W lipcowym artykule poruszę kwestię dostępności części do starych wzmacniaczy i podpowiem, jak sobie radzić, kiedy brak zamienników.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: kupujemy wiekowy wzmacniacz, na który niestety nie ma już gwarancji, i nie wiemy, kiedy dokładnie coś w nim, dosadnie mówiąc, wyzionie ducha. Miałem ostatnio taką sytuację, że padł pewien układ, który – jak się okazało – nie jest dostępny w sprzedaży od ponad dziesięciu lat. Zamienników brak, bo okazało się, że produkowała go tylko jedna firma. Co w takim wypadku zrobić? Czy wzmacniacz nadaje się już tylko na złom?
Niekoniecznie! Tym wzmacniaczem był Marshall Valvestate 100V model 8100, a układ produkcji Mitsubishi miał w swej strukturze dwa wzmacniacze operacyjne, które to wewnątrz układu były przełączane za pomocą klucza dostarczanego na odpowiednią nogę.
Jak zastąpić taki niedostępny układ?
Sposobów jest kilka – pierwszy to szukanie używanego wzmacniacza jako dawcy poszukiwanych przez nas części. W takim wypadku mamy bazę z częściami na kolejne lata. Drugie wyjście to sprowadzenie układu z zagranicy. Kosztowne i ryzykowne, ale możliwe. Trzeci pomysł to zbudowanie własnego układu z dostępnych części.
Analizując tzw. datasheet układu, doszedłem do wniosku, że układ to nic innego jak dwa wzmacniacze operacyjne z przekaźnikiem pomiędzy wejściami. W takim wypadku trzeba zastosować:
podstawkę do układu scalonego
szpilki o rastrze dla układu Dip8
układ scalonych tl072
dwa fotorezystory o oporności na ciemno około 20 MOhm
dwie diody LED o białym jasnym świetle
dwa rezystory 10 kOhm
kawałek płytki laminatu z miedzią
koszulkę czarną termokurczliwą.



Układ to połączenie wzmacniaczy operacyjnych umieszczonych za pomocą adaptera do oryginalnej płyty głównej wzmacniacza. W układzie umieściłem fotorezystory, które otwierają i zamykają sygnał na poszczególne kanały.
Drugi przypadek to pacjent zwany Mesą. W układzie mesy stosowane kiedyś były LDR, czyli tłumacząc na nasze: rezystancja czuła na światło. Czym objawia się uszkodzony LDR? Przede wszystkim odkryjemy, że sygnał ze wzmacniacza osłabł, zaczyna nam również brakować gainu. Wielu mylnie sądzi, że powodem tego są lampy przedwzmacniacza. Jeśli jednak ich wymiana nie pomogła, to prawdopodobnie wasz wzmacniacz cierpi na niedomaganie LDR-ów. Sprowadzenie oryginalnych LDR-ów to spory koszt. Robiąc je samemu, wydamy jakieś około 2 zł na kompletne wszystkie części dla jednego LDR-a: diodę LED, fotorezystor i koszulkę termokurczliwą. Czy to rozwiązanie nie jest kuszące? Sposób przedstawiam na rysunku technicznym i zdjęciach z prac.

Najpierw musimy odpowiednio spreparować diodę LED. Za pomocą szlifierki stołowej bądź pilnika musimy nadać jej płaski kształt łebka o matowej powierzchni. Dzięki temu będziemy mogli bez problemu dopasować diodę do kształtu fotorezystora.
Fotorezystor i dioda LED mają tę samą średnicę 5 mm; dopasowujemy koszulkę termokurczliwą i następnie wkładamy diodę oraz fotorezystor. Zgrzewamy koszulkę termokurczliwą, która to scali nam diodę LED razem z fotorezystorem.

Tak przygotowany LDR zabezpieczamy przed światłem, zalewając go czarnym lakierem od strony nóżek. Po wyschnięciu badamy, jaką wartość pokazuje miernik na fotorezystorze. Jeśli jest bliska 20 MOhm, to mamy sukces; wartość mniej niż 2 MOhm oznacza, że gdzieś jeszcze przedostaje się światło. Po podłączeniu napięcia do diody rezystancja powinna natychmiast zmaleć; w moim przypadku wynosiła ona 6 kOhm. Ta wartość jest dobra i nie będzie stanowić dla sygnałów większego oporu. Zrobiony LDR włóżmy w miejsce uszkodzonego i przekonajmy się, czy nasz problem jest rozwiązany!
Zakup magazyn z wywiadem tutaj.