny) nie różnią się wiele – mają inne kolory i odpowiednio zmodyfikowane sekcje kontroli brzmienia. W wariancie TGA-1E na pokładzie mamy kontrolery volume, blend i tone, które pozwalają uzyskać pożądane brzmienie – od delikatnego overdrive’u po ostry przester. Niestety, ogólnie rzecz biorąc, sygnał z naszego wzmacniacza przy volume rozkręconym maksymalnie jest – oględnie mówiąc – umiarkowanie głośny, a dodawanie gainu oprócz wzrostu głośności powoduje wzrost stopnie przesterowania sygnału. Oznacza to, że brzmienie czyste jest ciche i potrzebne będą do niego raczej szczelne słuchawki o zamkniętych muszlach. Wersja akustyczna ma z kolei kontrolery volume, blend oraz tone, które odpowiadają za uzyskanie pożądane brzmienie – od czystej gitary do barwy o zwiększonej „jasności” (za pomocą wbudowanego efektu enhancer). Dzięki wejściu aux można grać do muzyki w tle lub zagrać na własnym, jednoosobowym jam session – wystarczy, że odpalimy w smartfonie jakieś utwory typu playalong. Obydwa wzmacniacze mają akumulator, który na jednym ładowaniu działa do czterech godzin. Można go naładować za pomocą dołączonego kabla USB.
Podsumowanie
Co ciekawe, niewiele jest tego typu tak małych, lekkich, praktycznie nieobecnych, bo niezauważalnych, wzmacniaczy słuchawkowych na polskim rynku. Tym bardziej cieszy oferta Traveler Guitar, który stworzył w końcu brakujące ogniwo w swoim łańcuchu produktów umilających muzykom życie na walizkach.