Ponieważ nasza pierwsza lista sprowokowała na naszych mediach społecznościowych wielką dyskusję i lawinę komentarzy z propozycjami, postanowiliśmy spełnić Wasze prośby. Oto lista uzupełniająca najlepszych polskich solówek składająca się z sugestii czytelników TopGuitar.
Jednocześnie spieszę z wyjaśnianiami, że wybierając pierwszą dziesiątkę, raczej nie kierowaliśmy się wirtuozerią techniczną czy jakimiś shredderskimi popisami. Oczywiście fajnie, jeśli gitarzysta posiada taki warsztat, który pozwoli mu na swobodne stosowanie „wysokiej techniki”, ale wiadomo, że równie ważne jest odpowiednie budowanie napięcia, granie na emocjach, piękna melodia, czy sama forma solówki z jej rozwinięciem, kulminacją itd.
Chyba najczęściej proponowaną solówką, która nie zmieściła się w naszej pierwszej Top 10, była ta Andrzeja Nowaka (TSA) z utworu „3 zapałki”. Równie często powtarzaliście prośbę o TSA i wykonanie live utworu „51”. Dość nieoczekiwanie wymienialiście także tę z utworu „Cisza i ogień” zespołu Coma. Resztę listy uzupełniającej dopełniliśmy równie wspaniałymi solówkami, wg. Waszych sugestii, uwzględniając tym razem także dokonania naszych metalowych wymiataczy pokroju Piotra Luczyka, Marka Pająka i „Vogga” Kiełtyki.
Oto jak prezentuje się druga dziesiątka polskich solówek wszechczasów. A może to powinna być właśnie „Top 10”?
11. Marcin Kobza – „Cisza i ogień”
To… 32. utwór na dwupłytowym albumie zespołu Coma – „Hipertrofia” (2008). Kawałek jest faktycznie nieprzeciętny, trwa niemal 10 minut, ma nietypową formę i jest idealnie skrojony pod solo Marcina Kobzy. To taki samograj, ale trzeba przyznać, że gitarzysta nie poszedł tutaj na łatwiznę, tylko faktycznie opowiada epicko – jego gitara wyciąga, płacze, krzyczy, czyli wzorowo gra na naszych emocjach.
12. Andrzej Nowak – „51”
Kawałek ponad czasowy tout court. Wykonanie na żywo z pierwszej płyty TSA pt. „Live” (1982 rok) nosi znamiona geniuszu Andrzeja Nowaka, ale ten klasyczny skład TSA w całości zasiada w panteone półbogów polskiego rocka. Posłuchajcie jak powinien grać rockowy band, co to się wtedy działo na koncertach i jak hartowała się polska stal.
https://youtu.be/ffMMD4MyOiY
13. Piotr Zander – „Znowu Radio”
Jeden z największych polskich gitarzystów rockowych lat 80. Płyta Lombardu „Live” (co ciekawe wydana rok po płycie TSA o tym samym tytule) to klasyka polskiego rocka. A Piotr Zander jest wówczas w szczycie swojej formy, gra jak najlepsi na świecie, rozpędza się bez najmniejszych problemów i wszystkie dźwięki „wchodzą” idealnie. Tak to się właśnie robi, droga młodzieży.
14. Jacek Królik – „Piosenka dla ptaka„
Była wspaniała krakowska szkoła ekonomii, jest i krakowska szkoła gitary, której najlepszym przedstawicielem jest Jacek Królik. Gra jak profesor i to z takim smakiem i taką techniką, że może być klasą sam dla siebie. Posłuchajcie tych paru dźwięków z płyty Grzegorza Turnaua, by uświadomić sobie z kim mamy tu do czynienia.
15. Piotr Luczyk – „Niewinność”
KAT to jedni z wielkiej trójki polskiego metalu lat 80. (obok TSA i Turbo), choć powinna to być co najmniej piątka (razem z Vaderem i Acid Drinkers). W każdym razie Piotr Luczyk pokazuje w kawałku z płyty „Ballady” (1994), że jest jednym z „ojców chrzestnych” polskiej gitary metalowej, a podwójne solo w „Niewinności” jest dla fanów metalu fenomenalne i kultowe par excellance.