Oferta Foxgear rośnie dosłownie na naszych oczach. Co chwilę dołączane są do niej nowe urządzenia, strona www producenta wygląda coraz bardziej bogato, a my staramy się nadążyć, by zaprezentować najciekawsze propozycje tej włoskiej marki. Tym razem przyszedł czas na kolekcję miniwzmacniaczy, które pozwalają cieszyć się brzmieniem gitarowych headów z prawdziwego zdarzenia, tyle, że w ultramobilnej, niemalże kieszonkowej wersji.
Kontynuujemy więc temat wzmacniaczy biurkowo – podłogowych, bo od nich należało zacząć omawiać najciekawsze kostki firmy Foxgear. Prezentowaliśmy już dwa większe i wszechstronne modele Baroni (AFK-150 i Jeval), a teraz przyszedł czas na skromniejsze gabarytowo „efekty”, które jednak absolutnie nie powinny mieć kompleksu mniejszości. Seria Miniamp aspiruje na najlepszego przyjaciela każdego gitarzysty i oferuje świetne rozwiązania na próby, koncerty, ćwiczenia w domu tudzież zastosowania studyjne. Bez kompromisów w temacie jakości sygnału i brzmienia.
Cechy wspólne
Tytułowe miniwzmacniacze są bardzo podobne do siebie. Widać to na pierwszy rzut oka na zdjęciach i jest tak w rzeczywistości. Podłączone do prądu zaczynają „świecić”, czyli podświetlać określone elementy panelu wierzchniego, co w scenicznych mrokach wygląda ładnie, pomagając jednocześnie w ich obsłudze. Wszystkie cztery kostki powstały jednak nie tylko by cieszyć oko, ale przede wszystkim by emulować większe i utytułowane konstrukcje z minionych dekad.
Jest to podróż sentymentalna zaklęta w małych urządzeniach, posiadających własny charakter, by nie powiedzieć duszę
Poszczególne miniwzmacniacze różnią się od siebie charakterem brzmienia, ale łączy je moc, wynosząca aż 100 W RMS na 4 Ohmach. W zależności od tego jaką paczkę podepniemy, będziemy mogli zredukować moc do 50W RMS przy 8 Ohmach, lub do 25W RMS przy 16 Ohmach. Wspólną cechą wszystkich nowych wzmacniaczy Foxgear jest także sekcja VARICAB (Analog Variable Cabinet Simulator) pozwalająca wybrać emulację jednego z trzech kolumn głośnikowych w przypadku gdy chcemy wysyłać sygnał bezpośrednio do systemu PA, miksera, czy interfejsu audio. Jest to w 100% analogowa symulacja oparta na różnych krzywych EQ, a wszystko uzyskujemy za pomocą prostego i skutecznego pokrętła, który „płynnie” umożliwia znalezienie najlepszego „punktu”.
Wszystkie cztery wzmacniacze wyposażono ponadto w potencjometr PREAMP (odpowiada właśnie za „zawartość” charakterystyki brzmienia emulowanego wzmacniacza) oraz potencjometry pozwalające regulować poziom głośności oraz sygnału wysyłanego przez symetryczne wyjście XLR. W modelach HW-103, M-1959 i TW-100 mamy do dyspozycji klasyczny, 3-pasmowy korektor, natomiast V-100 udostępnia sekcję TONE z pokrętłami BASS CUT i TREBLE CUT.
Foxgear V-100
Wzmacniacz „czerwony” to podróż do przeszłości, ale nowoczesnym wehikułem czasu. Od razu trzeba zaznaczyć, że nie doświadczymy tu jakichś uniesień związanych z przesterowaniem dźwięku. Do tego będzie potrzebna osobna kostka. Natomiast to, co otrzymamy będzie solidną, niezawodną bazą i podstawą soundu, bo doskonała czytelność wynikająca z naturalnego podcięcia basów i wysokich tonów, zachwyci nawet odpornych na oldschoolowe sentymenty.
Charakter V-100 jest inspirowany erą wzmacniaczy Vox z lat 60. (przede wszystkim AC30) i stara się dokładnie odtworzyć ten typ brzmienia. Duży zapas mocy, ostry atak, kultowy wręcz środek pasma i genialne wysokie częstotliwości, czynią go udanym odzwierciedleniem jednego z najbardziej charakterystycznych brzmień w historii rocka.
