Po ponad 25-ciu latach kariery scenicznej, w grudniu 2019 roku Children of Bodom wystąpili po raz ostatni, zamykając epizod pod szyldem COB. Kilka miesięcy później frontman zespołu – Alexi Laiho – ogłosił prace nad projektem Bodom After Midnight. Globalna pandemia wymusiła przełożenie trasy koncertowej na 2021 rok, tymczasem z początkiem tego roku muzyczny świat obiegła wiadomość o nagłej śmierci Laiho. W rozmowie z Danielem Freybergiem, gitarzystą BAM, wspominamy postać Alexiego i materiał, który udało się z nim wspólnie nagrać, a który okazał się być jego ostatnim – EP „Paint The Sky With Blood” ukaże się 23. kwietnia b.r.
Pozwól, że zaczniemy od retrospekcji – pod koniec 2019 roku odbył się ostatni koncert Children of Bodom, wieńczący ponad 25-letnią karierę tego zespołu, którego w ostatnich latach miałeś możliwość być częścią. Występowaliście na chwilę przed tym, jak świat opanowała pandemia. Jak wspominasz tamten koncert?
Daniel Freyberg: To był oczywiście bardzo emocjonalny występ, ale podeszliśmy do niego jak do każdego koncertu, przy czym po jego zakończeniu pojawił się smutek. Zagraliśmy, jakby to był normalny występ, nieco większy [jeśli chodzi o oprawę] i z dłuższym setem, ale wszyscy grali niezwykle dobrze i mieliśmy znakomitą atmosferę za kulisami oraz super afterparty. Tak w zasadzie zapamiętałem ten ostatni występ jako Children of Bodom.
Jeśli się nie mylę, w tamtym momencie Ty i Alexi mieliście już w planach kolejny projekt.
Tak, mieliśmy już plany i o ile pamiętam pandemia uderzyła w okolicy marca 2020, kiedy właśnie zaczynaliśmy próby jako Bodom After Midnight. Oczywiście, podobnie jak inni muzycy musieliśmy odwołać wszelkie zaplanowane występy, wszystkie koncerty latem. Ale w zasadzie przez tę pandemię zaczęliśmy szybciej pracować nad nowym materiałem, który urzeczywistnił się jako to EP, które wkrótce ma premierę.
W części wywiadów wspominałeś, że Alexi był typem „oldschool’owca”, jeżeli chodzi o komponowanie muzyki. Nie miał w zwyczaju nagrywać cyfrowych wersji demo, przedstawiając wam zazwyczaj swoje pomysły podczas spotkań na próbach. Czy mógłbyś opowiedzieć o pracy nad tym EP? Co zrozumiałe, ta pandemia utrudniła wam możliwość regularnych spotkań.
W zasadzie tak, w tamtym momencie zrobiliśmy około półtora miesiąca przerwy od prób. Wtedy się nie widzieliśmy, ale potem po prostu zdecydowaliśmy, że musimy działać dalej, inaczej nic z tego nie dokończymy. Zachowując wszelką ostrożność, omijając wszelkie inne miejsca niż studio, wróciliśmy do nagrań. Te dwa autorskie numery z EP powstały, z tego co pamiętam, na przełomie lata i jesieni ubiegłego roku. Z reguły zaczynało się to od jakichś kawałków, kiedy Alexi przychodząc do studia proponował wybrane melodie albo jeden lub dwa konkretne fragmenty i zaczynaliśmy nad tym pracować. Nazajutrz wracał z kolejnymi pomysłami, i tak w głównej mierze te piosenki zostały uformowane. Po złożeniu ich w całość siadaliśmy ponownie, obmyślając na nowo, czy coś jeszcze jest potrzebne, czy struktura utworów jest dobra, czy powinna być przerwa gdy wchodzi ostatni bridge, tego typu niuanse.
EP, mimo nieco ponad kwadransa długości, jest niezwykle bogate w dźwięki. Sporo się dzieje w tych trzech utworach, co jest chyba dość charakterystyczne dla kompozycji, jakie tworzył Alexi.
Zdecydowanie, „jakość ponad ilość”, hehe.
Co szczególnie doceniasz, prywatnie i jako muzyk, w swojej znajomości z nim, za co mógłbyś określić, że jesteś mu wdzięczny?
Chciałbym podkreślić jedną rzecz, w kontekście tego, jaki wpływ miał na mnie Alexi, ponieważ jest zapewne mnóstwo rzeczy, którymi wywarł na mnie wpływ, a których nie jestem świadom, wiesz co mam na myśli. To być może coś, co uaktywni się w przyszłości, ale to co oczywiste, to że był znakomitym gitarzystą z świetną techniką gry, bardzo solidnym kostkowaniem i niewyobrażalnym słuchem do harmonii. To były rzeczy, które zawsze go wyróżniały, plus świetny warsztat songwriterski.
