PAWEŁ MĄCIWODA-JASTRZĘBSKI powiedział: Gdy zagrałem pierwszy koncert ze SCORPIONS, pomyślałem: „Nareszcie!!! Po tylu latach mam w końcu to, co chciałem!”
Top Guitar: Ze zrozumiałych względów, zawsze cieszy nas fakt, kiedy nazwa polskiego wykonawcy pojawia się w Europie czy na świecie. Tak jest w przypadku grup VADER i BEHEMOTH, gitarzysty Adama Dutkiewicza i teraz Twoim. Dlaczego, Twoim zdaniem, tak mało artystów z naszego kraju pojawia się na ogólnoświatowych scenach muzycznych? W czym tkwi problem?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Problemu generalnie nie ma. To my, muzycy, sami sobie je stwarzamy. Osiągnięcie światowego sukcesu zależy przede wszystkim od bardzo ciężkiej i wytrwałej pracy! Do tego bardzo ważna jest wiara w to, co się robi i oczywiście łut szczęścia, aby znaleźć się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.
W Polsce pojawiałeś się w szeregach różnych formacji reprezentujących różne gatunki muzyki, m.in. w zespołach Michała Urbaniaka i Urszuli Dudziak, WALK AWAY, nawiązujących do muzyki jazzowej, potem były rock’n’rollowe ODDZIAŁ ZAMKNIĘTY czy TSA. Mając takie doświadczenia muzyczne, jaką rolę w Twojej edukacji odegrał zespół SCORPIONS? Na ile znałeś ich twórczość?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Ogólnikowo, aż do momentu, kiedy dowiedziałem się, że mam przesłuchanie. Wtedy zacząłem zgłębiać i analizować ich utwory, które mnie wciągnęły, ponieważ jest to naprawdę fajne, riffowe granie.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski o dołączeniu do Scorpions
Z Twojej strony internetowej można się dowiedzieć, że dość sporo osób pomagało Ci w kwestii angażu do SCORPIONS. Pojawia się Wojtek Pogorzelski z OZ, Jurek Bobrowicz, Alex Małek i Margita. Potem, w 2003 roku, znalazłeś się w Rudolf Schenker Studio. Czy możesz opisać tę sytuację?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Wszystko stało sie możliwe dzięki Alexowi, który pracuje dla Rudolfa Schenkera i SCORPIONSÓW. Alex na polecenie Schenkera szukał basisty już od paru lat. Wymienione przez Ciebie osoby pomogły mi bardzo dzięki wspanialej rekomendacji i umożliwieniu dotarcia na pierwsze przesłuchanie. Jadąc do studia Rudolfa wiedziałem, że będę następnym basistą SCORPIONS. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale to było po prostu przeznaczenie. Po nagraniu dwóch piosenek w formie demo na najnowszą płytę i po rozmowie z Rudolfem, Klausem i Matthiasem, widziałem blask w ich oczach i zainteresowanie moją osobą. Alex tak był tym przejęty, że pod pretekstem pójścia do sklepu opuścił studio. Zdecydowanie miał chyba większą tremę niż ja! Tego samego dnia zostałem zaproszony do studia na nagrania.
Z Rudolf Schenker Studio przemieściłeś się do Peppermint Studio w Hannowerze. Tam już nagrywałeś utwory?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Tak. Pracowaliśmy od ok. 12 w południe do oporu. Graliśmy razem w studio na żywo wszystkie piosenki. Potem każdy robił overduby. Producent Erwin Musper był bardzo zorganizowany i zdyscyplinowany. Ogólnie było bardzo profesjonalnie i przyjemnie.
20 grudnia 2003 roku zagrałeś pierwszy koncert w Niemczech już jako basista SCORPIONS. Jakie towarzyszyły Ci myśli, gdy stanąłeś w szeregach wielkiej kapeli?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Pomyślałem: „Nareszcie!!! Po tylu latach mam w końcu to co chciałem!”
W SCORPIONS zastąpiłeś basistę Ralpha Rieckermana. Mając taką świadomość, czy przed przesłuchaniami zaznajomiłeś się z jego stylem gry, by w jakiś sposób podtrzymać jego charakterystykę? Czy po prostu zostałeś wierny temu, co Paweł Mąciwoda reprezentuje?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Zaznajomiłem się, ale gram zupełnie inaczej. Nie chciałem być kopią Ralpha. Poza tym bardziej podobał mi się styl F. Bucholzza.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski o nagrywaniu ze Scorpions
Wziąłeś udział w sesji nagraniowej płyty „Unebreakable” SCORPIONSÓW. Jak Ci się pracowało? Czy metody pracy różnią się od metod pracy w polskich studiach nagraniowych?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Metody nagrań są bardzo podobne jak w Polsce, ale każde studio i producent mają swoje brzmienia. Dlatego też liczy się efekt końcowy.
