Schecter PT Fastback 3TSB to drugie wcielenie gitary Pete’a Townshenda, tym razem o indie-rockowym i alternatywnym zacięciu. Brzmieniowo plasuje się gdzieś pomiędzy Telecasterami a Gretschami, choć wyglądem pozostaje wierna pierwowzorowi z końca lat 70.
- Schecter Omen 8: test gitary elektrycznej
- Schecter Omen Solo 6: test gitary elektrycznej
- Schecter Omen Extreme 4: test gitary basowej
Schecter PT Fastback 3TSB
Przy okazji testu bardzo podobnego instrumentu o skróconej nazwie PT, przypomniałem historię gitar, których inspiracją był Pete Townshend – gitarzysta THE WHO. Przypomnijmy zatem, o co chodziło: w zasadzie gdyby nie jego techniczny, Alan Rogan, który wypatrzył to wiosło (wówczas nazywało się Saturn) w nowojorskim sklepie Manny’s Music, nie byłoby pewnie dzisiaj takich Schecterów. Na szczęście czujne oko Alana dostrzegło je na wystawie, a że Townshend był właśnie w trakcie gruntownych zmian sprzętowych i poszukiwał nowego instrumentu, jego techniczny od razu wpadł na pomysł, by pokazać mu je jako ciekawostkę. Był rok 1979, marka Schecter cały czas była bardziej znana z produkcji części i osprzętu niż kompletnych gitar, była to więc szansa na szybkie podniesienie prestiżu i pozycji na muzycznym rynku. Ten sen ziścił się szybko, bo brytyjskiemu mistrzowi instrument spodobał się bardzo – najpierw kilka egzemplarzy wykonał dla niego zaprzyjaźniony brytyjski lutnik Roger Griffin, po czym model szybko wprowadzono do produkcji właśnie jako Schecter PT – od inicjałów artysty.
Pete’owi zależało na pozostawieniu klasycznego kształtu i grubości korpusu, jaki posiadał dwuhumbuckerowy Telecaster Deluxe ’70 i zamianie kilku detali z przetwornikami na czele – wymieniono je na posiadające większy sygnał. Był to znak czasów – powstawało wiele kapel, które na nowo definiowały muzykę rockową (VAN HALEN, DEF LEPPARD, SAXON), a z drugiej strony trwała ofensywa punk rocka, zamierzająca bezkompromisowo zmieść zwapniałych dinozaurów rocka ze scen. Ciekawe jest to, że punkrockowcy posługiwali się hasłem „No Future”, stworzonym piętnaście lat wcześniej w innym brzmieniu („I hope I’ll die before I get old” z utworu-manifestu „My Generation”) właśnie przez THE WHO, przeciw którym teraz sami występowali. Dinozaury potrzebowały więc nowej broni, którą mogłyby odeprzeć ataki rewolucjonistów. Nowe przetworniki i nowoczesny osprzęt były tu jak najbardziej na miejscu. Pewnie nie do końca się to udało, bo niektórzy nowi zechcieli konkurować z Townshendem jego własną bronią – Pete Dee, gitarzysta punkrockowej kapeli THE ADICTS został endoreserem Schectera, wybierając właśnie PT na swoją sygnaturę…
Budowa gitary elektrycznej Schecter PT Fastback 3TSB
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Brzmienie PT Fastback jest bliskie wzorca, nie posiada jednak tego drapieżnego, ostrego pazura, który charakteryzuje często telecastery z singlem przy mostku. Ton tej gitary jest bardziej miękki i twangowy.[/dropshadowbox]
Testowana opcja kolorystyczna Schecter PT Fastback 3TSB to trójbarwny sunburst, dla wielu najbardziej atrakcyjny wariant estetyczny, ale też z reguły najdroższy – na szczęście tutaj jest to różnica poniżej dwustu złotych w stosunku do Schectera PT opisywanego w zeszłym miesiącu. Kremowy binding ładnie komponuje się z taką przypalanką, a że jest położony perfekcyjnie, podobnie jak lakier na wysoki połysk, to wrażenia estetyczne są bardzo pozytywne. Korpus, jako się rzekło, to telecasterowa sztanca zbudowana z dwóch klocków olchy; szyjka to jeden kawałek klonu – identycznie jak w czarnym PT. Podstrunnicę stanowi również kawałek klonu, w którym oprócz sporych, prostokątnych markerów z czarnego tworzywa, umieszczono 22 progi jumbo. Ten rozmiar to zaproszenie do bardziej emocjonalnej gry, większa możliwość estradowych szaleństw i pewnie również długowieczność. Ponadto producent wyposażył gitarę w stały i bezpieczny mostek Diamond Hardtail i zamknięte klucze Grover Rotomatics o przełożeniu 18:1.
Schecter wyselekcjonował do modelu Schecter PT Fastback 3TSB dwa zupełnie inne przetworniki zaprojektowane przez firmę Seymour Duncan. Pierwszy z nich to oldschoolowy humbucker FG-101 umiejscowiony przy mostku, podobny do tych stosowanych w Gretschach, o nazwie FilterTron – nazywano je skrótowo HS, co oznaczało „high sensitivity”, czyli wysoką czułość. Przygryfowy jest z kolei humbuckerem wzorowanym na jednym z najpopularniejszych duncanowskich przetworników, SH-4 JB (żeby było ciekawiej, umieszczanym najczęściej przy mostku), a jego pełna nazwa brzmi Schecter SuperRock Custom Alnico. Oczywiście możemy z nich zrobić single, a służy do tego opcja Push/Pull w potencjometrach Tone. Całe sterowanie brzmieniem odbywa się dzięki czterem pokrętłom: Volume/Tone/Volume/Tone oraz trójpozycyjnemu przełącznikowi neck/neck&bridge/bridge. Według specyfikacji potencjometry Tone posiadają opcję coil-tap, która zazwyczaj wyłączają część zwojów w przetworniku, czyniąc sound bardziej łagodnym i nieco słabszym. W rzeczywistości w naszym przypadku jest to jednak coil split, czyli standardowe rozłączanie cewek.
