Tosin Abasi z Animals as Leaders to gitarzysta z całą pewnością nietuzinkowy. Wybitny zarówno pod względem stosowanych technik, jak i zabiegów kompozycyjnych i aranżacyjnych, niejednokrotnie łączący jazzowe harmonie z agresywnym brzmieniem progresywnego metalu, w oryginalny i nowatorski sposób wykorzystujący możliwości, jakie daje gitara ośmiostrunowa.
Jako jedna z gwiazd Ibanez Guitar Festival, który odbył się w czerwcu tego roku w niemieckiej siedzibie firmy Meinl Distribution, Tosin Abasi nie tylko zachwycił swoimi umiejętnościami całą tłumnie zgromadzoną publiczność, ale także chętnie odpowiadał na wszelkie pytania odnośnie ćwiczeń, stylu gry i sprzętu podczas otwartych warsztatów. Ponadto poprowadził też intensywne zajęcia praktyczne dla elitarnego grona piętnastu osób, które każda z nich z pewnością zapamięta do końca życia. Przy okazji tej imprezy mieliśmy okazję zamienić kilka słów z gitarzystą prowadzącym awangardowej grupy Animals As Leaders.
TopGuitar: Prowadzisz warsztaty i kliniki gitarowe już od jakiegoś czasu, jesteś więc dość doświadczonym wykładowcą…
Tosin Abasi: Moja formalna edukacja muzyczna nie jest zbyt bogata. Mam za sobą jeden rok nauki w Atlanta Institute of Music, więc nie nazwałbym się wykładowcą. Słabo czytam nuty i nie mam nieograniczonej wiedzy z zakresu skal diatonicznych, harmonii i innych tego typu rzeczy, ale wydaje mi się, że całkiem nieźle udaje mi się wytłumaczyć moje podejście do instrumentu osobom zainteresowanym.
TopGuitar: Kiedy zacząłeś wypracowywać swój własny styl? Ucząc się podstaw z pewnością grałeś jak każdy, kopiując zagrywki znanych gitarzystów, ale w końcu musiał nastąpić moment przełomowy…
Tosin Abasi: Wiesz, trudno zauważyć ten moment. Wydaje mi się, że każdy kiedy zaczyna uczyć się grać, jest zainteresowany przede wszystkim muzyką, którą lubi, więc naśladowanie jest z reguły pierwszym krokiem. Ja byłem bardzo wkręcony w rock alternatywny, dużo słuchając takich kapel jak Green Day, Nirvana czy Smashing Pumpkins, chciałem więc grać piosenki, które znałem. W końcu dosyć wcześnie zacząłem pisać własną muzykę i powiedzmy w piątym czy szóstym roku gry na gitarze zacząłem czuć, że mam brzmienie, które jest już trochę moje własne. Rozwinęło się to jeszcze bardziej w wyniku gry na gitarze o rozszerzonym zakresie dźwięków, bo nie każdy przecież gra na takich instrumentach. Pierwszą siódemkę miałem w wieku 17 czy 18 lat, a grałem już wtedy około sześciu lat, później w wieku około 25 lat chwyciłem za gitarę ośmiostrunową. Wychodzi więc, że grałem około 5-6 lat na szóstce, 5-6 na siódemce i teraz kolejne 5-6 na ósemce.
TopGuitar: Czy zawsze były to gitary Ibaneza?
Tosin Abasi: W zasadzie tak. Moja pierwsza ósemka to nie był Ibanez, ale rok później sprawiłem sobie Ibaneza. A już wtedy miałem siódemkę tej firmy – to był model Universe, pierwsza siedmiostrunowa gitara, na jakiej grałem, wciąż pozostaje jedną z moich ulubionych.
TopGuitar: A czy zdarza ci się jeszcze w ogóle grać na gitarze sześciostrunowej?