Jest zapewne mnóstwo rzeczy, którymi wywarł na mnie wpływ, a których nie jestem świadom, wiesz co mam na myśli. To być może coś, co uaktywni się w przyszłości, ale to co oczywiste, to że był znakomitym gitarzystą z świetną techniką gry, bardzo solidnym kostkowaniem i niewyobrażalnym słuchem do harmonii. To były rzeczy, które zawsze go wyróżniały, plus świetny warsztat songwriterski.
Co sądzisz o jego muzycznym dziedzictwie, jako inspiracji dla młodych gitarzystów i wpływie ogółem na gatunek?
Sądzę, że rozpoczął zupełnie nowy styl w muzyce. Przed COB nie było zespołów tak grających, przynajmniej nie na szeroką skalę. Alexi jest częścią całego pokolenia gitarzystów, myślę, że spopularyzował kształt gitary Rhandy Rhoads bardziej niż sam Rhandy Rhoads. Zdecydowanie, jego dziedzictwem będzie znakomita muzyka, świetne piosenki i zupełnie nowy rozdział w historii muzyki.
Które utwory Children of Bodom są dla Ciebie szczególnie ikoniczne, które „zostaną z Tobą na zawsze”?
Powiedziałbym, że dla mnie są to: „Follow the Reaper”, „Living Dead Beat”, „Hate Me” i „Towards Dead End” – to są te, które przychodzą mi na myśl w pierwszej kolejności. Oczywiście jest ich znacznie więcej, ale wybranie tych czterech będzie wystarczające, hehe.
W październiku 2020 mieliście okazję wystąpić już jako Bodom After Midnight, grając trzy koncerty w Finlandii. Występy, które miały stanowić swego rodzaju rozgrzewkę przed 2021, okazały się być ostatnimi, w świetle nagłej śmierci Alexiego. Jak wspominasz tamte występy z obecnej perspektywy?
Cóż, w tamtym momencie to miały być ćwiczenia, może nie dosłowne, ale koncerty, podczas których dotrzemy się jako zespół i spróbujemy „instalacji na twardym dysku”, że tak to nazwę, gdy postawimy kropkę nad i. Nie weszliśmy na scenę bez wcześniejszych prób, ćwiczyliśmy bardzo ciężko, około dwa miesiące pod rząd dedykowane tylko tym występom na żywo. Sądzę więc, że brzmieliśmy bardzo mocno i „szczelnie” już od pierwszego koncertu i z tego co słyszałem od publiczności, uważali podobnie. Niektórzy mówili nawet tamtego dnia, że nigdy nie słyszeli Children of Bodom tak „napiętych”, co odbieram za pozytywne. Tak więc te występy poszły bardzo dobrze. Zupełnie nie czułem, jakbym grał z nowymi ludźmi w zespole.
Jeśli chodzi o pozostałych muzyków Bodom After Midnight, czy mieliście okazję znać się wcześniej, czy to Alexi zebrał wszystkich w całość?
Alexi przyprowadził Mitję [Toivonen, basista BAM – przyp. red.], ja zasugerowałem Waltteriego [Väyrynen, ex-perkusista Paradise Lost]. Z kolei klawiszowiec, który był naszym muzykiem sesyjnym, ale nie był oficjalnym członkiem zespołu, dołączył do nas za sugestią Waltteriego.
Domyślam się, że jest zbyt wcześnie, by o tym spekulować, ale czy są być może jakieś plany wspólnego grania z nimi w przyszłości?
Żadnych planów na tę chwilę, ale nie mam nic przeciwko temu. To może się wydarzyć, ale w tym momencie nie mamy takich planów na przyszłość.
EP zamyka wasz cover utworu „Where Dead Angels Lie” zespołu Dissection. Możesz opowiedzieć nieco więcej o tym wyborze?