Brzmienie gitary elektrycznej Schecter PT Fastback 3TSB
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Schecter wyselekcjonował do tego modelu dwa zupełnie różne przetworniki zaprojektowane przez firmę Seymour Duncan. Pierwszy z nich to oldschoolowy humbucker FG-101 umiejscowiony przy mostku, podobny do tych stosowanych w Gretschach.
[/dropshadowbox]
Niestety, dostęp do najwyższych pozycji jest nieco utrudniony ze względu na płytki cutaway (jak to w telecasterach) i kanciasty fragment korpusu w miejscu łączenia z gryfem. Przekrój szyjki wynagradza nam jednak te niewygody, jest bowiem stworzony zarówno do popisów, jak i siłowej gry akordowej.
Schecter PT Fastback 3TSB testowałem na wzmacniaczu Laney Cub 10, posiadającym ciepłe, lampowe brzmienie i crunchowy, bardzo przestrzenny przester. Brzmienie PT Fastback jest zbliżone charakterem do swojego wzorca, lecz nie posiada tego drapieżnego, ostrego pazura, który charakteryzuje często telecastery z singlem przy mostku. Ton tej gitary jest bardziej miękki i twangowy, nasuwa skojarzenia z zespołami rockabilly, by nie powiedzieć hill-billy. Dzięki temu jest pełny i świeży, o co w dobie hi-gainu wcale nie tak łatwo. Gitara ta ma coś, co wyróżnia ją spośród wielu innych budowanych na wzór utytułowanego wiosła: więcej możliwości – realnych bądź złudnych – kreowania brzmienia.
W związku z tym, że Schecter PT Fastback 3TSB to gitara z krwi i kości, mamy tutaj oczywiście do czynienia z rzeczywistymi zdolnościami zmieniania brzmienia, zmieniającego swoje barwy niczym kameleon. Przy kombinacji dwóch humbuckerów grających jednocześnie brzmienie jest dość grube, a sygnał głośny; słychać lekkie przytłumienie wysokich pasm, które zostały ściśnięte przez rozbudowany dół i dość przyjemny, dźwięczny środek. Górkę słychać więc głównie ze strun wiolinowych, gdyż, jak sądzę, nieparzyste alikwoty ze strun basowych są w tym ustawieniu w głębokiej defensywie.
Pickup gryfowy solo to z kolei przyjemny, dźwięczny i sprężysty sound, przypominający nam, że mamy do czynienia z jasnym drewnem a nie mahoniowym „ściemnianiem”. Przetwornik mostkowy to lekko zmatowiona wersja telecastera, jakiego słyszeliśmy u Bruce’a Springsteena w nagraniu „Cadillac Ranch”. Jest pazur, ale nie tak ostry. Wszystkie opisywane wrażenia dotyczą sytuacji, gdy potencjometry Tone odkręcone były maksymalnie w prawo, czyli brzmienia najjaśniejszego z możliwych. Zauważyłem również, że ustawienie Tone mniej więcej na środku niewiele zmienia i dopiero pod koniec ich obrotu w lewo dźwięki gwałtownie się ściemniają. Mamy więc praktycznie dwa ustawienia tonów: jasne przez około 9/10 skali i ciemne na ostatnich kilku milimetrach obrotu pokrętła.
Na szczęście barwa ściemniona to piękne, miękkie i skupione, jazzowe brzmienie, bezbłędne zarówno w klimatach Methenowskich, jak i Bensonowskich. Wersja singlowa przetworników (wyciągamy potencjometry Tone) to niemal o połowę cichszy sygnał, ale i ultraklarowne, czytelne brzmienie, bez krzty szumów i brumów. Jeśli oszlifowany diament mógłby mieć swój dźwiękowy odpowiednik, to takie brzmienie basowałoby tu jak ulał. Z przesterem wiosło brzmi bardziej punkowo niż hardrockowo, sygnał dostaje gruboziarnistego overdrive’u, jest wręcz przesycony gorącym, vintage’owym kolorytem, dalekim od gęstych i zwartych metalowych riffów, a bliskim klimatowi brzmienia Jacka White’a. Dla wszystkich kochających „Manchester sound” i pochodne brit-popu, jak i dla totalnych udergroundowców będzie prawdopodobnie wymarzonym środkiem wyrazu.
Ogólna ocena testu gitary elektrycznej Schecter PT Fastback 3TSB
Wersja singlowa przetworników to niemal o połowę cichszy sygnał i ultraklarowne, czytelne brzmienie, bez krzty szumów i brumów. Jeśli oszlifowany diament mógłby mieć swój dźwiękowy odpowiednik, to takie brzmienie basowałoby tu jak ulał.
Nie wiem, czy Pete Townshend uznałby to wiosło za swoje ulubione, ale wszyscy, którzy szukają wielobarwności w ciele telecastera oraz estetycznej, solidnej budowy, znajdą w tej gitarze coś dla siebie. Zachęca do tego przystępna cena, a więc nie marnujmy czasu!