Gdybyście mieli wymienić dziesięć największych grup sławiących potęgę thrash metalu na świecie, jakie nazwy znalazłyby się na takiej liście? Poniżej przedstawiamy wam nasze typy.
1. Megadeth
Podczas gdy Metallica w swoim muzycznym rozwoju odeszła od pierwotnej formuły thrashu, Dave Mustaine pozostał jej wierny do dziś, co rusz poddając ją obróbce na kolejnych albumach.
2. Slayer
Bezlitośni siewcy zniszczenia, autorzy płyt bardzo ważnych dla rozwoju wielu gałęzi metalu. Przez lata w niezmienionym składzie, ostatnio osłabieni nagłą śmiercią Jeffa Hannemana, którego miejsce zajął Gary Holt z Exodus.
3. Anthrax
Choć nie reprezentuje czystego thrashu, sympatyzując z rapem i kładąc tym samym podwaliny pod nu metal, grupa ta złotymi zgłoskami zapisała się na stronach wielkiej księgi thrash metalu.
4. Exodus
To z tej kapeli wywodzi się Kirk Hammett, po którego odejściu grupa na szczęście znalazła godne zastępstwo. Pod tą samą nazwą grał polski zespół prog-rockowy znany na przełomie lat 70. i 80.
5. Testament
Znakiem firmowym Testamentu jest nie tylko znakomity duet gitarowy tworzony przez Erica Petersona i Alexa Skolnicka, ale także potężny i rozpoznawalny głos Chucka Billy’ego.
6. Sodom
Kapela kultowa i ortodoksyjna w swoim surowym brzmieniu, wraz z grupami Kreator i Destruction tworząca silną europejską przeciwwagę dla thrashowej sceny Stanów Zjednoczonych.
7. Kreator
Przedstawiciel niemieckiej szkoły metalowego grania, od połowy lat 80. do dziś wydał aż trzynaście albumów wiernych thrashowej stylistyce. Ostatni z nich to „Phantom Antichrist” z 2012 roku.
8. Destruction
Ciekawy przykład zespołu, który zrobił karierę bez kontraktu z dużą wytwórnią – przed podjęciem współpracy z Nuclear Blast w roku 2000 muzycy sami zajmowali się produkcją własnych albumów.
9. Overkill
Przez ten zespół przewinęło się wielu muzyków, którzy później pojawiali się w innych składach. Tutaj z oryginalnych członków pozostali tylko dwaj: wokalista Bobby „Blitz” Ellsworth i basista D.D. Verni.
10. Annihilator
Kanadyjska kapela, która przez lata miała niezliczoną ilość wcieleń, ale jej filarem od początku pozostaje wokalista i gitarzysta, grający również na basie – Jeff Waters (zbieżność nazwisk z członkiem Pink Floyd przypadkowa).