W nowym wywiadzie dla serwisu Classic Rock Joe Satrianiego wzięło na wspominanie starych dziejów, w związku z czym przywołał trasę koncertową G3 w 2003 r. z udziałem Erica Johnsona, Steve’a Vaia i Yngwiego Malmsteena. Satriani zasugerował, że Malmsteen różnił się znacząco od innych gitarzystów, głównie przed swój charakter.
Joe Satriani zaczął: „Są dwie skrajności. Robert Fripp powiedział na przykład: 'Żadnych świateł na mnie, chcę usiąść i chcę być za wszystkimi’. Więc to było coś w rodzaju nie-żądania. A z drugiej strony oczywiście Yngwie… Mam na myśli, że jeśli go zapraszasz, musisz po prostu powiedzieć sobie: 'Wiem, kogo zapraszam’. Na korzyść Yngwiego przemawia to, że zawsze gra świetnie i zawsze robi show Yngwiego Malmsteena” — powiedział Satch, zanim zwróci uwagę na bardziej problematyczną stronę Yngwiego.
Głównym problemem była niezdolność Malmsteena do dzielenia się z pozostałymi gitarzystami uwagą fanów. Jako gwiazda własnego show przez wiele lat, Malmsteen przyzwyczaił się do bycia w światłach reflektorów. Stało się to odczuwalne, gdy doszło do jego udziału w trasie G3. Wspomina Satriani:
Jedynym problemem, jaki mógłbym wskazać, było to, że czasami nie zwracał uwagi na inne rzeczy dziejące się na scenie, gdy zakończyła się już jego część występu. Nie jest przyzwyczajony do bycia poza centrum uwagi”.
„Jako lider całego show po prostu brałem głęboki oddech i mówiłem: 'Muszę zrozumieć, że Yngwie nie jest przyzwyczajony do takich rzeczy’. Byliśmy więc tak delikatni, jak to tylko możliwe. Mówiłem mu na przykład: 'Kiedy Steve gra solówkę, nie wyrzucaj gitary w powietrze tuż obok niego, ponieważ ma zamknięte oczy. Nie chcę, żeby dostał w głowę!”.