W poprzednim miesiącu w TopStudio, dodatku do magazynu TopGuitar, przyglądano się konstrukcjom, które utorowały drogę gitarzystom do niegitarowych, syntezatorowych brzmień.
W większości przypadków urządzenia te miały jednak sporo wad, skutecznie zniechęcając do zakupu. Albo były irracjonalnie drogie, albo oferowały małą liczbę brzmień. Ich główny problem polegał jednak na tym, że stanowiły oddzielne instrumenty – trzeba było wybierać: gramy na gitarze czy syntezatorze? Świadomi tego ograniczenia konstruktorzy zaczęli zastanawiać się, jak połączyć nowe możliwości z tradycyjnym, dostępnym w każdej chwili brzmieniem gitary. Pomoc nadeszła ze strony prężnie rozwijającej się technologii MIDI.
Jak potoczyła się historia gitarowych syntezatorów w poszczególnych firmach? Opowieść o tym na łamach październikowej odsłony TopStudio, dodatku dla zainteresowanych home recordingiem czytelników magazynu TopGuitar.