Kiedy w 1995 roku założyciel firmy Dieter Gölsdorf opracowywał nowy model gitary – Starplayer, nie spodziewał się, że dwadzieścia lat później jego firma będzie tak bardzo ceniona wśród muzyków lubujących się w instrumentach w stylu „złotej ery” rock and rolla.
Nazwa Duesenberg nawiązuje do marki samochodów sportowych z lat dwudziestych i trzydziestych, które były uwielbiane za nietuzinkowy wygląd, osiągi oraz luksusowe wykończenie. Te same założenia spełniają gitary firmy z Hanoweru, a oryginalny design połączony z solidnym wykonaniem i wysokiej jakości materiałami wciąż poszerza krąg entuzjastów marki. Firma chwali się współpracą z wieloma znanymi i cenionymi muzykami.
Gitarowe art deco
Jednym z powodów rosnącej popularności gitar z Hanoweru jest ich wyjątkowy wygląd. To bardzo osobista interpretacja stylu art deco, dzięki której projekty Dietera Gölsdorfa się tak wyróżniają. Wszystkie detale to konsekwentna realizacja spójnej koncepcji, produkowane są specjalnie dla Duesenberga i zawierają znak firmowy – trzy schodki. Odnajdziemy go zarówno w kształcie maskownicy, główki instrumentu, wykończeniu gałek potencjometrów i przełącznika, obudowy gniazda, niklowanej listwy z logo, jak i maszynek. To symbol idei, że Duesenberg jest zawsze trzy kroki przed innymi.
Budowa Duesenberg Bonneville
Otwierając czarny, obity matowym materiałem futerał, w którym dostarczono gitarę, nie spodziewałem się, że poczuję się jak w ekskluzywnym salonie samochodowym z lat pięćdziesiątych. Wygląd pani Bonneville robi duże wrażenie i kojarzy się z luksusowym autem z tego okresu. Korpus to wariacja Duesenberga na temat kształtu z podwójnym wcięciem. Krwistoczerwony lakier, który pokrywa lśniącą, przejrzystą taflą litą, mahoniową deskę, wspaniale kontrastuje z białym bindingiem podkreślającym krągłości i dodającym elegancji tej gitarowej piękności.
Wzrok przykuwa bogactwo detali. Nie ma tutaj miejsca na minimalizm, a nasz wzrok wędrujący po instrumencie raz po raz znajduje pretekst, by się zatrzymać i kontemplować. Solidne metalowe logo Duesenberg znajdujące się na górnym rogu korpusu to pierwszy przystanek. Poniżej znajdziemy dwa humbuckery – Duesenberg Grand Vintage, zamocowane w charakterystycznie schodkowanych ramkach. Ciekawostką jest mała innowacja – śrubka na ich dłuższym boku. Dzięki niej mamy możliwość ustawienia przystawek zawsze równolegle do strun. Układ elektryczny dopełnia klasyczna regulacja w postaci potencjometrów głośności i barwy oraz trójpozycyjnego przełącznika. Zamontowano je na niewielkiej maskownicy z tworzywa, a elegancki dodatek w postaci niklowanej listwy wieńczącej ze znakiem firmy dodaje jej charakteru. Mostek to klasyczny tune-o-matic. Jego wyjątkowość podkreślona jest przez logo producenta umieszczone na strunociągu – Duesenberg dba o oryginalność w każdym detalu.
Mahoniowy gryf o przyjaznym, gibsonowskim profilu (C) wklejony jest w ten dość cienki, jak na elektryka, korpus (3,5 cm). Obok znaczników z perłowego tworzywa nie da się przejść obojętnie… Wkomponowano je w palisandrową podstrunnicę – fani Angusa powinni być wniebowzięci! Dziesięć błyskawic przypomina grającemu, z jakim zacięciem i szybkością powinien śmigać palcami pomiędzy dwudziestoma dwoma progami jumbo. O strój nie trzeba się jednak obawiać, czuwają bowiem nad nim maszynki Z-tuners, osadzone na charakterystycznej dla Duesenberga, schodkowanej główce. Całość gitary Duesenberg Bonneville obramowana jest kremową listwą z tworzywa. Jeszcze tylko duża niklowana litera D oraz masywna płytka maskująca gniazdo pręta regulacyjnego, które uzupełniają główkę i mamy Bonneville’a.
Wrażenia
Jak się okazuje, Duesenberg Bonneville cieszy nie tylko oko. Jakość wykonania może zadowolić nawet najwybredniejszych. Od stycznia 2009 firma dysponuje maszyną PLEK. Każdy instrument opuszczający fabrykę przechodzi proces komputerowego szlifowania progów, a ich płaszczyzna ustawiana jest z dokładnością do 0,01 mm. Dla grającego oznacza to perfekcyjnie strojący instrument oraz bardzo komfortową akcję strun. Można zapomnieć o nieprzyjemnym brzęczeniu strun w niektórych pozycjach i bez problemu pomykać w dół i górę gryfu.
Pani Bonneville jest głośna, a uwypuklony środek sugeruje, że została stworzona do grania z charakterystyczną chrypką. Po podłączeniu mocny sygnał z przystawek utwierdza nas w tym przekonaniu. Bardzo miłym odczuciem jest obecność tzw. powietrza w brzmieniu, jakiś element tembru gitary semi hollow. Sam nie wiem, jak to możliwe, ale czułem to wyraźnie. To nutka retro, która sprawia, że w palecie naszych możliwości pojawiają się nowe barwy i inspiracje. Przystawka przy gryfie może się spodobać jazzmanom, a pozycje middle i treble automatycznie ciążą w kierunkach starego rock and rolla czy country. Na przesterach Duesenberg Bonneville jest raczej damą wymagającą uwagi. Artykulacyjne niedoskonałości obnażane są w okamgnieniu. Trzeba ją okiełznać i czasem potraktować silną ręką, a w zamian dostaniemy nasycone indywidualnym charakterem brzmienie. Dzięki temu zarówno riffy, jak i partie solowe inspirują nas i sprawiają, że na nowo możemy eksplorować miejsca, które wydawały się znane. Gitarzyści oczekujący od instrumentu błyskawicznej reakcji mogą być niepocieszeni. Duesenberg Bonneville potrzebuje chwili, by się przygotować. Tutaj wszystko ma swój czas, a pani Bonneville nie lubi się spieszyć. Słychać to szczególnie przy graniu metalowych riffów, gdzie trudno jest selektywnie oddzielić drobne wartości, nawet mocno tłumiąc struny. To jednak tylko ciekawostka – wiadomo, że nie po to została stworzona. Obszary, w jakich świetnie się odnajduje, są bardzo szerokie.
Podsumowanie testu Duesenberg Bonneville
Rzetelnym wykonaniem i konsekwentną realizacją swego stylu o nazwie gitarowe art deco, firma Duesenberg zyskuje sobie coraz to nowych zwolenników. Wiadomo, że nie są to instrumenty do wszystkiego, ale to dobrze. Lubię gitary z temperamentem, a w ostatecznym rozrachunku wszystko i tak zależy od grającego.
Gitary Duesenberg to dla mnie odkrycie, a dla was drodzy czytelnicy pozycja do rozważenia. Jeżeli potrzebujecie gitary z pazurem i szpanerskim wyglądem, a pani Boneville zaintrygowała was choć trochę, zachęcam do ogrania. Być może będzie to miłość na całe życie. A jakość tej miłości jest zdecydowanie warta swojej ceny.
PRODUCENT: duesenberg.de
DYSTRYBUTOR: fxmusic.com.pl