Od momentu wejścia na rynek pedałów gitarowych w 2009 roku, Neunaber Audio szybko zdobył rozpoznawalność, głównie dzięki świetnie brzmiącym pedałom reverb. Ale jak taka mała firma może przetrwać w obecności gigantów? I dokąd w świecie efektów zmierza? Żeby się tego dowiedzieć, porozmawialiśmy z jej założycielem i głównym projektantem – Brianem Neunaberem.
Wszystko zaczęło się w latach osiemdziesiątych, kiedy to nastoletni Brian zafascynował się gitarą elektryczną. Była to era glam metalu i sprzętu rackowego. W tamtych czasach Brian nosił bardzo długie, kręcone włosy, które wyczesywał na okoliczność koncertów. Ale obok rock’n’rolla pasjonował się także nauką: matematyką i elektroniką. Po college’u zaczął studiować inżynierię lotniczą w St. Louis w stanie Missouri, bo w czasach zimnej wojny taki kierunek wydawał się przyszłościowy, no i Brian miał blisko do rodzinnego domu. Wkrótce jednak karta historii znów się odwróciła, nastały bezpieczniejsze czasy. Briana mama zainspirowała go do skonsolidowania jego muzycznej pasji z elektroniką. W rezultacie Brian uzyskał dyplom inżyniera elektronika i dostał pracę w jedynej w okolicy firmie audio (wtedy będącej partnerem Ampega i Crate). Tam nauczył się projektować obwody. Potem poszedł do QSC Electronics w Kalifornii, twórcy systemów PA, gdzie w ciągu kolejnych dziesięciu lat zyskał doświadczenie jako deweloper DSP. Przez cały ten czas marzył o projektowaniu produktów zgodnie z własnymi pomysłami. Żeby wystartować z własnym biznesem, potrzeba było nieco pewności siebie, kompetencji i kapitału początkowego. Po prawie dziesięciu latach na rynku jego firma odniosła jednak zaskakujący sukces i osiadła w historycznej części miasteczka Orange, na północ od Los Angeles.
Co jest trudne w cyfrowych projektach?
Skupiając się na cyfrowych efektach, Brian Neunaber projektuje elektronikę i programowanie wszystkich pedały własnoręcznie: od algorytmów brzmieniowych, przez cyfrowe i analogowe komponenty (np. analogową ścieżkę dry, bo nie ma latencji), do oprogramowania do interfejsów użytkownika. W odniesieniu do niesamowitych postępów w technologiach cyfrowych, Brian uważa, że części takie jak wydajne procesory DSP są ważne, ale jeszcze ważniejszy jest kod na nich i to, jak sprawnie wykorzystywany jest hardware.
„Wczesny hardware nie był tak dobry, jak obecny” – mówi. „Wiem, że wiele osób ma uprzedzenia w stosunku do technologii cyfrowej, również dlatego, że wiele z wcześniejszych produktów nie było tak dobrych, jak mogło być. Projektowanie ogólnego algorytmu – a to jest właśnie najtrudniejsza część – wymaga zdecydowanie większego poziomu wiedzy” – dodaje.
Dlatego właśnie Brian zawsze próbuje wybrać najlepszą dostępną technologię i zoptymalizować ją tak, jak to tylko możliwe. Opracowuje proste, acz eleganckie rozwiązania – jeśli potrzebuje, używa języka C, C++ lub assemblera. Jako jedna osoba z wiedzą na temat wszystkich procesów może nawet mieć przewagę nad dużymi producentami, gdzie nad poszczególnymi etapami pracują osobne zespoły, a część zadań jest outsourcowana.
Produkcja zaprojektowanych na potrzeby pedałów Neunaber obwodów drukowanych odbywa się lokalnie, przez wysoce zautomatyzowanego, a przez to bardziej niezawodnego podwykonawcę. Ostatecznym montażem i testowaniem, a także drukowaniem obudów i wysyłką zajmuje się nieustannie rosnąca grupa pracowników. W efekcie firma nie mieści się w żadnej z tradycyjnych kategorii, a raczej idzie środkiem, między produkcją butikową a masową.
Warto wspomnieć o tak zwanym BTDR Belton Brick, module IC do generowania cyfrowego pogłosu, który jest stosowany w pedałach efektów niektórych producentów premium (używa go m.in. Alphonso Hermida, znany głównie ze swojego Zen Drive). Patent na jego algorytm pomógł Brianowi trochę w początkowej fazie jego działalności.
Badania w kontinuum efektów
Studyjnej jakości brzmienie reverbów Neunaber powstają zwykle w oparciu o gitarę, choć coraz częściej znajdują także zastosowanie do wokalu oraz innych instrumentów i źródeł sygnału. Już teraz cztery pedały tego typu oferują dużą różnorodność brzmieniową. Pierwszy z nich to Wet Reverb, również oparty na opatentowanym algorytmie. Kolejny to Seraphim, który potrafi także produkować efekty typu shimmer. Po trzecie, jest też Echelon, który wzmacnia pogłos różnymi dźwiękami – od modulowanego delaya po Tape Echo. Jest też efekt Immerse, który został ostatnio wypuszczony ponownie w wersji MKII z ośmioma różnymi reverbami stereo.
Dzięki cyfrowej technologii, wszystkie te projekty mieszczą się w małych, standardowych obudowach. Na dodatek umożliwiają dodanie innowacyjnych uzupełnień, jak Tap Tempo, bezszumowe zmiany tempa w czasie rzeczywistym lub różne funkcje dostępne poprzez krótkie lub długie przyciśnięcie footswitcha.
Neunaber to nie tylko reverb. W pełni programowalny pedał Expanse potrafi dostarczać przeróżne modulowane efekty (np. flanger, phaser, tremolo). Inspire Tri-Chorus Plus jest inspirowany rackowymi modułami i oferuje osiem wariantów Chorusa w kombinacji z innymi efektami. Z kolei symulator głośnika o nazwie Iconoclast Emulator wytwarza dynamicznie kontrolowany sygnał, który można wypuścić bezpośrednio na słuchawki, systemy nagłośnieniowe lub wzmacniacz.
Ogólnie rzecz biorąc, Brian chce umożliwić muzykom korzystanie z ich ulubionych brzmień nawet bez dużego i ciężkiego wzmacniacza. Widać to szczególnie w jego najnowszym produkcie: pedał Neuron to wszechstronny przedwzmacniacz gitarowy z symulatorem głośników, presetami i MIDI. Po latach studiowania wzmacniaczy zarówno lampowych, jak i półprzewodnikowych, powstała udoskonalona, wielostopniowa, dynamiczna architektura gainu, która pozwala uzyskać płynny zestaw tonów wzmacniacza, począwszy od czystych brzmień, skończywszy na mocnym distortion. Zamiast emulować lub naśladować inny sprzęt, Neuron daje muzykom niezrównaną wrażenie i kontrolę nad ich dźwiękiem.
Brian mówi, że w przyszłości chciałby także popracować z pluginami. Wszystkie jego pedały, podobnie jak poczytny blog o mitach audio i FAQ dotyczący aspektów technicznych, znaleźć można na neunaber.net.