Czy jednak udało się konstruktorom przenieść te właściwości do sygnału opuszczającego urządzenie w celu rejestracji? Ciężko w to uwierzyć, ale eksperyment się udał. Doskonały symulator kolumny głośnikowej w połączeniu z sygnałem wprost z pracujących lamp mocy zaowocował potężnym brzmieniem. Zapomnijcie o cyfrowych zabawkach i symulatorach programowych – tutaj wprost do komputera idzie czysta moc lamp bez kompromisu w brzmieniu. Aż dziwne, że nikt na to nie wpadł do tej pory.
Laney Ironheart IRT-Studio to urządzenie, które właściwie może służyć jako podstawowy rejestrator gitar w domowym studiu. Nie musimy podpinać kolumny i ustawiać mikrofonu, żeby poczuć w nagraniu lampową moc brzmienia. Zawsze jednak możemy podłączyć głośniki i rozkręcić w całości 1 W, który podgrzeje lampy, oszczędzając sąsiadów. Swoją drogą, jeżeli ktoś myśli, że lampowy 1 W mocy to mało, jest w błędzie… W opcji 15 W z pewnością usłyszą was na sąsiedniej ulicy…
Laney Ironheart IRT-Studio ma wbudowany cyfrowy pogłos. Nie rozumiem tego posunięcia dodawania na siłę reverbu do wzmacniacza. Pomysł może się jeszcze bronić, o ile jest to tradycyjna sprężyna – niektórzy lubią jej specyficzne brzmienie. Jeżeli jednak ma to być cyfrowy gadżet w lampowym wzmacniaczu… Po co? Skoro jest pętla efektów, użytkownik z pewnością podepnie pod nią jeden z wielu efektów dostępnych na rynku oferujący dużo lepsze brzmienie niż dostępne w reverbie pokładowym… Skoro to urządzenie jest przeznaczone w dużej mierze do pracy studyjnej i nagrywania, to i tak przecież rejestrowany będzie surowy sygnał, a ewentualny pogłos dodany dopiero w miksie za pomocą programowych wtyczek.
Pomysł wbudowanego pogłosu może się jedynie bronić w przypadku gry na słuchawkach – zawsze to jakieś wzbogacenie przestrzeni… Koniec marudzenia, pomijając zasadność zamontowania pogłosu jedno trzeba przyznać – nie wnosi do brzmienia zniekształceń i brumów, a jego mocne nasycenie pozwala eksperymentować z przestrzenią – od pogłosu typu room do głębokiego hall. Zawsze też możemy go zminimalizować potencjometrem do zera i zapomnieć, że istnieje.