Robert Plant zazwyczaj niechętnie powracał do swojej świetlanej muzycznej przeszłości – na pewno woli o niej opowiadać, niż łączyć siły z Pagem i Jonesem by odgrzewać jako 3/4 Led Zeppelin stare kawałki. Tym razem dał się na mówić magazynowi Rolling Stone na kilka wspomnień dotyczących powstania Led Zeppelin.
Podzielił się m.in. wspomnieniami z pierwszej próby zespołu. Ach, cóż to musiała być za chwila! Jak wspomina, on i John Bonham przyjechali do Londynu 12 sierpnia 1968 roku vanem matki Bonhama, który duet pożyczył specjalnie na ten dzień. Wokalista pamięta, że Bonham musiał uzyskać zgodę swojej żony, Pat, na udział w planowanej próbie, która odbyła się w pokoju przy Gerrard Street, w londyńskiej dzielnicy Chinatown: „Pat zawsze mówiła: 'Trzymaj się z dala od Planta, bo tylko skończysz spłukany i w kłopotach’.
Trzymaj się z dala od Planta, bo tylko skończysz spłukany i w kłopotach
Jak wspomina Plant, chemia między czterema muzykami – i ich potencjał do wielkości jako zespołu – była natychmiast widoczna. „W tym pokoju, tego popołudnia, kiedy zaczęliśmy od kilku piosenek, których nikt tak naprawdę nie znał, 'Train Kept a-Rollin’… wiedziałem, że jestem w pokoju pełnym gigantów, naprawdę, i to było to”.
W tym pokoju, tego popołudnia, kiedy zaczęliśmy od kilku piosenek, których nikt tak naprawdę nie znał, 'Train Kept a-Rollin’… wiedziałem, że jestem w pokoju pełnym gigantów, naprawdę, i to było to
Plant kontynuował: „Do 1973 roku to, co wydarzyło się w tym jednym pokoju, eksplodowało w jednego z najbardziej awanturniczych nierockowego rocka, jakiego można było sobie wymarzyć, a była to po prostu suma części. Ci goście byli po prostu szalenie dobrzy. I to było tak, jakby wszyscy czekali na siebie nawzajem. To było po prostu jak bang!”
To, co wydarzyło się w tym jednym pokoju, eksplodowało w jednego z najbardziej awanturniczych nierockowego rocka, jakiego można było sobie wymarzyć, a była to po prostu suma części. Ci goście byli po prostu szalenie dobrzy. I to było tak, jakby wszyscy czekali na siebie nawzajem. To było po prostu jak bang!