Dzisiaj zwrócimy uwagę na zjawisko najtańszych „gitar akustycznych” dostępnych na polskim rynku, najczęściej w internecie lub hipermarketach. Zwłaszcza przed Świętami apelujemy do młodych, początkujących gitarzystów i rodziców: omijajcie je z daleka!
Tania gitara za 200 zł „do nauki bicia”
Takie ogłoszenia można spotkać w internecie. Do nauki bicia? Owszem, ale tylko jeśli weźmiemy to na poważnie i będziemy chcieli się nią bronić, aplikując realnemu napastnikowi t.zw. „hiszpański kołnierzyk”. W pozostałych przypadkach nie tykać, nie zbliżać się!
Nie będziemy tu wymieniać nazw marek pseudoinstrumentów, które trudno nawet nazwać gitarami, choć właśnie na takie wyglądają. Choć może powinniśmy, by oszczędzić wam późniejszych cierpień… Pełno jest także no-name’ów dostępnych w Lidlach i innych tego typu sklepach, jeszcze tragiczniejszych w wykonaniu. O tych z tandetnym plastikiem zamiast drewna nawet nie wspominamy, bo to nie instrumenty.
Kupilibyście rzęcha za 1000 zł jeśli miałby to być samochód na lata? No właśnie.
Gitara za 200 zł to same kłopoty
Jeśli coś nas podkusi do nabycia takiego „paździerza”, załamka zazwyczaj następuje dopiero w domu, gdzie na spokojnie siądziemy i będziemy chcieli się polubić z produktem gitaropodobnym, który właśnie kupiliśmy. Okaże się wówczas, że gryf jest trochę krzywy i jednak trochę niewygodny, nie do wyregulowania prętem napinającym (albo w ogóle tego pręta brak!), progi są nierówne i na co drugim struny brzęczą bardzo nas wkurzając, pomijając to, że są jakieś twarde i tak jakby zardzewiałe od nowości, struna G pęka przy pierwszym naciągnięciu, strojenie to koszmar, bo nie da się ustabilizować strun na kabestanie, a przełożenie maszynek nie pozwala na dokładność itp itd.
Inna smutna prawidłowość to intonacja gitary na progach, która wiąże się z ustawieniem menzury. O ile w „elektryku” można ją bezproblemowo wyregulować, o tyle w akustyku jest ona niejako ustawiona na stałe i jeśli fabrycznie jest to zrobione źle, pomóc może (ale nie musi!) jedynie wymiana (tudzież przesunięcie) całego siodełka na mostku. Tylko, że to już poważna operacja lutnicza.
Zazwyczaj wygląda to tak, że tania gitara daje się ostatecznie nastroić na pustych strunach, na pierwszych kilku progach brzmi to jeszcze w miarę sensownie, ale im dalej tym gorzej. Czasami dźwięki grane w oktawie na 12 progu odstają pół tonu od dźwięku pustej struny! Taka „dolegliwość” dyskwalifikuje instrument zupełnie, bo gitara nie powinna przecież kaleczyć uszu.
To tylko część niespodzianek, które czekają na was po takiej nieprzemyślanej decyzji. Jeśli jesteście w stanie wziąć to na klatę, to OK, nie czytajcie dalej.
Progi wystające poza obrys szyjki
Nie da się naprawić gitary, która została zbudowana z niewysezonowanego drewna, a wystające progi to najczęściej efekt takiego właśnie stanu rzeczy. Drewno powinno się sezonować kilka lat, a długość tego procesu zależy to od gatunku, zawartości wilgoci, wilgotności pomieszczenia, w którym leżakuje i grubości kawałków.
Wilgoć zawarta w drewnie w naturalny sposób odparowuje i tym samym drewno zmienia swój ciężar, gęstość i objętość. Drewno „wsycha” się po prostu do środka kurcząc się, a jeśli występują w nim elementy metalowe, takie jak progi, zaczynają one wystawać.
Nie życzę nikomu gry na takim instrumencie, ponieważ obrażenia lewej dłoni spowodowane ocieraniem się jej o wystające progi będą bolesne i finalnie uniemożliwią dalszą grę, nie mówiąc już o tym, że skutecznie zniechęcą do niej początkujących gitarzystów. Owszem, można takie progi spiłować, ale kto da gwarancję, że po jakimś czasie znowu nie zaczną wystawać? Pomijając już fakt, że przez to kurczenie cały instrument będzie zwichrowany.
Ile dać za nową gitarę akustyczną?
Jaka jest granica pieniężna, poniżej której nie należy schodzić przy zakupie nowej gitary akustycznej? Nie ma takiego limitu, bo różne są metody produkcji i różni producenci. Można jednak z grubsza przyjąć, że przy nowym, sklepowym instrumencie jest to mniej więcej 500 zł. Czasem trochę mniej, czasem trochę więcej, zależy od marki.
Przy tej okazji polecamy dobre, sprawdzone marki gitar, które nigdy nie zawodzą i które mają świetne gitary akustyczne w dobrych cenach. Są to:
Takamine
Tanglewood
Taylor
Gibson
Epiphone
LAG Acoustic
PRS
Martin
ESP LTD

