Szukacie melodii, albo mertrum 4/4? Pomińcie ten artykuł i ten utwór. Ale jeśli stęskniliście się za ultra technicznym graniem z najwyższej światowej półki, doskonale brzmiącym i popartym frapującym teledyskiem – mamy coś dla Was!
Oto przełomowe, wizjonerskie, instrumentalne trio Animals As Leaders wydało pierwszy od pięciu lat premierowy kawałek. „Monomyth” towarzyszy teledysk wyreżyserowany przez Telavayę Reynolds z choreografią Tlathui Maza / Nohbords. Dodatkowo zespół ogłosił właśnie, że podpisał nowy kontrakt z niezależnym, ale mocnym wydawcą, Sumerian Records.
Tosin Abasi powiedział o nowym kawałku (cytujemy za www.sonicperspectives.com): „Monomyth to po części gorączkowy sen, a po części rytuał. Obrazy reprezentują nieustanne próby przełożenia przez człowieka transcendentnych idei na ruch. Połączenie walki ze znaczeniem. Ból związany ze znaczeniem. Ostateczna porażka w przekształceniu postrzeganych wzorców w wiedzę”.
Monomyth to po części gorączkowy sen, po części rytuał. Obrazy reprezentują nieustanne próby przełożenia przez człowieka transcendentnych idei na ruch
Zrozumieliście coś? Nie ważne, my też niewiele, ale to chyba bardziej trzeba poczuć, bo kawałek sam w sobie jest niepokojący, pobudzający, drażniący.
Niezależnie od wszystkich krytycznych opinii, szczególnie dotyczącym bezduszności ich muzyki, trio Animals As Leaders jest niezmiennie uwielbiane przez metalowców, aspirujących wirtuozów, fanatyków jazzu i przypadkowych słuchaczy. Trochę jak Meshuggah. Jak zauważył serwis Pitchfork: „Animals As Leaders” stąpali po linie między czystą techniczną wirtuozerią a rzeczywistym rezonansem emocjonalnym”.
Dosyć tego filozofowania, otwieramy się na trudne, ambitne dźwięki i słuchamy!