Ten utwór różni się nieco od oryginału, ale nie aż tak bardzo moim zdaniem, ponieważ chcieliśmy w jakiś sposób pozostać wierni pierwowzorowi. Ale co oczywiste, te dwa kawałki dzieli jakieś 25 lat, więc będą zasadnicze różnice w kwestii produkcji, która jest bardziej współczesna, no i mamy klawisze, wokal Alexiego, więc te rzeczy dodają smaku same w sobie. Pomysł podrzucił w zasadzie Waltteri. Nie wiem, skąd go wziął, ale zaproponował, żeby zagrać cover Dissection, na co my powiedzieliśmy: „to świetny numer, ale czy możemy się odważyć go dotknąć, skoro to taki klasyk?”. Osobiście byłem odrobinę sceptyczny aby robić ten cover, ale potem, po jakimś czasie, przemyśleliśmy to i uznaliśmy: „jebać, musimy podjąć ryzyko, a nawet spróbować to ulepszyć”. Jest jeszcze jedna zabawna rzecz w tym, że chyba nikt wcześniej nie przerabiał tego utworu. Wyszło całkiem w porządku, chyba to był najwyższy czas, aby zrobić cover tego konkretnego numeru. Jest świetny, a sami Dissection byli istotnym zespołem tak dla mnie, Alexiego i Waltteriego, więc byliśmy dość podekscytowani, by przerobić ich piosenkę.
O ile mi wiadomo, materiał z EP to wszystko, co nagraliście, nie ma nic poza tym.
Dokładnie tak, zgadza się.
Teraz jesteś skupiony na promocji tego materiału, jakie natomiast są Twoje plany muzyczne po Bodom After Midnight?
W tym roku będę pracował w tajemnicy, poza radarem. Mam jeden projekt, nad którym pracowałem równolegle do BAM, w zasadzie zacząłem go dawno temu. Ale jeszcze nic nie ogłosiliśmy i nie zrobimy tego, dopóki nie będzie skończone. Więc zobaczymy na koniec roku i potem pewnie będę mógł powiedzieć nieco więcej. Ale zdecydowanie nie zamierzam przestać grać, będę kontynuował tak długo, jak będę mógł.
Czy rozważacie jakiś swoisty tribute show dla Alexiego, z końcem tego roku bądź na początku przyszłego?
Nie w tym momencie i sądzę, że nikt z nas nie zacznie o tym myśleć, dopóki nie rozwiąże się ta pandemia. Dopiero kiedy te restrykcje zostaną zniesione rozpatrywanie tego ma sens. Aktualnie nie mamy nawet jak tego zorganizować, a nie ma sensu grać dla pięciu ludzi.
Na koniec rozmowy, czy mógłbyś przybliżyć trochę szczegółów, jakie gitary i sprzęt towarzyszą Tobie na co dzień?
Korzystam z gitary ESP Arrow, mam jedną customową i jeden oryginał ESP, ale sądzę, że obydwa zostały wyprodukowane w custom shopie w Japonii. Oba z pickupami: H2 z MM-04 Electronics, stworzone przez ESP. To podobne combo, jakie miał Alexi. Jeśli chodzi o piece, to te mam różne. Mam Pre-amp Custom Audio oraz Lee Jackson, których użyłem na „Paint The Sky With Blood”. Nagraliśmy to korzystając z dwóch pieców i dwóch głośników, więc w miksie jest sporo różnych marek, hehe. Sekcje rytmiczne stanowią kombinację Marshalla i Lee Jackson. Do leadów gitarowych używałem Custom Audio. W kwestii efektów, w tytułowym numerze można usłyszeć flanger, ale wszelkie inne opóźnienia – delaye – w solówkach i odrobinę w refrenach, zostały już dodane w trakcie miksowania, nie w momencie nagrywania partii gitary.
Korzystam z gitary ESP Arrow, mam jedną customową i jeden oryginał ESP, ale sądzę, że obydwa zostały wyprodukowane w custom shopie w Japonii. Oba z pickupami: H2 z MM-04 Electronics, stworzone przez ESP
Jak to wygląda w porównaniu z setupem do występów na żywo?
Ostatnio zmieniałem kilka rzeczy, więc tym razem nie ma różnicy. Ale używam Kempera, który jest sprofilowany z ustawień Marshalla, którego miał Alexi. Ale w studio nigdy nie stosowaliśmy cyfrowych pieców, zawsze prawdziwe i powróciłem do lampowego pieca także podczas koncertów na żywo. Właśnie ostatniej jesieni, kiedy graliśmy te trzy występy, i pozostanę przez chwilę na tej drodze.
Dzięki za rozmowę Daniel, mam nadzieję, że już wkrótce będziesz miał możliwość powrotu na scenę oraz do zobaczenia przy następnej okazji, kiedy opowiesz o swoich projektach.
Zdecydowanie, również mam taką nadzieję. Cała przyjemność po mojej stronie, dziękuję.
EP Bodom After Midnight pt. „Paint The Sky With Blood” ukaże się 23. kwietnia b.r. nakładem Napalm Records.
Michał Wawrzyniewicz