Przy czym to jest półka, od której należałoby startować w górę, bo tak na prawdę najbardziej polecamy Wam instrumenty z przedziału między 1000 a 2000 zł, w którym mamy na rynku już setki modeli o przeróżnej budowie, wykończeniu i brzmieniu.

Na takim instrumencie da się już zazwyczaj zagrać bez utraty zdrowia fizycznego i psychicznego. Więcej, da się ćwiczyć dłużej niż 5 minut i bez problemu zagrać normalny koncert! Są wykonane bez zdobniczych fajerwerków, ale wg. standardowych lutniczych prawideł, z dobrych materiałów i z reguły poddane są rzetelnej kontroli jakości.

Poza tym gitary powyżej tej umownej granicy mają także jedną zasadniczą cechę: da się je naprawić, gdy przypadkiem ulegną uszkodzeniu. I to jest kolejny temat, przy którym chcieliśmy się na chwilę zatrzymać. Złamanie, czy pęknięcie to nie koniec świata, jeśli znamy jakiegoś dobrego lutnika.
Złamana główka…
…to nie koniec świata. Ten fakt może niektórych zszokować, ale… złamana a następnie prawidłowo przyklejona główka gitary akustycznej, nie umniejsza wartości użytkowej instrumentu. Przecież konstrukcja znakomitej większości gitar akustycznych polega na tym, że gryf i główka gitary to dwa kawałki drewna, precyzyjnie sklejone ze sobą.

Jeśli przy uszkodzeniu nie posypały się wióry, nie doszło do ubytków drewna, a powierzchnie dwóch elementów pasują do siebie, prawidłowe połączenie nie będzie problemem dla lutnika. Przywróci to brzmienie oraz grywalność gitary akustycznej do stanu sprzed wypadku.
Pęknięte pudło rezonansowe
Niezależnie od powodów, z których dochodzi do takiego uszkodzenia, każdy taki przypadek powinien ocenić doświadczony lutnik. Na szczęście to także nie musi być koniec świata, jeśli mamy do czynienia z porządnie wykonaną gitarą. Gitara za 200 zł po takim uszkodzeniu najczęściej nadaje się do śmietnika, ponieważ z reguły wychodzą wówczas dodatkowe „niedociągnięcia” jej budowy, takie jak odklejające się ożebrowanie, czy rozwarstwienie (dezintegracja) ścian korpusu (tak, są takie przypadki!).
Jeśli natomiast nasza gitara została wykonana z dobrej jakości elementów, zawsze jest szansa na ratunek. Fachowiec prawidłowo oceni uszkodzenie i fachowo sklei uszkodzone elementy, by można było dalej na niej grać. Co więcej, niektórzy lutnicy twierdzą, że „zakup gitary z pękniętą płytą wierzchnią może być znakomitą okazją do kupienia za grosze wprawdzie pękniętego lecz po naprawie – świetnie grającego instrumentu!”
Jako argument podaje się często mocno wyeksploatowane gitary takich mistrzów jak Willie Nelson, czy Tommy Emmanuel, które przecież są poważnie uszkodzone, a w ich rękach brzmią epicko!

Oczywiście nie można wykluczyć, że raz na 100 zdarzy się poprawny egzemplarz za te przysłowiowe 200 zł, ale nasze doświadczenie mówi nam, że to będzie tylko wyjątek potwierdzający regułę.
Idą Święta, zachęcamy więc przy tej okazji do kupowania lepszych instrumentów, bo to rodzaj inwestycji, która może się nam zwrócić na wiele sposobów. Dzięki dobrej gitarze mamy szanse stać się dobrymi gitarzystami, będzie ona służyła nam długie lata i kto wie, może kiedyś stanie się także drugim „Triggerem”?
