Rubens powoli zaczyna pracować „na swoim”. Po wielu latach grania w zespołach i u boku innych artystów, ten gitarzysta doczekał się własnej płyty, na którą skomponował utwory i na której także śpiewa i gra na gitarze. W ekskluzywnym wywiadzie dla TopGuitar przypomina kamienie milowe swojej artystycznej drogi, jak w końcu zaczął rozpychać się trochę w branży no i jaki sprzęt pomaga mu z budowaniu własnej marki.
Rubens w naszym najnowszym wywiadzie zaprasza was do swojego muzycznego świata. Jest to artysta dobrze znany z artykułów publikowanych w TopGuitar, ale trochę czasu minęło od ostatnich publikacji, zatem postanowiliśmy odświeżyć nieco zasób informacji na jego temat, zwłaszcza, że, jak sam zdradził, prace nad drugą solową płytą już trwają i „na pewno nie będzie ona jak pierwsza”. Ale najlepiej jest dowiedzieć się wszystkiego u samego źródła.
Jak powstała jego pierwsza płyta „Piosenki, których nikt nie chciał”? Opowiada Rubens: „W momencie, w którym wymyśliłem sobie, że zrobię własną płytę producencką, chciałem się już trochę porozpychać, bo bycie po prostu gitarzystą to było dla mnie za mało. Dokładanie się muzycznie, gitarowo, kompozycyjnie i produkcyjnie do piosenek artystów, z którymi współpracowałem… to zaczęło być dla mnie za mało. Bardzo często wysyłałem własne piosenki do moich znajomych, o których uważałem, że są na topie i czasami udało się coś zrobić, ale często dostawałem taką zwrotkę, że to jest super, świetne i w ogóle, ale oni tego nie czują. I wtedy pomyślałem sobie 'No kurde, walcie się, jak nie chcecie tego robić, to ja sam sobie zaśpiewam te piosenki’ (…) Te sytuacje to był właśnie taki zaczyn do pracy nad solowym albumem”.
Wysyłałem własne piosenki do moich znajomych, o których uważałem, że są na topie i czasami udało się coś zrobić, ale często dostawałem taką zwrotkę, że to jest super, świetne i w ogóle, ale oni tego nie czują
O ludziach, których dobiera sobie do współpracy Rubens powiedział: „Dla mnie ważniejsze nawet od tego jak ktoś gra, jest to, jaką jest osobą i czy się z nią dobrze czuję. Przemierzając z nią setki i tysiące kilometrów każdego sezonu koncertowego, siedząc w busie po wiele godzin, spędzając z nimi w sezonie więcej czasu niż z rodziną, jest bardzo ważne byśmy się dogadywali. Ale żeby nie było, że sobie dobrałem tylko fajnych kolesi, którzy nie za bardzo umieją grać – w mojej ekipie są zajebiści ludzie i zajebiści instrumentaliści. Wziąłem sobie na przykład do zespołu… mojego ucznia Piotra Wita, którego kiedyś uczyłem grać na gitarze, jak miał 12 lat, w prywatnej szkole muzycznej w Częstochowie.
W mojej ekipie są zajebiści ludzie i zajebiści instrumentaliści
Wywiad jest długi, Rubens ujawnia w nim wiele ciekawych faktów, sprzedaje kilka nieznanych historii, a my na zakończenie i na zachętę przytoczymy jeszcze fragment wypowiedzi o sprzęcie, na którym gra nasz rozmówca: „Przeszedłem przez etap posiadania kilkunastu gitar. Wkręciłem sobie wówczas, że muszę mieć gitary z kilkoma wersjami singli, kilkoma wydaniami humbuckerów, kilka konstrukcji i rzeczywiście tych gitar było u mnie bardzo dużo w pewnym momencie. Do tego każdy typ wzmacniacza typu Fender, typu Vox, Marshall i coś tam jeszcze. Doszedłem więc do momentu, kiedy miałem tego sprzętu masę i mogłem pokryć zapotrzebowanie na większość typów brzmienia. Miałem bardzo dużo sprzętu, a nie robiłem muzyki, skupiałem się na kolekcjonowaniu. Dzisiaj to wszystko zredukowałem i mam prosty, konkretny setup. Zostawiłem sobie to, co mnie nakręca do robienia kolejnych rzeczy.
Miałem bardzo dużo sprzętu, a nie robiłem muzyki, skupiałem się na kolekcjonowaniu. Dzisiaj to wszystko zredukowałem i mam prosty, konkretny setup. Zostawiłem sobie to, co mnie nakręca do robienia kolejnych rzeczy
Poniżej cała rozmowa. Zapraszamy.