Administratorr Electro to bardzo ciekawy projekt muzyczny, na który składa się obecnie trzech muzyków: lider Bartosz „Administratorr” Marmola, Paweł Kowalski oraz Kuba May. Zespół na poprzednich płytach prezentował polską odmianę alt-rocka wzbogaconą brzmieniami synth. Lider Administratorr Electro nie ukrywa, że od początku dążył do czystej elektroniki, i chyba ta sztuka w końcu mu się udała – w brzmieniu płyty trudno znaleźć jakieś „żywe” instrumenty. To jednak nie musi być ujmą, zwłaszcza jeśli mamy umysł otwarty na różne style czy inspiracje oraz jeśli materiał, który słyszymy, jest zrealizowany perfekcyjnie i interesująco wyprodukowany. Pierwsza gitara pojawia się w czwartym utworze, który jednocześnie jest zaśpiewany w klimacie grupy Sztywny Pal Azji – widać, że lekcje historii polskiej muzyki zostały odrobione. Wspomnieniem alternatywnej przeszłości zespołu jest właśnie charakterystyczny wokal Marmoli, który wyśpiewuje wpadające w ucho frazy i zapadające w pamięci, autobiograficzne, osobiste teksty (m.in. „Koks”, „Niewybuchy”). Jeśli miałbym się pokusić o jakieś jedyne, współczesne polskie skojarzenie, które pojawia mi się mgliście przed uszami, to byłby to nieodżałowany, szczeciński Ufly, który kilka lat temu swoją płytą pozamiatał scenę elektro-pop. Choć komercyjnego i medialnego sukcesu nie było, to artystycznie był to duży sztos. Wiele wskazuje, że w tym przypadku będzie podobnie, bo choć na płycie znajduje się kilka zgrabnych i przebojowych (m.in. „Jowisz”, „Latarnia w Nowej Karczmie”, „Niewybuchy”) oraz klimatycznych, nastrojowych kawałków („Przemytnik”, „Cienie widzę”, „Zatrute powietrze”), to zespół cały czas jest poza głównym nurtem polskiego offu (jakkolwiek oksymoronicznie by to nie zabrzmiało). Chyba niesłusznie, bo teraz nie ustępuje już gwiazdom promowanym przez „Trójkę”. Płyta jest jednorodna stylowo i spójna swoim brzmieniem – nawiązującym do lat osiemdziesiątych, pełnym, soczystym, ale jednak zdecydowanie elektronicznym. Za produkcję muzyczną albumu odpowiadają Magda i Robert Srzedniccy z warszawskiego studia Serakos. Niekoniecznie dla maniaków gitary, ale dla wszystkich, którzy po prostu poszukują ciekawych brzmień i niebanalnych tekstów.
Wydawca: Marmolada Records