Wzbranialiśmy się przed tym, by o tym pisać, ale skoro historia zakończyła się happy endem, opiszemy ją pokrótce. Management i prawnicy Claptona postanowili ukarać sporą grzywną (4000 dolarów) niemiecką wdowę – emerytkę, która próbowała zebrać fundusze na święta Bożego Narodzenia, sprzedając w sieci stary, bootlegowy singiel muzyka. Sami przyznacie, że nie wyglądało to dobrze, ale ostatecznie wszyscy poszli po rozum do głowy.
Nieświadoma kobieta wystawiła płyty CD swojego zmarłego męża na eBayu nie wiedząc, że jedna z płyt Claptona jest, oględnie mówiąc, „nieautoryzowana”. Management i sam Slowhand podjęli kroki by ukarać piractwo, emerytka przegrała sprawę w sądzie (3,400 tysiące euro samych kosztów sądowych). Na szczęście od tego czasu Clapton zmienił swoją decyzję i postanowił nie dochodzić kary.
Gorzej, że stało się tak dopiero po fali krytyki, jaka spłynęła na niego w mediach, także (a może przede wszystkim) tych społecznościowych – spotkało się to z oburzeniem wielu osób, gdy historia ta ujrzała światło dzienne. Zarówno fani, jak i krytycy opowiedzieli się za kobietą, która nieświadomie popełniła drobny błąd, a mimo to została ukarana wysoką grzywną.
Kobieta, o której mowa, zaczęła aukcję od… 10 dolarów, ale groziła jej potencjalna kara sześciu miesięcy więzienia lub eskalacja do 283.000 dolarów, gdyby nie zastosowała się do wyroku. Management Claptona przyznał, że ścigają tylko sprawy dotyczące aktywnych bootlegerów i że było błędem próbować ukarać grzywną kogoś, kto sprzedawał z prywatnej kolekcji bez wiedzy. W oświadczeniu czytamy: „Jeśli osoba ta zastosowałaby się do początkowego listu, koszty byłyby minimalne. Gdyby wyjaśniła na samym początku pełne fakty w prostej rozmowie telefonicznej lub liście do prawników, wszelkie roszczenia mogłyby zostać uchylone, a koszty uniknięte.”
Jeśli osoba ta zastosowałaby się do początkowego listu, koszty byłyby minimalne. Gdyby wyjaśniła na samym początku pełne fakty w prostej rozmowie telefonicznej lub liście do prawników, wszelkie roszczenia mogłyby zostać uchylone, a koszty uniknięte
„Kiedy pełne fakty tej konkretnej sprawy wyszły na jaw i stało się jasne, że osoba ta nie jest typem osoby, do której Eric Clapton, lub jego wytwórnia płytowa, chcą się zwrócić, Eric Clapton zdecydował się nie podejmować dalszych działań i nie zamierza pobierać kosztów zasądzonych na jego rzecz przez sąd”.
Eric Clapton zdecydował się nie podejmować dalszych działań i nie zamierza pobierać kosztów zasądzonych na jego rzecz przez sąd