Gene Simmons nie jest jedynym, który powiedział, że „rock jest martwy”. Tom Werman, producent Twisted Sister, Mötley Crüe, czy Blue Öyster Cult, twierdzi, że dla niego ten gatunek skończył się w 1990 roku, a dla pozostałych stało się to około roku 2000.
Tom Werman w wywiadzie dla youtube’owego kanału Classic Album Review, wcale nie powiedział, że rock umiera – on twierdzi, że ten gatunek muzyczny jest martwy od ponad trzech dekad. Na pytanie o to „jak zdrowy jest rock and roll?”, odpowiedział (spisane przez Killer Guitar Rigs): „No cóż, myślę, że to już koniec – przynajmniej ja tak sądzę. Nie możesz uważać moich wypowiedzi za ewangelię, ponieważ przyznaję, że nie szukam nowej muzyki.”
Zostało w niej bardzo niewiele gitar. Nie ma tak oczywistych shredderów jak Eddie Van Halen
Aby dokładniej wyjaśnić swoje stanowisko, Werman kontynuował: „Po prostu myślę, że to był pewien okres. Zaczął się w połowie lat pięćdziesiątych i zakończył się – tak uważam – około 1990 roku, a dla reszty prawdopodobnie skończył się około 2000 roku, kiedy brzmienie stało się w muzyce równie ważne lub ważniejsze niż jej treść. I, jak mówię w mojej książce, jest coś na rzeczy, kiedy w utworze jedno uderzenie werbla staje się wszystkimi werblami danej piosenki. Są dokładnie takie same i w ten właśnie sposób prawie wszystko jest samplowane, a następnie powielane w razie potrzeby w każdym utworze. I jest w tym podejściu coś, co dość szybko te płyty dezaktualizuje.”
Nagrane przez nas płyty – bez upiększeń – były ludzkie i w jakiś sposób przetrwały