Bas: Gary Willis
(Abstract Logix)
Nowa płyta Gary’ego Willisa to świetna muzyka na czas sjesty. Repertuar, w porównaniu z poprzednimi nagraniami artysty, można określić jako klasyczny i stonowany. Prócz własnych kompozycji basista sięga m.in. po ballady Paula McCandlessa „Amaryllis” (z repertuaru Oregon), Miltona Nascimento „Tarde” oraz klasyk „Norwegian Woods” Beatlesów.
W nagraniach zrealizowanych w trio znakomitemu basiście towarzyszą: węgierski bębniarz Gergo Borlai i kataloński klawiszowiec Albert Bover. Trio oznacza, że automatycznie Willis będzie najbardziej zajętym muzykiem na krążku i z roli prowadzącego tematy, solówki – słowem: muzyczne opowieści – wywiązuje się znakomicie. Nie leje wody, gra konkretnie i na temat i mimo gęstej narracji nie nudzi odbiorcy. Słuchanie jak zwykle doskonale zagranych partii na fretlesie wymaga skupienia, ale ogólny, kameralny klimat nagrań takiemu skupieniu sprzyja. Gdy chowa się za przejmującym pałeczkę Boverem, np. w „Disconnectivity”, pokazuje niedoścignioną klasę w fingerstyle funk, znakomicie kontrolując tempo i puls w akompaniamencie. Tę kompozycję plus autorską balladę „Dream” i brzmiący jak jam session „Move” wybrałbym jako najlepsze kawałki własne Willisa i Spółki na tym krążku. Z Borlaiem tworzą świetnie uzupełniający się tandem, nie pozbawiony energii z czasów występów z Covingtonem, a pod względem precyzji i zwrotów akcji nie gorszy od grania z Chambersem, choć węgierski perkusista gra bardziej miękko.
Świetna płyta znakomitego artysty, który dojrzałość i styl prezentuje nam od pierwszych solowych nagrań.
Piotr Nowicki