Korekcja pozwala także na nasycenie barwy miękkim, głębokim, urzekającym dołem, który może oczarować podobnie jak voxowski „środek”.
Foxgear M-1959
Wzmacniacz żółty to też udana próba imitacji brytyjskich wzmaków z lat 70, ale tym razem bardziej niegrzecznych i solidniej wysterowanych. M-1959 jest wyraźnie inspirowany erą wzmacniaczy Marshalla z lat 60-tych, symulując właśnie ten rodzaj brzmienia. Duży zapas mocy, lekki crunch w ataku i zaraz po oraz łatwość uzyskania efektownego leadu, oto założenia brzmienia M-1959. Kostka ta została zaprojektowana na wzór sprawdzonych kostek od Foxgear, takich jak Doubledecker i jego poprzednik w postaci mini wzmacniacza Plex55.
Ten wzmacniacz „zaczyna się” podobnie jak czerwony, od wzorcowego, czystego brzmienia, ładnie nasyconego wszelkimi potrzebnymi składowymi harmonicznymi. Dzięki temu brzmi pełnym, bogatym i silnym dźwiękiem. Nieco więcej tu środkowego pasma, ale prawdziwa niespodzianka kryje się pod koniec zakresu potencjometru Preamp. Delikatne drapanie jest obecne już przed połową jego skali, ale na końcówce zaczyna się niespodziewanie prawdziwe tornado. Iluzja pełnowymiarowego wzmacniacza jest silna i udana – mamy tu całe bogactwo efektu fuzz (overdrive) dość suche w barwie, ale za to poparte świetnie przebijającą się teksturą przesterowania.
Korekcja, także ta w gitarze, pozwala wydatnie kształtować to całe dobrodziejstwo w kierunku bardziej riffowym, lub solowym.
Foxgear TW-100
Tajny Współpracownik TW-100 jest z kolei inspirowany erą wzmacniaczy Fendera z lat 60. i 70. i faktycznie daje sugestywne złudzenie tego rodzaju brzmienia. Jak zwykle duży zapas mocy (headroom), mocny atak, dostatek basów i genialne wysokie częstotliwości, czynią go najpewniej jednym z najlepszych czystych brzmień dostępnych z tak małych urządzeń.
Nasz niebieski TW-100 to czystość przekazu i niczym nie zakłócona poezja dźwięków, czy może raczej sygnału docierającego z naszej gitary. Ta kostka „prawdę ci powie” i akurat do niej warto przyjść z dobrą gitarą. Szkoda byłoby zmarnować jej potencjał jakimś słabym, zdegradowanym sygnałem z wiosełka za 200 zł. Jeśli natomiast dosiądziemy się do niego z dobrym instrumentem, otrzymamy w zamian atrakcyjne dźwięki kompletnie pozbawione klipowania, pików, czyli zniekształceń.
Jak mocno byśmy nie rozkręcili potencjometru Preamp, nie przesterujemy dźwięku, choć pięknie napompujemy go alikwotami do tego stopnia, że będziemy zaskoczeni tym, jak atrakcyjny może być t.zw. clean.
Foxgear HW-103
HW-103 nawiązuje do wzmacniaczy Hiwatt z lat 70. i bardzo stara się odtworzyć brzmienie, które rozsławił m.in.David Gilmour. A w praktyce? HW-103 oferuje po prostu wrażenia z używania starej lampowej głowy wysokiej mocy.
Neutralne, czyste brzmienie jest najlepszym przyjacielem każdego pedalboardu i dlatego wzmacniacz „biały” oferuje sympatyczny, miękki sound na ustawieniach preampu w pierwszej połówce skali. Naprawdę dużo tu łagodności i miękkości na wyzerowanej korekcji – aż się prosi dodać jakieś delaye albo reverby, by jeszcze bardziej poruszyć serca fanów Pink Floyd. W miarę rozjaśniania brzmienia i rozkręcania preampu, sound zmienia się na bardziej twangowy, sprężysty i rockandrollowy. Okazało się, że ta „kraina łagodności” z pierwszej połówki skali potencjometru Preamp ewoluuje w… rockabilly i totalnie sprężysty, a zarazem silny atak przy każdym uderzeniu struny.
Zaskakująco płynnie przechodzimy od Davida Gilmoura do Pete’a Towshenda z The Who, który także lubił Hiwatty
Producent: www.foxgeardistribution.com
Dystrybutor: www.sound-service.eu