Dwie prawdziwe ślicznotki trafiły w końcu w moje spragnione basowych nowości dłonie. To zupełnie nowe wcielenie linii BB, które pozwala odczuć na własnej skórze powiew nowej ery i jednocześnie coraz szybciej mijający czas… Nieśmiertelny fenderowski idiom został przetworzony przez japońskich konstruktorów i wypuszczony na rynek, by jednocześnie zachować tradycję, pozostać buntowniczo rockandrollowym i cieszyć użytkowników najnowszymi rozwiązaniami. Takie właśnie są dwa nowe basy Yamahy z serii BB.
Cecha wspólna tych basówek to imponująco wywindowana jakość wykonania. Wycyzelowane elementy w postaci łączeń elementów, markerów, progów, siodełka czy widocznej części elektroniki, od razu powodują szybsze bicie serca. Imponują lustrzaną warstwą powierzchnia bezbarwnego lakieru w BB735A czy też możliwość ustawienia niskiej akcji strun bez jakichkolwiek oznak fretbuzzu. To wszystko każe mi myśleć, że mamy do czynienia z pieczołowitą, mistrzowską robotą – perfekcjonizmem, które osiągnięto dzięki ludzkiemu poświęceniu, ale też najnowszej automatyce, jakiej po prostu nie da się dzisiaj uniknąć przy seryjnej budowie instrumentów. To dzięki niej te basy są dość tanie, jak na taki poziom wykonania.
Instrumenty są bardzo lekkie, pozwalają na nieskrępowane harce na scenie, bez większego wysiłku. Ich środek ciężkości jest minimalnie przesunięty w kierunku główki, dlatego gitary zawieszone na pasku idealnie balansują. Nie oznacza to, że musimy je z którejś strony podtrzymywać – pasek i jego opór wystarczą, by przez cały czas było nam bardzo wygodnie.
Chociaż na pierwszy rzut oka to kolejne wariacje na temat nieśmiertelnego fenderowskiego precla, to w szczegółach już wyraźnie widać ślad Yamahy, odciśnięty na korekcie obrysu, detalach budowy, estetyce i osprzęcie. Korpusy zostały zauważalnie odchudzone w stosunku do poprzedniczek serii BB. Dzięki temu wiosełka nadal wyglądają na duże i konkretne, ale łatwiej z nimi spędzić długie koncertowe godziny. Konstruktorzy Yamahy szybko odczytali, w którą stronę wieje wiatr, i dostarczyli instrumenty, na których gra to czysta przyjemność. Taki jest obecnie trend i trzeba przyznać, że jest on ze wszech miar słuszny. Proste pytanie: po co budować basy, które męczą grającego na nich basistę, skoro można wyeliminować wszystkie przyczyny niedogodności?
Budowa
Widać, że projektanci spędzili wiele czasu z koncertującymi basistami, by uczynić zadość ich najbardziej nawet zaskakującym potrzebom. Korpus BB 735A wykonano z olchy, a BB735A metodą sandwicza z przekładańca olcha–klon–olcha. Klonowa deska w środku wzmacnia rezonans całej konstrukcji i ułatwia jego przenoszenie ze strun na instrument, ponieważ w ścisły sposób (dosłownie – z odpowiednim naciskiem) łączy się z klonową szyjką, wykonaną z pięciu kawałków drewna. Grubsze kawałki to klon, który przełożony jest dwoma cienkimi paskami mahoniu. Niespotykany sposób mocowania gryfu do korpusu w modelach BB434M oraz BB735A budzi zaufanie. Sześć śrub, w tym dwie ostatnie dociągające szyjkę do korpusu wzdłuż osi gitary, muszą skutkować podwyższoną sztywnością i zespoleniem całej konstrukcji. To jak neck thru body, ale wykonany inaczej: odważnie i nowatorsko.
