Laney Ironheart IRT-Studio to przede wszystkim w pełni lampowy wzmacniacz oparty na trzech lampach ECC83 na preampie i dwóch EL84 na końcówce mocy. Całość pracuje w układzie AB i oddaje maksymalnie 15 W mocy. Mało? Spokojnie wystarczy do małych prób, a już na pewno sprawdzi się idealnie w domu lub podczas nagrań w studiu. Konstruktorzy jednak pomyśleli o zastosowaniu typowo studyjnym, które zakłada maksymalne nasycenie lamp mocy przy zachowaniu niewielkiej, dającej się opanować podczas nagrań głośności. W tym celu wzmacniacz może pracować także w trybie 1 W. Mocy nie zmniejszamy żadnym przełącznikiem – na panelu przednim mamy po prostu dwa wejścia instrumentalne: jedno dla 15 W i jedno dla 1 W. Proste i skuteczne rozwiązanie.
Panel przedni ma dobrze znany z innych modeli serii układ regulatorów. Generalnie wzmacniacz posiada trzy kanały – clean, rhythm i lead. Clean i rhythm mają wspólną korekcję barwy, lecz oddzielną regulację głośności. Lead jest w pełni niezależny. Korekcja barwy dźwięku jest trójpasmowa – bass, middle, treble. Przygotowano jednak pewną niespodziankę rozszerzającą możliwości brzmieniowe. Każdy z potencjometrów korekcji wzmacniacza Laney Ironheart IRT-Studio posiada funkcję push-pull, która wpływa na reprezentowane przez niego pasmo.
W przypadku regulatora bass wyciągnięcie go dodaje potężnego dołu, middle wycina środek, a treble ociepla częstotliwości wysokie. Ciekawym pomysłem jest zastosowanie potencjometru pre-boost. Jest to nic innego jak dodatkowy stopień wzmocnienia na wejściu wzmacniacza. Działa to więc tak samo, jakbyśmy dopalili wzmacniacz jakąś kostką podpiętą na wejście (często np. Tube Screamerem), dodając gainu i dodatkowych, bogatych harmonicznych do brzmienia.
Jakie inne ciekawostki znajdziemy na pokładzie wzmacniacza Laney Ironheart IRT-Studio? W sekcji master natkniemy się na potencjometry dynamics i tone. Pierwszy dodaje sprężystego basu, potęgując brzmienie i odczuwalny atak. Drugi działa podobnie jak typowy presence, czyli zawiaduje najwyższymi częstotliwościami. Urządzenie ma także pogłos – znany z serii Ironheart… cyfrowy. O tym, jak się odnajdzie we współpracy z lampową konstrukcją, już za chwilę.