Philip Eric Xenidis, gitarzysta sesyjny od końca lat 80., obecny na dziesiątkach albumów. Współpracował z takimi artystami jak Chris Cornell, Avril Lavigne, czy Tommy Lee. 6 lat temu zastąpił Richiego Samborę w Bon Jovi, z którym to zespołem nagrał płytę „This House is Not For Sale”. Oprócz tego frontman mocno rockandrollowego zespołu The Drills. Jego witalny sposób bycia zjednuje mu fanów i fanki na całym świecie. Napisałem kiedyś o nim tak: „Phil X jest postacią tak entuzjastycznie nastawioną do muzyki, do ludzi i do życia, że na scenie przekłada się to na cudowny „overstatement” – istny radosny, dziecięcy w swej autentyczności dynamit, a wszystko to poparte wyborną techniką gry.
Oczywistym jest więc fakt, że do szczęścia potrzeba mu gitary prostej, niezawodnej, „muskularnej” i rasowo brzmiącej. Taki właśnie jest Framus XG.” Atencja jaką Phil daży gitary Framusa zaczęła się jeszcze przed 2015 roku, kiedy powstawał pierwszy model XG, a jego upodobania do Gibsona SG i jego pochodnych trwa od jeszcze dawniejszych czasów. Potem przszyszedł czas na Framusa Phil XG, który zastąpił wszystkie inne wiosła Phila. Dostępny był on w kilku wersjach designerskich i osprzętowych, a ostatnią z nich jest właśnie nasz tytułowy Artist Line z D-Series.
Budowa
W końcu sygnatura Phil XG Artist Line przeistoczyła się w pięknego wschodnioazjatyckiego tygryska, przybywając do Europy w kontenerach z chińskimi oznaczeniami. Jest to więc pierwsza sygnatura Phila opatrzona napisam, „Designed in Gemany, Made in China”, bo poprzednie modele były wykonywane w Niemczech. Cena automatycznie spadła zatem można powiedzieć, że gitara ma w końcu szansę trafić pod strzechy. To co się od razu rzuca w oczy do dodatkowy przetwonik przy szyjce. Skończyła się era jednego mostkowego singla jako samowładnego przetwornika odpowiedzialnego za calutki sound sygnatury Phila.
To co pozostało niezmienne to kształt korpusu i szczególnie mocna szyjka, która została wklejona w body z pięknym, łagodnym, niewidocznym przejściem. Zostało to malowniczo opisane jako „Mahogany Fat Shape”, co jest tyleż wymowne co interesujące. Grubości gryfu bym jednak nie demonizował, ponieważ świetnie leży w dłoni. A to z tej przyczyny, że został sprytnie wyprofilowany „pod” wygodę dużej dłoni. Zachęca on też do wszelakich wywijasów z tym wiosłem na scenie – to prawdziwa rockandrollowa broń, z którą możemy ostro poszaleć. Mahoniowy korpus (Khaya ivorensis ) z charakterystycznymi rogami jest dość płaski (choć wygląda na masywny), ma grubość około 4,6 cm (oryginalny korpus Gibsona SG to tylko 3,4 cm) dzięki czemu instrument jest idealnie wyważony i nie leci w żadną ze stron.
Korpus posiada dodatkowo spłaszczenia na krawędziach zapewniające komfortowe warunki gry. Poza tym model Framus D-Series Phil XG Artist Line charakteryzuje się podstrunnicą z hebanu tygrysiego, na której nabito 22 smukłe i wysokie progi nickel silver, 12-calowym radiusem i menzurą 24,75 cala. Struny opierają się na grafitowym siodełku i mostku Tune’o’matic. Model Framus D-Series Phil XG Artist Line dostępny jest w następujących wykończeniach: Solid Black High Polish, Solid Creme White High Polish, oraz Solid Black Satin oraz naszym – Vintage Sunburst Transparent High Polish. Układ elektryczny tym razem pełną gębą (a raczej puszką…) nawiązuje do Gibsona SG. Widać tu humbuckery Seymour Duncan SH1n (szyjka) i SH-4b (most) z chromowanymi pokrywami. Do tego trójpozycyjny przełącznik, ogólna głośność i ogólny ton.
Brzmienie
Wydaje mi się, że cały patent na jego atrakcyjność, podobnie jak poprzednich, „jednoprzetwornikowych” sygnaturach Phila, polega po prostu na łatwości wydobywania dźwięków. Pomimo wyjątkowo grubej chwytni, cienkie struny („dziesiątki” Cleartone) chodzą jak po maśle i manualnie, nawet gdy gitara wisi nam na kolanach, gra okazuje się czystą przyjemnością. Dźwięki pokazują taką samą detaliczność i minimalnie większą kompresję w porównaniu z elektrycznie identycznymi modelami D-Series Supreme. Ponadto, jak na moje ucho, struktura dźwięku obydwu pickupów grających na 100% pozostaje w brzmieniowej rodzinie Framusa – mamy tu typowy jasny, dosyć mocny sygnał bardzo podatny na korekcję barwy i wszelakie modulacje efektami zewnątrznymi. W przeciwieństwie do singli, humbuckery szczycą się absolutną ciszą gdy nie gramy.
Nic nie sieją, nie generują przydźwięków, brumów itp. Krystaliczny sygnał na brzmieniach clean. Ale przecież Phil X nie karmi się rzewnymi, czystymi barwami, tylko od pierwszych dźwięków zachwyca dynamicznym i kinetycznym operowaniem przesterem. Co za tym idzie zdolności XG Artist Line do przesterowań są wręcz przysłowiowe. To jest poezja – na wzmaku Blackstar Studio 10 KT88, który jako jeden z wielu rezyduje tymczasowo w Redakcji TopGuitar, gitara bajecznie klei dźwięki solówek, kroi powietrze siarczystymi riffami i rozczula delikatnymi crunchami, przy czym SH-1 oferuje nieco więcej „warkotu”. Z obu przetworników można łatwo „odparować” (potencjometrem tone) lekkie przymulenie (obecne przy „ściemnieniu” sygnału) i wejść do krainy radosnego i wariackiego rockandrolla.
Odpowiedź gitary na naszą artykulację jest szybka, kształtowanie dźwięku nie wykazuje żadnych dynamicznych niedoskonałości, a poszczególne, dłużej wybrzmiewające nuty wykazują świetną tendencję do projekcji składowych harmonicznych. Zresztą na tym wieśle raczej nie mamy chęci kombinować z wyszukanymi akordami, po prostu kładziemy soczyste powerchordy, które, podobnie jak przy poprzednich sygnaturach Phila najlepiej, najczyściej, najpełniej brzmią na kanałach hi-gain tudzież z klasykami pokroju marshallowskiej „osiemsety”. Paletę rockowych barw osiągamy za pomocą umiejętnego posługiwania się potencjometrem tone i volume i to naprawdę wystarczy!
PRODUCENT: http://framus.com/
DYSTRYBUTOR: https://w-distribution.de/