Korg Pandora stomp: co na pokładzie
Korg Pandora stomp to trzy urządzenia w jednej obudowie. Mamy tu tuner z możliwością kalibracji, automat perkusyjny, który ma aż sto różnych rytmów, a także metronom. Sercem urządzenia jest jednak procesor efektów oparty na autorskiej technologii REMS. Na pokładzie pandory znajdziemy sto pięćdziesiąt osiem typów efektów i symulacji wzmacniaczy, z czego jednocześnie możemy łączyć siedem. Ustawiony program możemy zapisać w jednej z dwustu komórek pamięci (dodatkowych dwieście to programy fabryczne). Jeżeli chodzi o efekty, jakie znajdziemy w pandorze, to właściwie jest tutaj wszystko, co stworzyła nowoczesna elektronika. Kilka rodzajów chorusów, pogłosy, delaye, różnego rodzaju efekty modulacyjne, a nawet symulator kolumny głośnikowej, pozwalający wybrać konfigurację wirtualnych głośników i podłączyć pandorę wprost do karty dźwiękowej w celu rejestracji.
[quote_box_right]„Widząc tak małe urządzenie z zaledwie kilkoma przyciskami, można mieć obawy, jak rozwiązano problem obsługi zaawansowanego multiefektu. Okazuje się jednak, że obsługa jest bardzo intuicyjna i okrojona do minimum. Instrukcja dołączana w zestawie w kilka minut wyjaśnia wszystkie wątpliwości.”[/quote_box_right]
Korg Pandora stomp: wrażenia
Widząc tak małe urządzenie z zaledwie kilkoma przyciskami, można mieć obawy, jak rozwiązano problem obsługi zaawansowanego multiefektu. Okazuje się jednak, że obsługa jest bardzo intuicyjna i okrojona do minimum. Instrukcja dołączana w zestawie w kilka minut wyjaśnia wszystkie wątpliwości. Ustawiając program, mamy gotowy łańcuch efektów z określoną kolejnością, której nie możemy zmieniać. Łańcuch składa się z poszczególnych bloków, w których mieszczą się pogrupowane efekty, na przykład reverby, delaye, modulacyjne itd. Włączamy dany blok, wybieramy efekt, ustawiamy jego dostępne parametry i idziemy do następnego bloku. Na końcu zapisujemy program i gotowe.
Pandora jest dość prostym multiefektem, ale oferującym wiele zaawansowanych efektów, jak choćby inteligentny harmonizer czy symulacje syntezatorów. Największym problemem przy tak małych urządzeniach jest sposób wyboru gotowych programów. Korg rozwiązał to na dwa sposoby. Pod wyświetlaczem znajdziemy cztery gumowe przyciski. Możemy do nich przypisać dowolne programy, co umożliwi ich szybkie przywołanie. Oczywiście na scenie jest to pomysł irracjonalny, dlatego wymyślono coś jeszcze. Możemy zdefiniować, jaką funkcję ma pełnić duży nożny switch. W pierwszej opcji po naciśnięciu urządzenie przechodzi w tryb bypass, a po przytrzymaniu – w mute. W drugiej opcji każdorazowe naciśnięcie przełącza programy w zakresie od 1 do 9 (także np. 31–39 itd.), a przytrzymanie uaktywnia bypass. Trzecia opcja to przełączanie kolejno programów zaprogramowanych pod czterema gumowymi przyciskami. Teoretycznie z poziomu nożnego footswitcha można zawiadywać dziewięcioma programami, co powinno wystarczyć na scenie. Oczywiście urządzenie możemy wykorzystać nie tylko jako multiefekt, ale także jako stompbox z wybranym efektem. Uaktywniając tryb bypass, po prostu wyłączamy efekt z łańcucha, tak jak typową kostkę.