(Mercury / Universal)
Gitara: Rob Harris
Bas: Paul Turner
Przyznam szczerze, że z wielką niecierpliwością czekałem na nowy album JAMIROQUAI. Głównie za sprawą gitarzysty Roba Harrisa, który jak zawsze nie zawodzi, a wręcz przeciwnie – zaskakuje. JAMIROQUAI zawsze trzymało się ściśle muzyki funky. Tym razem pojawiły się zabrudzone gitary, charakterystyczne dla rockowych produkcji. Harris zresztą nie ukrywał, że wokalista JK sugerował mu, aby połączył on swoje zabawki w ten sposób, by brzmienie raczej zatrzeszczało, aniżeli płynęło bardzo ulizanym strumieniem. Dlatego w żywszych „All Good In The Hood” i „Smoke And Mirrors” zauważymy nowy etap w warstwie gitarowej kapeli.
Poza tą zmianą nie mamy nowinek. Grupa raczej nawiązała do swojej przeszłości – JK nie robi tu zdecydowanych ruchów. Ale cieszmy się, że doszło do powstania tej płyty, bo różne plotki krążyły na temat przyszłości zespołu. A więc, raduj się świecie! Zapomniałbym – polecam basistę Paula Turnera, o którym w świecie basówki robi się coraz głośniej.
Tomek KONFI Konfederak