Niniejszy cykl artykułów podejmie zagadnienie szerokie i złożone, przy tym przyjemne i nieco egzotyczne dla większości gitarzystów. Przyjemne, ponieważ gitarzyści-tradycjonaliści lubią instrumenty vintage, przyjemnie jest też mieć świetną jakość za rozsądną cenę, a egzotyczne, bo jak gitara może się nazywać Maya czy Suzuki? Gitara?
Mowa będzie o instrumentach starych, japońskich w większości i koreańskich w mniejszości. Do tematu podejść można na kilka sposobów, m.in. opisując katalogowo, rocznikowo itd. Ja jednak spojrzę na nie praktycznie.
Na podstawie wieloletniego obcowania z tymi gitarami, doświadczeń z żywymi instrumentami, postaram się nieco przybliżyć temat gitar japońskich z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz ciekawej koreańskiej produkcji z lat dziewięćdziesiątych. Skupię się na gitarach i modelach, z którymi się spotkałem, na których grałem, a pominę marki, które znam teoretycznie, lecz nie miałem z nimi do czynienia i raczej mieć nie będę ze względu na bardzo słaby do nich dostęp. Z tych właśnie powodów niniejszy cykl to luźna forma opowiedzenia o starych dalekowschodnich gitarach. Nie należy absolutnie traktować go jako kompendium, wręcz przeciwnie, jedynie jako zasygnalizowanie ich obecności.
Cykl będzie składał się z artykułów z dołączonymi zdjęciami. Kolejne będą dotyczyły gitar elektrycznych, jednak pierwszą część poświęcam gitarom akustycznym japońskim z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Aria, Suzuki, Ibanez, Epiphone, Vantage, Luxor, Morris, Maya, Cimar, Fender i wiele innych to marki, które kojarzyć możemy z ówczesną japońską produkcją. Gitary swoją budową nawiązywały najczęściej do gitar marek Martin i Gibson, były ich kopiami, choć wolę określenie „wzorowały się” na konstrukcjach amerykańskich. Oferta była dosyć szeroka, a każda szanująca się marka próbowała przedstawić modele z różnej półki. Królował kształt dreadnought, najpopularniejszy chyba do dziś wśród producentów. Zdecydowanie mniej było gitar typu jumbo i mini jumbo. Wśród dreadnoughtów sporą część stanowiły gitary dwunastostrunowe, cenione i modne w latach siedemdziesiątych. Na ekstrawagancję przy doborze materiałów pozwalano sobie tylko w przypadku najwyższych modeli. W większości jednak było typowo, czyli świerk na topie, mahoń lub palisander na tyle i bokach. Jeśli chodzi o konkretne modele, warto wspomnieć o gitarach Aria z serii Flat Top, LW, modelach Ibaneza z serii Concord obejmującej różnorodne modele oraz późniejszych seriach z lat osiemdziesiątych, czyli np. V, M oraz F. Wyróżniającą się marką była Suzuki, w kilku odmianach oferująca świetne dreadnoughty oraz ciekawe gitary mini jumbo z serii F. Produkujący w latach siedemdziesiątych w Japonii Fender oferował ciekawą serię F, w latach osiemdziesiątych nieco odmłodzoną i przeniesioną do Korei, również wartą zainteresowania. Te i pozostałe wspomniane marki gwarantowały zadowolenie nabywcy, oferując świetną jakość za rozsądną cenę. Ten właśnie czynnik sprawia, że gitary akustyczne, o których tu mowa, nadal są cenione i poszukiwane przez gitarzystów, jako bardzo korzystna alternatywa dla gitar nowych.
Niniejszy tekst jest jedynie wprowadzeniem w bardzo ciekawy temat „gitar z duszą”, zwróceniem uwagi na ich obecności. Jako pasjonat, ale i prowadzący firmę zajmującą się ich sprzedażą, chętnie odpowiem na pytania, udostępnię instrumenty do testów i podzielę się z zainteresowanymi uwagami na ich temat. Serdecznie zapraszam!
Tekst i zdjęcia: HR Guitars / www.hrguitars.pl