Kolejne innowacyjne rozwiązanie to tzw. diagonal body true stringing. Polega ono na przeprowadzeniu strun przez korpus pod kątem 45°. Dzięki temu podlegają one mniejszym naprężeniom na mostkowych siodełkach, minimalizując ryzyko ich uszkodzenia. Mało tego, poszczególne siodełka, na których opiera się struna można ustawiać w dwóch różnych pozycjach! Producent podaje, że opierając strunę na ich bardziej zaokrąglonej części, otrzymujemy minimalnie łagodniejszy ton struny, a pozycjonując ją na ostrzejszej części siodełka, będziemy mieli wrażenie delikatnie większej twardości dźwięku. Są to jednak różnice tak subtelne, że nie sądzę, by były zauważalne dla większości basistów…
Jak czytelnicy się domyślają, bo widać to dobrze na zdjęciach, model 434 ma klonową podstrunnicę, a 735 – palisandrową. Nabito na nich po dwadzieścia dwa progi, a cała akcja strun w obydwu basach zawiera się w 34 calach menzury.
Pickupy są podobne, bo wszystkie są układzie P/J (tyle że dopasowano je odpowiednio do pięcio- i czterostrunowego standardu) i wykonano je ze stopu alnico V. Są to VSP7n/VSC7b w BB735 oraz VSP5n/VSC5b w serii 434. Z kolei preampy i korekcja różnią się znacznie. W modelu BB434 do dyspozycji mamy niezależną regulację głośności dla każdego z pickupów oraz ogólną regulację barwy. Inaczej wygląda to w basie BB735, w których dostępne jest ogólne pokrętło głośności, trójpasmowy korektor (dostępny w trybie aktywnym), który w trybie pasywnym jedno z pokręteł służy za master tone. Na pokładzie jest też regulacja proporcji między przetwornikami oraz przełącznik pozwalający wybrać wspomniane układy: aktywny lub pasywny. O stanie baterii w pierwszym z nich informuje nas dioda LED zamontowana z tyłu korpusu.
Brzmienie
Odejście od pickupów z magnesami typu blade, które charakteryzowały linię BB przez poprzednie czterdzieści lat, ma wymiar praktyczny – te basówki brzmią trochę inaczej, idą minimalnie, ale zauważalnie w inny wymiar. Zachowując rogatą duszę, gotową, by w każdej chwili przeistoczyć się z grzecznego studyjnego zwierzątka w groźną koncertową bestię, mimo wszystko poszły chyba bardziej w kierunku Nathana Easta i jego perfekcyjnego brzmienia. BB434 to bardziej klasyczny wymiar basu i to z ukłonem w kierunku tradycji Yamahy. Można tu doszukać się nawet metalicznych, growlowych brzmień Michaela Anthony’ego z Van Halen i Chickenfoot. Ale jeśli tylko będziemy bardziej kulturalnie atakować struny, znajdziemy się w świecie basu idealnego, czyli tam, gdzie zrównoważone są wszystkie pasma, najniższe częstotliwości otulają środek, a górka nadaje konturu podczas ataku i ostrości przy fretbuzzie. Jak na moje ucho, to bardziej tradycyjny charakter Yamahy ma model BB735. W trybie pasywnym więcej tu twangu, takiego miękkiego, jasnego brzmienia, które zazwyczaj charakterystyczne jest dla pickupu szyjkowego. Jednocześnie słychać od razu, że to brzmienie sprawdzi się zarówno w stylistyce rockowej, bo barwa jest bardzo nasycona ciepłymi harmonicznymi, jak i w jazzie, bo brzmienie jest detaliczne, słychać każdy niuans naszej artykulacji czy techniki gry. W każdej chwili można je utwardzić, by było na przykład gotowe do przesterowania – wystarczy dodać środka i odjąć minimalnie dołu. W trybie aktywnym to trochę inne wiosło – podbijane korekcją pasma pozwalają zrobić z niego muzycznego kameleona. Mamy tu zaproszenie do rockowej jatki (treble w górę), aby za chwilę przenieść się w tłuste, soulowe klimaty rodem z Motown (treble w dół). A pomiędzy jeszcze wiele innych muzycznych krain do odkrycia, z basami Yamahy serii BB to zadanie tyleż przyjemne co zaskakująco łatwe!
OPISY
• Instrumenty są bardzo lekkie, pozwalają na nieskrępowane harce na scenie
• Innowacyjne rozwiązanie to diagonal body true stringing – struny poprowadzono przez korpus pod kątem 45°
• Korpus BB 735A wykonano z olchy, a BB735A z przekładańca olcha–klon–olcha
• Niespotykany sposób mocowania gryfu do korpusu w modelach BB434M oraz BB735A budzi zaufanie