Josh Klinghoffer, 43-letni gitarzysta Pearl Jam, a poprzednio Red Hot Chili Peppers, ma pewne obawy jeśli chodzi o przyszłość muzyki rockowej. Podzielił się nimi ze słuchaczami podczas rozmowy w programie popularnego amerykańskiego radiowca i DJ-a Teda Strykera.
Obawy Josha Klinghoffera są natury bardziej filozoficznej, iż słynne kasandryczne przewidywania Gene Simmonsa, oparte na zgubnym jego zdaniem wpływie cyfryzacji muzyki i wytwórni płytowych na muzykę rockową. Josh we wspomnianym programie radiowym „Tuna On Toast With Stryker” wdał się w rozważania na temat jaki wpływ na kulturę w ogóle ma rock and roll i odwrotnie – jak obecna popkultura wpływa na rock.
„Rock and roll w zasadzie się skończył, albo wkrótce się skończy”, zaczął Klinghoffer. „Mam nadzieję, że nie i jestem pewien, że ludzie zawsze będą skakać po scenach z gitarami, ale po prostu nie wiem, czy ma to obecnie takie jak zawsze znaczenie”.
Rock and roll w zasadzie się skończył, albo wkrótce się skończy. Mam nadzieję, że nie i jestem pewien, że ludzie zawsze będą skakać po scenach z gitarami, ale po prostu nie wiem, czy ma to obecnie takie jak zawsze znaczenie
Josh kontynuował: „Istniało prawdziwe zwieńczenie tego, co rock and roll zrobił dla kultury, czy jak przemawiał do władzy i myślę, że to zostało nam odebrane. Choć to smutne, musimy po prostu znaleźć coś innego lub rockowi muzycy muszą być mądrzejsi, nie wiem.”
Istniało prawdziwe zwieńczenie tego, co rock and roll zrobił dla kultury, czy jak przemawiał do władzy i myślę, że to zostało nam odebrane. Choć to smutne, musimy po prostu znaleźć coś innego lub rockowi muzycy muszą być mądrzejsi, nie wiem
Kiedy Stryker zasugerował, że częścią problemu może być zdobycie większej liczby muzyków rockowych przed większą liczbą młodych ludzi, Klinghoffer zwrócił uwagę na inny problem: „Jeśli chodzi o koncerty to na szczęście od dawna nie musiałem za nie płacić, ale to doskonały przykład na to, dlaczego trudno jest nakłonić ludzi do muzyki rockowej. Ludzie, którzy chodzą na koncerty muzyki rockowej, muszą sobie na to pozwolić. Bardziej lubią być tymi, którzy zmuszają swoje dzieci do pracy, niż grać muzykę rockową. Czuję, że kiedy już wpadniemy w tę pętlę pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy, to rock and roll oddala się od pierwotnego rdzenia tego, co kiedyś oznaczał dla kultury”.
Jeśli chodzi o koncerty to na szczęście od dawna nie musiałem za nie płacić
Gitarzysta podzielił się również inną obawą: „Gdzie będziemy za 20 lat? Ile osób będzie nagrywać płyty lub tworzyć piosenki, które skłaniają cię do myślenia (…) Jak wiele osób będzie to robić lub będzie się bać tego za 20 lat? Do jakiego świata zmierzamy? Do jakiego rodzaju orwellowskiej lub kulturowej pustki zmierzamy?”
Gdzie będziemy za 20 lat? Ile osób będzie nagrywać płyty lub tworzyć piosenki, które skłaniają cię do myślenia (…) Jak wiele osób będzie to robić lub będzie się bać tego za 20 lat? Do jakiego świata zmierzamy? Do jakiego rodzaju orwellowskiej lub kulturowej pustki zmierzamy?