(Perris Records)
Można by powiedzieć, że Scream Maker nie wnosi nic nowego do światowego dziedzictwa gatunku, którego reguły są już od dawna ugruntowane, jakim jest heavy metal. Z drugiej jednak strony rzadko zdarza się zespół, który z takim zaangażowaniem niósłby dziś ogień rozpalony jeszcze na początku lat osiemdziesiątych wspólnymi siłami długowłosych pionierów ostrego gitarowego grania po obu stronach Atlantyku. Scream Maker z wielką pasją kontynuuje tradycję takich grup jak Judas Priest, Iron Maiden czy Whitesnake oraz ich kalifornijskich kolegów z Ratt, Dokken i Skid Row, od Brytyjczyków czerpiąc w głównej mierze klasyczną melodykę, od Amerykanów – nowocześniejsze, ostre brzmienie.
Owszem, to wszystko już było, ale czyż nie lubimy najbardziej tego, co już kiedyś słyszeliśmy? Tym bardziej, jeśli jest to skomponowane i zagrane tak fachowo, jak robi to Scream Maker. U warszawiaków robi wrażenie zarówno warsztat instrumentalny (solówki Michała Wrony są po prostu obłędne!), jak i wokalny – Sebastian Stodolak wzoruje się na najlepszych i do nich też równa. Dodatkowej pikanterii dodają temu krążkowi znakomici i znani w branży goście specjalni: klawiszowe intro do płyty oraz solo w utworze „Stand Together” wykonał Jordan Rudess z Dream Theater, Wojciech Hoffmann z Turbo nagrał solówkę gitarową w „Glory For The Fools”, a klawiszowiec Alessandro Del Vecchio z Edge of Forever i Hardline pojawił się w utworze „Fever”. Wisienką na torcie jest okładka autorstwa Rosława Szaybo, którego prace zdobiły dotychczas albumy między innymi Judas Priest, Santany, Eltona Johna, Janis Joplin, Roya Orbisona…
„Livin’ In The Past” to dosłownie muzyczny powrót do przeszłości, a więc smakowity kąsek dla tych, którzy tęsknią za starymi czasami, kiedy na scenach rządzili wojownicy rocka, naprawdę grający na swoich instrumentach, a nogi słuchaczy podrygiwały do rytmu gitarowo-perkusyjnego czadu zamiast syntetycznych bitów stworzonych dla wsparcia wątpliwej klasy gwiazd muzyki pop. Long live heavy metal!
Mikołaj Służewski