Tosin Abasi: Właściwie to ostatnio poczyniłem świadome kroki w kierunku powrotu go gitary sześciostrunowej, ponieważ doszedłem do punktu, gdzie tak bardzo przyzwyczaiłem się do ósemki, że kiedy chwytałem za szóstkę, wydawała mi się zupełnie obca i nie podobało mi się to. Poza tym naprawdę bardzo lubię uczucie, jakie towarzyszy grze na gitarze sześciostrunowej: naciąg strun i menzurę, kształt szyjki – w gitarach sześciostrunowych gryf może być nieco grubszy i nie stanowi to problemu. Ponadto zmniejszenie liczby strun do sześciu sprawia, że mój mózg odpoczywa, jakby zdjęto z niego jakiś ciężar, mogę myśleć bardziej swobodnie. Dlatego od jakiegoś czasu ćwiczę dużo improwizacji na gitarze sześciostrunowej, a kiedy później wracam do swojej ósemki, to jest to bardzo odświeżające. Ośmiostrunówka jest bardziej wymagająca, ale wydaje mi się wtedy czymś nowym; nawet po dwóch godzinach spędzonych na szóstce, kiedy chwycę za ósemkę czuję coś w rodzaju „wow, ale super!” i dostaję kreatywnego kopa.
TopGuitar: Powiedz parę słów o swoich najbliższych planach.
Tosin Abasi: Jedziemy z zespołem w trasę Summer Slaughter po Stanach, w lipcu gramy w Indiach na festiwalu Bangalore Open Air. Javier [Reyes, drugi gitarzysta Animals As Leaders – przyp. red.] i Matt [Garstka, perkusista grupy] będą prowadzić wspólne kliniki. Javier ma też swój projekt Mestis, z którym z pewnością również będzie koncertował, ale wszyscy chcielibyśmy do końca roku ukończyć nagrywanie nowej płyty. Ukończenie albumu i więcej koncertów – to nasze główne priorytety.
TopGuitar: Czy myślałeś, żeby nagrać coś wspólnie z Meshuggah? To byłoby coś!
Tosin Abasi: Uwielbiam ten zespół, stanowi jedną z moich największych inspiracji. Nie wiem czy aktualnie pracują nad nową muzyką i szczerze mówiąc nie mam żadnych planów nagrywania z nimi. Mnie wystarczy bycie fanem – zawsze jestem podekscytowany ich kolejnymi krokami.
TopGuitar: Czy spotkałeś ich kiedyś osobiście?
Tosin Abasi: Tak, w lutym graliśmy wspólnie trasę w USA. Na żywo są niesamowici. Z całą tą produkcyjną otoczką, synchronizacją świateł z muzyką, jakością dźwięku i jego ciężarem… Każdy dzień był dla mnie po prostu doskonały.
TopGuitar: Przed laty bycie artystą Ibaneza oznaczało wysoką rozpoznawalność wśród ludzi, którzy sięgali po katalogi tej firmy jak po magazyny muzyczne, by dowiedzieć się o nowych, ciekawych wykonawcach, a następnie zainteresować się ich twórczością. Dziś jest nieco inaczej, większość ruchu muzycznego oraz informacyjnego przeniosła się do internetu. Co z promocyjnego punktu widzenia daje ci obecność na takich imprezach jak Ibanez Guitar Festival?
Tosin Abasi: Bardzo cieszymy się z zacieśnienia naszych stosunków z firmą Ibanez oraz Meinl. Poza tym jest tu wielu przedstawicieli prasy muzycznej z całej Europy, tak jak wy, z którymi wcześniej nie mieliśmy możliwości spotkać się twarzą w twarz. Wydaje mi się, że dzięki temu będziemy dużo bardziej rozpoznawalni w poszczególnych krajach. Dla nas osobiście jest to po prostu fajna impreza. Paul Gilbert jest jednym z artystów, od których sam uczyłem się, kiedy zaczynałem grać na gitarze, dlatego to, że tutaj jestem traktowany z nim na równi i mogę stanąć na jednej scenie z nim, Gary’m Willisem i innymi znakomitymi muzykami, których zawsze ceniłem, jest po prostu wspaniałe!