W rozmowie z Classic Rock Nuno Bettencourt wspominał jakie myśli miał w głowie podczas powstawania płyty Extreme „Six”. Okazuje się, że bardzo jasno przyświecała mu pewna zacna idea – przywrócenie służebnej roli gitary wobec piosenki.
Nuno Bettencourt powiedział magazynowi Classic Rock: „Mój menadżer zapytał mnie: 'Hej, jaki jest twój vibe? Do czego zmierzasz jako gitarzysta na tym albumie?’ A ja na to: 'Jestem żądny krwi, chcę grać optymalnie, chcę powrotu gitary.’ Nie w sposób techniczny, ale w radosny, ekscytujący sposób. Jeśli spojrzysz na wszystkich wielkich gitarzystów, była w nich kreatywność, ale w ich grze była także miłość i pasja.”
Najważniejszą dla mnie rzeczą było przywrócenie gitary w piosenkach
Nuno kontynuował: „Są gitarzyści, których obserwuję na Instagramie i szczęka mi opada, gdy patrzę na to, co potrafią. Ci goście siedzą i grają (tu Nuno naśladuje lawinę nut), a ja myślę: 'Co on tam zrobił?!’. Ale nie wiele tego typu rzeczy słyszę w piosenkach. Chcę inspirować pokolenie w inny sposób – Zorganizujcie się! Zbierzcie zespół! Napiszcie kilka piosenek!”
O solówkach Bettencourt powiedział tak: „Według mnie, jako autora muzyki, granie piosenki w piosence – tak właśnie postrzegam solówkę – jest o wiele trudniejsze niż chwycenie gitary i po prostu shredding. Z kolei dla mnie, jako gitarzysty, liczy się także to, że mam odwagę nie grać zbyt dużo w piosence, która tak naprawdę nie potrzebuje żeby się tak wiele działo. Zostaw te odstępy pomiędzy nutami, bo naprawdę mają znaczenie. I musisz zagrać odpowiednie solo do właściwej piosenki. To bardzo ważne. Dowiedziałem się o tym wiele lat temu, kiedy ukazała się 'Eruption’. Wszyscy zastanawiali się: 'Co tu się właśnie stało?’. A on zmienił całą grę na gitarze!’. Tyle, że na tym samym albumie znajduje się 'Ain’t Talkin’ Bout Love’, w którym Edward gra solo na dwóch dźwiękach i które niemal przypomina coś, co może zagrać początkujący.”
Grać dla piosenki, to wszystko, co chcę robić