Skład
Shnapps – wokal
Marian – gitara
Bedi – gitara
Śmigacz – bas
Szkielo – perkusja
www.concatenation.bandcamp.com
www.facebook.pl/concatenationband
Płock to dziwne miasto. Spore, ale koncertowo nie dzieje się tam ponoć wiele. A jednak scena jest tam dość żywa i co jakiś czas przynosi ciekawe nagrania. Pośród metalowych kapel prym wiedzie tam zasłużona Alienacja, ale są też interesujące projekty, takie jak Black Mad Lice, Hard to Believe czy Concatenation (które z HTB dzieli wokalistę). Ten ostatni właśnie wypuścił swoją drugą EP-kę. Pierwszą, zatytułowaną „Grinding My Soul” znam, posiadam, lubię. Nowa nazywa się „Empty State of Humanity” i określa kierunek, w którym kwintet poszedł.
Jeśli zdjęcie zespołu i okładka nie dały wam wyobrażenia o obranej przezeń stylistyce, to spieszę z wyjaśnieniem – Concatenation grają death metal napędzany bardzo często thrashową rytmiką. Sęk w tym, że w czterech kawałkach z „Empty State of Humanity” dzieje się na tyle sporo, że można wymienić jeszcze kilka elementów składowych. Fajne jest jednak to, że te siedemnaście minut muzyki jest spójne, nie rozpada się a to na Panterę, a to na At the Gates, a to na Obituary. Concatenation swoje puzzle poskładali i posklejali tak, że nie widać, gdzie kończy się jeden, a zaczyna drugi.
„Empty State of Humanity” to nie amatorszczyzna ani pod względem kompozytorskim, ani wykonawczym, ani realizacyjnym – takiej bym tu nie opisywał. Muzyka zespołu sprawia wrażenie, jakby była skupiona na wyprowadzaniu ciosów – być może stąd takie, a nie inne brzmienie, mocno basowe, czasami przykrywające niskimi częstotliwościami wokale, ale dzięki temu ciężkie, soczyste i sprężyste. Jeśli zaś pisałem o elementach thrashowych, to miałem na myśli bardziej niemiecką szkołę, przedkładającą ciężar nad ostrość. Concatenation potrafią też zwolnić, ale tylko po to, żeby uwydatnić dźwiękową ścianę i wprowadzić trochę gnącego karki groove. Czasami pojawia się też nieco deathmetalowej chwytliwości (czy to się nie wyklucza?), jak w refrenie „Raped Consciousness”, czasem tchnie lekko nowszą szkołą brutalnego grania, jak choćby w „Unnamed Threat”. Chociaż wszystkie cztery kawałki są mocno zróżnicowane, mieszają się tempa, riffy lecą jeden za drugim, to prym wiedzie chyba numer tytułowy. Jeśli dalej nie wiecie, w jakim kierunku Concatenation się poruszają, to dodam, że na żywo zespół zwykł grać też „Blinded by Fear” At the Gates i „Slowly We Rot” Obituary i pomiędzy tymi dwiema szkołami death metalu znalazł dla siebie miejsce.
Za pisanie riffów są zapewne odpowiedzialni gitarzyści, więc czapki przed nimi z głów – są naprawdę charakterne i mocno osiadłe w stylistyce. Nieźle radzi sobie wokalista Shnapps, który brzmi dość specyficznie. Ma charakterystyczną barwę, a to akurat ostatnio rzadkość, bo teraz każdy chce brzmieć jak ktoś inny, dlatego wszyscy brzmią tak samo. A Shnapps brzmi jak Shnapps, czy ci się to podoba, czy nie. Na największą gwiazdę „Empty State of Humanity” wyrasta jednak w moich oczach (uszach?) perkusista Szkielo – jego partie są gęste, zróżnicowane, precyzyjne. Nie boi się dużej ilości blach, nie ma problemów z nagłymi zmianami tempa. Jest sprawny i skuteczny.
Siedemnaście minut dojrzałego death metalu usadowionego w połowie drogi między oldschoolem a nową szkołą to chyba dobra wizytówka. Kiedy dodamy do tego jakieś trzynaście minut materiału z poprzedniej EP-ki i dwa covery, to mamy już gotową setlistę na pełen koncert. Niech ktoś zatem zabierze Concatenation w trasę i niech pokażą, co mają do zaoferowania na żywo.