Błędy eliminuj…
Co odróżnia muzyków, którzy uczą się szybko od tych, którzy już następnego dnia nie potrafią poprawnie zagrać czegoś, co ćwiczyli? To kolejne pytanie, na które odpowiadają nie internetowe mity, a najnowsze badania z psychologii muzyki.
Jedną z takich odpowiedzi dostarczyło badanie z uniwersytetu w Teksasie. Poproszono tam muzyków o nauczenie się trudnego pasażu, a następnego dnia sprawdzono, czy są w stanie go zagrać. Wszyscy mieli tyle czasu, ile chcieli. Okazało się że tych, którzy potrafili go zagrać, wcale nie cechowała liczba godzin poświęcona na ćwiczenia!
Po prostu, kiedy popełniali błędy, zatrzymywali się, zwalniali tempo i poprawiali je natychmiast, kiedy się pojawiły. Bo badanie odkryło, że nie miała znaczenia liczba podjętych prób, ale liczba powtórzeń, kiedy pasaż był zagrany poprawnie. Im więcej razy studenci zagrali coś niepoprawnie, tym gorzej wypadali w rankingu. Wniosek z tego jeden: jeśli ćwiczysz i pojawia się błąd – poprawiaj go natychmiast. Dzięki temu mózg nie utrwali sobie „złego wykonania”. A na scenie – zgodnie z zaleceniem Milesa Davisa – na błędy nie zwracaj uwagi. Bo scena to miejsce na granie, a nie ćwiczenie.
Najpierw biegać czy raczkować?
Jak to jest z tym metronomem i dlaczego narosło wokół niego tyle kłótni i mitów? Bo w muzyce, zwłaszcza rozrywkowej, najważniejszy jest rytm. Percepcja rytmu przez człowieka jest nadrzędna wobec percepcji wysokości dźwięków, dlatego nasz mózg „fabrycznie” nastrojony jest bardziej na wyłapywanie nierówności niż nieczystości. To taki paradoks z psychologii muzyki, choć długofalowo oczywiście lepiej muzykowi grać i równo, i czysto.
Więc z tym metronomem jest tak, że to świetne narzędzie, pomagające wyrobić umiejętność równego grania i opanować podziały rytmiczne. Natomiast jest z nim mały problem – to, co jest jego największą zaletą, podczas ćwiczenia trudniejszych rzeczy może okazać się wadą. Bo metronom tworzy rytmiczny, czasowy punkt odniesienia i zbyt wcześnie włączony, przełącza mózg w tryb „grania” z trybu ćwiczenia.
Dlatego opanowując daną frazę, najlepiej najpierw opracować układ dźwięków, pomyśleć nad opalcowaniem, artykulacją oraz dynamiką, przemyśleć podziały rytmiczne i dopiero włączyć metronom jako strażnika „tajmu”. Ta technika uczenia się nazywana jest po prostu „raczkowanie – chodzenie – bieganie”. Bo dla optymalnych rezultatów lepiej najpierw poraczkować, zamiast od razu pobiec i skręcić sobie kostkę.
Opracowanie na podstawie metod Joe Hubbarda: Władek Fołtyński