Czy zespół sugerował Ci stylistykę partii basowych, czy miałeś w studio pełną niezależność?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Utwory SCORPIONS już same z siebie narzucają partie basowe. Jest to kontynuacja i ubarwienie tego, co grają gitary. W studio miałem wolną rękę, ale czuję ten styl, więc nie było zbędnych dyskusji.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski o swoim sprzęcie
Jakie gitary, efekty i wzmacniacze wykorzystywałeś podczas pracy w studio?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Wszystkie piosenki nagrałem na moim Music Manie Sting Ray 5. Sygnał liniowy szedł przez Avalon Preamp. Był również sygnał mikrofonowy z dwóch kolumn 15″ i 10″ zasilanych Ampegiem SVT4 Pro, zmiksowany bodajże na 1 kanał. Mix tych dwóch sygnałów był zadowalający.
Czy już wiesz, jaki będzie najnowszy album SCORPIONSÓW, który ma się ukazać wiosną przyszłego roku?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Powoli są robione przymiarki, ale jeszcze za wcześnie, by cokolwiek o nim mówić.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski o swoich początkach
Wszyscy pasjonaci gitary znają biografię Michaela i Rudolpha Schenkerów. O Tobie wiadomo, że do nauki gry na basie zachęcał Cię ojciec i zacząłeś grać w wieku 15 lat. To zdumiewające, ponieważ rodzice często mówią: „Zostań lekarzem, prawnikiem a nie szarpidrutem!”. Czy Twój ojciec jest muzykiem?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: I tak, i nie! To znaczy nie gra od wielu lat, ale w latach 70. grał na basie m.in. z krakowską grupą jazz-rockową LABORATORIUM. Dzięki niemu odziedziczyłem miłość do gitary basowej. Zawsze chciałem być pilotem, ale od czasu kiedy ojciec przyniósł swoją basówkę firmy „Muza” i pokazał pierwszy riff, oszalałem i oderwałem się od gitary dopiero wtedy, kiedy palce pokryły pęcherze.
Często jeździłeś do USA. Zaintrygował mnie epizod, gdy uczestniczyłeś w jam session wraz z Petem Townshendem (THE WHO), Willem Calhounem (LIVING COLOUR), SPIN DOCTORS i BLUES TRAVELLER. Czy możesz przybliżyć nam tę historię?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: W Stanach mieszkałem 11 lat. Głównie w Nowym Jorku, gdzie zaczynałem grać w metrze, potem na ulicach i w klubach. Tak poznawałem – niby przypadkiem – tych wspaniałych muzyków, niekiedy moich idoli. W Nowym Jorku w latach 90. kwitło życie klubowe, często odbywały się jam sessions, w których brałem aktywny udział. Tam się naprawdę dużo działo! I stąd ten krótki epizod z takimi osobistościami gitary!
Czy dziś konfrontując nabyte doświadczenia z tym, co dzieje się artystycznie po drugiej stronie muru, dostrzegasz jakieś „luki” edukacyjne? Czy polska szkoła gry – edukacja w kraju od niedawna wolnym, jest wystarczająca bądź bardzo dobra?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Jeśli chodzi o materiały książkowe, DVD i video, to jest trochę lepiej, ale, odwiedzając zagraniczne sklepy muzyczne, muszę stwierdzić, że jesteśmy w tyle. Jeśli chodzi o młode zespoły i młodych muzyków, to jest też coraz lepiej. Mam nawet kilka ulubionych, np. SOOMOOD, KULTURA DE NATURA, czy też DOOBIES.
Jakich basistów cenisz w naszym kraju?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: W Polsce cenię bardzo Krzysztofa Ścierańskiego, który oczarował mnie możliwościami basówki. Poza tym Mańka Pawlika za klasyczne podejście (szkoda, że mało gra, buduje bardzo dobre elektryczne kontrabasy), Lecha Janerkę (świetne linie basowe i teksty), Marcina Pospieszalskiego (wspaniały groove i brzmienie). A z młodszego pokolenia cenię Piotrka Żaczka i Roberta Kubiszyna.
Jeśli chodzi o zagranicznych basistów, to na Twojej stronie internetowej odnajdujemy nawet linki do Twoich faworytów.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: To prawda Na mojej stronie internetowej www.stirwater.com są m.in. linki do: Jaco Pastoriusa, Paula Jacksona, Stanleya Clarkea, Flea, Geddy Lee czy Billa Laswella.
Jakim sprzętem dysponujesz?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Ze SCORPIONS używam Ampeg SVT 4 Pro z kolumną Ampeg 8×10, a w Polsce skradziono mi właśnie dwie kolumny Hartke 2×10” i EV 15″! Jednak został mi wzmacniacz Gallien Krueger 800RB, którego używam od ponad 10 lat. Jeżeli chodzi o gitary, to używam basówek: Music Man Sting Ray 5, Fender Jazz Bas ’69, Fender Precision, a także testuję bezprogową gitarę Dawida Mayonesa.
Co doradził byś młodym basistom, czytelnikom „Top Guitar”?
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Ćwiczyć, grać i nie bać się eksperymentów. A przede wszystkim dobrze się bawić i nie zapominać o groovie!
Dziękujemy za rozmowę.
Paweł Mąciwoda-Jastrzębski: Dziękuję!