Rock and roll nie jest łatwym kawałkiem chleba. Trzeba mieć zdrowie, poukładane w głowie i dużo szczęścia aby przetrwać w tym biznesie i utrzymać się na topie. Wydaje się, że Slash posiada te trzy cechy, choć jak się okazuje, czasami bez pomocy ochrony mogłoby być z nim kiepsko.
Slash został zaatakowany na scenie w czerwcu 2010 roku, podczas koncertu Slash ft. Myles Kenedy & The Conspitarors (obok na scenie widać właśnie Mylesa) w PalaSharp Arena w Mediolanie. Ostatnio filmik z tego zajścia ponowie pojawił się w mediach społecznościowych i dlatego postanowiliśmy g przypomnieć. Prawdopodobnie tylko sprinterskie umiejętności ochroniarza ustrzegły wówczas Slasha od poważniejszego poturbowania.
Na filmiku widać, że z za sceny wybiega męska postać i ewidentnie kieruje się na Slasha. Za nią pędzi ochroniarz, który w ostatniej chwili zmienia kierunek biegu napastnika, rzuca się na niego i razem spadają ze sceny. Slash jest tylko lekko potrącony, ale i tak traci równowagę, a jego wiosło obrywa do tego stopnia, że nie może na nim dokończyć kawałka.
Strach pomyśleć, co by było, gdyby napastnik miał na przykład nóż… W każdym razie brawo dla ochrony za udaną interwencję!