Caspar Brötzmann to niezwykle oryginalny gitarzysta, grający w swoim własnym stylu i w gatunku, który nie ma ram i ograniczeń. Wraz z zespołem Massaker łamie granice dzielące rock, free jazz i… muzykę współczesną.
Maciej Warda, TG: Zaintrygowało mnie to, że jesteś jedną z ikon gitary, ale twoja twarz nie widnieje na okładkach gitarowych magazynów. Czujesz, że nie płyniesz razem z rockowym i jazzowym mainstreamem?
Caspar Brötzmann: Tak, widzę to i czuję, ale nie przejmuję się tym zbytnio. Jak uważnie poszukasz, znajdziesz okładki z moją osobą w rożnych pismach i artykuły o mnie i mojej muzyce. I ważna rzecz: nie jestem w opozycji do żadnych muzyków, także tych mainstreamowych.
Maciej Warda, TG: Muzyka Massaker balansuje na krawędziach free jazzu, rocka, ale masz w duszy wiele szacunku dla muzyki współczesnej. Czy Twoje podejście do muzyki jest więc konceptualne?
Caspar Brötzmann: Tak, masz rację, ja sam czuję się jak malarz wśród muzyków. Poza tym muzyka klasyczna to dla mnie prawdziwa i niekończąca się inspiracja.
Maciej Warda, TG: Czy twoje muzyczne korzenie mają związek z dzieciństwem spędzonym ze słynnym ojcem? [Ojcem Caspara jest Peter Brotzman – saksofonista i guru europejskich free jazzmanów – przyp. MW)?
Caspar Brötzmann: Nie! Moje muzyczne inspiracje to Jimmy Page, Ritchie Blackmore, Jimi Hendrix oraz oczywiście to, o czym wspomniałeś – wychowanie w bardzo muzykalnej rodzinie.
Maciej Warda, TG: Krytycy i fani mówią, że nie było takiego gitarzysty od czasów Jimiego Hendriksa, ale czytałem, że gdy zaczynałeś grać, nie zachwycałeś się zbytnio Hendriksem…
Caspar Brötzmann: Moim pierwszym singlem, który miałem i którego słuchałem, była winylowa siedmiocalówka „S.O.S.” zespołu Abba. Na początku faktycznie nie byłem wielkim fanem Hendriksa…
Maciej Warda, TG: Czy to prawda, że, jak wyczytałem, nie lubisz, gdy nazywają cię gitarzystą?
Caspar Brötzmann: Dlaczego? Oczywiście, że jestem gitarzystą i kocham to!
Maciej Warda, TG: Powiedz, proszę, naszym czytelnikom, jak określiłbyś swój styl? Można go zdefiniować czy jest to coś nieuchwytnego, wypływającego po prostu z twojej duszy?
Caspar Brötzmann: Tak, staram się brać siłę z mojej duszy i tam też moja kreatywność ma źródło. Zawsze grałem bardzo po swojemu i wypracowałem jasny i własny styl.
Maciej Warda, TG: Zespół Massaker tworzy bardzo energetyczną, eklektyczną i otwartą muzykę, którą niektórzy nazywają no wave. Co ty na to?
Caspar Brötzmann: Nie mamy nic wspólnego z no wave i nie wiem kompletnie, co to za gatunek muzyki – na pewno nie nasz!
Maciej Warda, TG: Powiedz, dlaczego są z tobą w kapeli basista Eduardo „Elk” Lopez oraz bębniarz Danny Arnold Lommen?
Caspar Brötzmann: To dla mnie bardzo ważne, że jestem w zespole z moimi przyjaciółmi. Budowaliśmy ten zespół razem od samego początku.
Maciej Warda, TG: Czy możesz opisać swój sprzęt i efekty, jakich używasz na scenie? Jestem pod wrażeniem brzmienia twoich przesterów!
Caspar Brötzmann: Używam dwóch stuwatowych headów Marshalla, czterech paczek na dwunastocalowych głośnikach tez Marshalla, przesteru ProCo Rat, wah wah Voxa i chorusu Bossa. To wszystko!
Maciej Warda, TG: Jak zachęciłbyś młodych ludzi, by przyszli na twój koncert w Polsce?
Caspar Brötzmann: Tworzymy atmosferę z naszej pasji. Bez żadnych zasad, trzeba tylko być otwartym!
Maciej Warda, TG: Dziękuję za rozmowę!
Caspar Brötzmann: Dzięki również, trzymaj się!
Wywiad z Casparem ukazał się w TopGuitar (10/2012).