Na początku ubiegłego tygodnia Paul McCartney wywołał mały shitstorm, kiedy nazwał The Rolling Stones „bluesowym zespołem coverowym”. Wcześniej upierał się, że Beatlesi są „lepsi”. Na reakcję Micka Jaggera nie trzeba było długo czekać.
Skoro już zaczęliśmy relacjonować ten miniserial, to trudno, będziemy to kontynuować, w końcu biorą w nim udział największe postacie z rockandrollowego świata. Sir Mick Jagger zareagował na słowa McCartneya zaledwie kilka dni po prowokującym stwierdzeniu kolegi i zrobił to przed 70-tysięcznym tłumem, w którym, jeśli wierzyć słowom Jaggera, znajdował się też słynny basista.
W czwartkowy wieczór The Rolling Stones grali na stadionie SoFi w Inglewood w Kalifornii przed wypełnioną celebrytami publicznością (m.in. Megan Fox, Leonardo DiCaprio, Lady Gaga i gubernator Kalifornii Gavin Newsom, którzy nota bene został totalnie wybuczany). Był to pierwszy z dwóch dużych koncertów w Los Angeles podczas trasy No Filter.
W przerwie między utworami Jagger nawiązał do słów McCartneya mówiąc: „Paul McCartney jest tutaj, pomoże nam, dołączy do nas później, gdy zagramy bluesowy cover”. Wiele osób z widowni mogło nie być na bieżąco z tą całą akcją, bo zaczęło radośnie krzyczeć myśląc, że Jagger mówi poważnie. No to czekamy chyba teraz na odpowiedź Paula…
Paul McCartney jest tutaj, pomoże nam, dołączy do nas później, gdy zagramy bluesowy cover