(wyd. własne)
Gitara: Piotr Paciorkowski
Bas: Jan Galbas
Jest to druga pozycja, a jednocześnie pierwsza płyta długogrająca w dyskografii tego gdyńskiego tria; płyta dobrze przemyślana i skrzętnie zaplanowana. Jedenaście utworów tworzy bardzo spójne dzieło, przedstawiając zespół jako monolit zarówno pod względem aranżacyjno-wykonawczym, jak i brzmieniowym. Kompozycje są troszeczkę bardziej złożone niż w przypadku – bądź co bądź znakomitej – debiutanckiej EP-ki, można by rzec bardziej dojrzałe, wykraczające często poza ramy typowych piosenek rockowych. Większą część stanowią energiczne, stonerowate hymny, ale wśród nich znalazło się również miejsce dla gitary akustycznej i momentów, nazwijmy to, balladowych – ale nie bójmy się, nie są to ckliwe, radiowe przeboje. Całość spowija brudny, surowy klimat, osiągnięty tyleż za pomocą wykorzystanego do nagrań sprzętu, co odpowiedniej produkcji. Słychać echa amerykańskich inspiracji – brzmieniem Seattle czy pustynnych rejonów południowej Kalifornii – nie mniej jednak zespół konsekwentnie realizuje swój potencjał i tym albumem wyraźnie zaznacza swoją obecność na krajowej scenie. Obok takiej płyty nie można przejść obojętnie.
Mikołaj Służewski