„A Thousand Sounds” zawiera dziesięć utworów utrzymanych w znanej (i lubianej!) stylistyce anglojęzycznego rocka, opartych na gitarowym fundamencie. Przesterowane naturalnym, lampowym brudem, oldschoolowe riffy i sola brzmią tak, jakby wyjąć je z nagrań sprzed kilku dekad. Podobnie zresztą jak oszczędnie pulsujący bas i ciepło dudniące bębny oraz całokształt produkcji, zmierzającej zdecydowanie w stronę efektu analogowej naturalności zamiast nowoczesnych fajerwerków. Do tego smaczki w postaci gry slide’em, wywodzących się z grania folkowego partii gitary akustycznej, a nawet „staroczesnych” brzmień syntezatorowych potęgują wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia nie z zespołem współczesnym, a tym bardziej nie polskim, lecz pochodzącym z zupełnie innego podłoża. Rust prezentują więc przedłużenie gitarowej tradycji zapoczątkowanej na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, które w ich wykonaniu brzmi tak autentycznie, że zasługuje nie tylko na uwagę, co wręcz podziw i pochwałę. Członkowie zespołu znakomicie zidentyfikowali swoją muzyczną tożsamość i potrafili przekuć wielkie inspiracje na własną, spójną twórczość, zachowując jednocześnie ducha dawnych lat. Chapeau bas!
Mikołaj Służewski